Meik Karwot miał okazję – podczas ostatniego zimowego sparingu rezerw – pokazać swoją formę sztabowi szkoleniowemu. I choć zdążył zaliczyć asystę, to jednak z powodu urazu przedwcześnie opuścił boisko.
Zawodnik już po 20. minutach zszedł z grymasem bólu na twarzy z murawy. Mecz ze Spartą był rozgrywany nieopodal Lublińca – w pobliskim Sadowie. Boisko, na którym przyszło grać obu drużynom pozostawiało bardzo wiele do życzenia, czego nie ukrywali zawodnicy i trenerzy.
Obrońca Górnika był mocno zdenerwowany, w drodze do szatni. – Murawa przypominała bardziej pastwisko dla krów niż boisko do gry – grzmiał zawodnik. Nie ma się czemu dziwić, bo pierwsze diagnozy nie brzmiały optymistycznie. Nowy nabytek Górnika w swojej karierze miał już kiedyś podobny problem z łydką i obawia się, że coś niedobrego mogło się odezwać. Masażysta drużyny poinformował, iż Karwot przejdzie w poniedziałek szczegółowe badania medyczne.
Rezerwy Górnika wywiązały się ze swojego zadania znakomicie i zimowe przygotowania zakończyły bez porażki na koncie.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl