W piątkowym spotkaniu z Ruchem, bramkarz Górnika Daniel Bielica pracy zbyt wiele Nie miał. Musiał jednak cały czas zachowywać czujność i koncentrację. Na cięższą próbę został wystawiony tuż po przerwie, ale wyszedł z niej zwycięsko. – Sytuacyjna piłka na szczęście udało mi się ją odbić. Myślę, że dodało nam to pewności i mogliśmy jeszcze odważniej zaatakować. – opisywał sytuację Bielica i dodawał. – Spodziewaliśmy się, że Ruch będzie miał jedną, maksymalnie dwie sytuacje i tak było. Nie wykorzystali swoich szans i wiedziałem, że wygramy ten mecz.
Górnik właściwie przez całe spotkanie był drużyną lepszą, choć w pierwszej połowie miał problem, by przełożyć to na konkrety w postaci sytuacji podbramkowych. – Różnica między pierwszą, a drugą połową była taka, że graliśmy jeszcze trochę za bojaźliwie. Za mało piłkarzy mieliśmy w polu karnym, dominowaliśmy Ruch, ale graliśmy zbyt asekuracyjnie, nie chcieliśmy zadać decydującego ciosu. Graliśmy zbyt pasywnie, wolno. Rywale dobrze przesuwali, zamykali przestrzenie. W drugiej połowie odważniej atakowaliśmy większą liczbą graczy, utrzymywaliśmy większą intensywność z pierwszej połowy. Przeciwników zaczęło brakować w miejscach gdzie powinni być i przez to stwarzaliśmy więcej okazji.
Gospodarze rzeczywiście po zmianie stron jeszcze bardziej uwidocznili swoją przewagę, którą zresztą udokumentowali golem. Daniel Bielica podkreślał tutaj rolę Jana Urbana. – W przerwie trener Urban powiedział, że nie mamy się czego bać, że trzeba zaatakować, ponieważ gramy o trzy punkty, a nie o remis. Tak też się stało i strzeliliśmy zwycięskiego gola.
Pozostając w temacie trenera, nie jest tajemnicą, że znalazł się on w kręgu kandydatów na selekcjonera reprezentacji Polski. Jak cała sytuacja wygląda z perspektywy szatni Górnika? – Powiem szczerze, żadnego tematu u nas nie było. Jeżeli rzeczywiście jest, to… ciężko odnieść mi się do tej sytuacji. Na razie nic nam nie wiadomo i nie myślimy o tym. Mam nadzieję, nie tylko ja i reszta zespołu, że Jan Urban będzie dalej z nami. Chociaż, jeśli zajdzie taka potrzeba, również cieszyłbym się, aby trener pomógł kadrze narodowej. Dla Jana Urbana, byłaby to nagroda za całą karierę. – opisywał całą sytuację golkiper zabrzan.
Wracając do piątkowego pojedynku, nie sposób nie podkreślić wagi zdobytych, trzech punktów przez zespół Górnika. – W meczach derbowych nie ma czegoś takiego, jak beniaminek. Czuliśmy wagę spotkania, miejsce w tabeli również nas determinowało. Mieliśmy w głowach, gdzie jesteśmy i wiedzieliśmy, jak ważny jest ten mecz. – podkreślał Bielica, który nie po raz pierwszy zachował czyste konto właśnie z tym przeciwnikiem. W poprzedniej edycji Pucharu Polski Daniel nie dał się pokonać chorzowianom przy Cichej, przyczyniając się wówczas do wyeliminowania chorzowian z rozgrywek. – Drugi mój mecz seniorski z Ruchem i drugi „na zero”. Oby tak zostało jak na dłużej i oby taki wynik powtórzył się w rewanżu.
Decydujące trafienie, które rozstrzygnęło wynik meczu Górnika Zabrze z Ruchem Chorzów, było autorstwa Lukasa Podolskiego. – Poldi jest bez wątpienia bardzo ważna postacią Górnika. Pokazywaliśmy też jednak wcześniej, że i bez Lukasa potrafimy wygrywać, ale dziś pokazał, że lubi te wielkie mecze. Pokazał dzisiaj klasę i dał nam trzy punkty. – doceniał wkład Mistrza Świata, Daniel Bielica.
W pomeczowej rozmowie nie mogło zabraknąć pytania o atmosferę oraz otoczkę Wielkich Derbów Śląska. – Nie musieliśmy się dodatkowo motywować, było tyle bodźców z zewnątrz. Odczuwaliśmy to przez całe dwa tygodnie, wiadomo internet huczał. Z każdym dniem coraz większe mrowienie w żołądku… nie była potrzebna dodatkowa motywacja. – wyjaśniał 24-latek, podkreślając także atmosferę na trybunach. – Niezależnie gdzie stało się na murawie, odczuwało się tę niesamowitą atmosferę. Pewnie w centrum Zabrza było słychać, a może nawet w Chorzowie. Kibice dawali nam ogromne wsparcie, to jest niezapomniane uczucie, po to gra się w piłkę. – zakończył bramkarz Górnika.
Teraz „Trójkolorowych czeka równie ciężkie, a pewnie i cięższe zadanie, czyli wyjazdowe spotkanie z Legią. Wygrana z Ruchem powinna jeszcze bardziej podnieść mental drużyny przed pojedynkiem przy Łazienkowskiej. – Po dzisiejszym meczu możemy jechać do Warszawy z głowami do góry i walczyć jak równy z równym. Derbowe zwycięstwo powinno dać nam pozytywnego kopa, ruszymy bez kompleksów na Legię i pokażemy, że też potrafimy grać w piłkę.
Obserwuj nas w społeczności SuperSocial w aplikacji Superbet
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl
Biały po słabym początku sezonu wraca do dobrej formy. Po wygranej z głównym kandydatem do spadku czas na mecz z kandydatem na mistrza. ⚒
W Rawie też można spokojnie wygrać.Trzeba więcej biegać i mieć oczy dookoła głowy.Dobre szybkie kontry muszą przynieść powodzenie.Torcida będzie zWami,!punkty koniecznie trzeba przywieźć!Klupnac słoików!!
Urban do kadry. Murem za Broszem! Obyś Marcin mógł zagrać o tego mistrza, ewentualnie podium, takie miałeś plany przed zwolnieniem
Popieram!!!
LGBT Warszawa- KSG GÓRNIK ZABRZE 1-2.
Tak będzie.
Jak chcecie wygrać z Legią, to musicie nauczyć się cwaniactwa od Josue, czyli musicie wkładać swoje stopy tam, gdzie piłkarze Legii będą chcieli postawić swoje. Po co? Ano po to, żeby wymuszać faule tak, jak to robi ten warszawski pseudopiłkarz, o którego bije się cała europejska piłka, żeby go nie wykupić z Legii.