Michał Bemben to wychowanek Górnika i choć rozegrał w „Trójkolorowych” barwach blisko 70 spotkań, w Zabrzu zasłynął przede wszystkim ze znakomitych dośrodkowań. Michała mieliśmy przyjemność oglądać u schyłku jego piłkarskiej kariery. Po odejściu z Górnika wrócił do Niemiec, gdzie grał większość swojej kariery. Przy okazji meczu „Przyjaciół Heńka Bałuszyńskiego” opowiedział nam, czym się teraz zajmuje i jakie są jego wrażenia z Areny Zabrze.
Roosevelta81.pl: Bardzo miły powrót do Zabrza. Dużo się zmieniło?
Michał Bemben (były obrońca Górnika): – Stadion powstał, byłem tu jako kibic na meczu z Ruchem, a teraz miałem możliwość zagrania na płycie i na tym stadionie, z czego się bardzo cieszę.
Gdy grał Pan w Górniku to stadion był w niekończącej się budowie. Czy marzył Pan, żeby jeszcze tu zagrać?
– Tak, chciałem tu zagrać. Gdy grałem tutaj to stadion był w budowie, więc fajnie było zagrać na gotowym. Szkoda tylko, że podczas tego meczu było mało kibiców, gdyby było więcej publiczności to grałoby się jeszcze fajniej.
W jakiej formie piłkarskiej jest Michał Bemben?
– Od czterech lat nic nie robiłem i nie można wiele ode mnie oczekiwać (śmiech). Jeśli chodzi o spotkanie to nasza drużyna jest dużo starsza i było to widać na boisku.
Śledzi Pan losy Górnika?
– Tak, na bieżąco śledzę. Sprawdzam, jak chłopacy grają. Mam jeszcze kilka kontaktów w Zabrzu, dlatego śledzę losy klubu.
Spodziewał się Pan, że zderzenie z I ligą może być tak bolesne?
– Ciężko mi powiedzieć, bo nie jestem w klubie na co dzień. Informacje mam głównie tylko z prasy. O meczach zbyt wiele powiedzieć nie mogę, bo niestety nie oglądam ich na żywo.
Głównym celem Górnika był awans, a już wiadomo po obecnej sytuacji w tabeli, że nie zostanie to zrealizowane.
– Czasami tak jest w piłce. Myślę, że Górnika stać na to, żeby na nowy sezon zbudować nową drużynę i w kolejnym sezonie zrobić awans, bo taki klub jak Górnik powinien grać w ekstraklasie.
Co się z Panem działo po odejściu z Górnika?
– Zakończyłem karierę, ale zagrałem jeszcze kilka meczów w Wuppertalu, bo kolega mnie do tego namówił, ale to już miało mało wspólnego z profesjonalną piłką i tak naprawdę nie było warto. Zagrałem tylko osiem spotkań i zakończyłem przygodę, bo to już nie miało sensu. Miałem bóle w kolanach i skoro nie mogłem grać na 100 %, to lepiej nie grać wcale.
Czym zajmuje się Pan po zakończeniu piłkarskiej kariery?
– Jestem doradcą finansowym. Doradzam piłkarzom, firmom i różnym prywatnym osobom, jak można zabezpieczyć się finansowo na życie.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl