W spotkaniu 30. kolejki PKO BP Ekstraklasy kibice Górnika zapewne oczekiwali zupełnie innego wyniku. „Trójkolorowi” na własnym stadionie bezbramkowo zremisowali z Widzewem Łódź. Zapraszamy do poniedziałkowej lektury mediów.
Goal.pl
Górnik Zabrze i Widzew Łódź dzielą się punktami. Mecz bez historii
Druga połowa była równie fatalna. Okazji bramkowych było jak na lekarstwo. Wynik do końca rywalizacji nie uległ zmiany. Taki rezultat był jak najbardziej sprawiedliwy. Tak kiepskiej rywalizacji kibice PKO Ekstraklasy dawno nie mieli okazji zobaczyć. Mecz Żaboli z Czerwoną Armią kompletnie nie będzie dobrze zapamiętany.Górnik Zabrze w kolejnym ligowym meczu zagra na wyjeździe z Jagiellonią Białystok. Widzew Łódź natomiast podejmie Zagłębie Lubin.
Sport.tvp.pl
Nudy w starciu Górnik – Widzew. Sędzia chciał skończyć mecz… o minutę wcześniej
Bezbramkowym remisem zakończyło się starcie Górnika Zabrze z Widzewem Łódź. Na boisku wiało nudą, a najlepszym podsumowaniem tego meczu niech będzie to, że w 93. minucie sędzia Marcin Kochanek chciał skończyć spotkanie o… minutę wcześniej.
Piłka Nożna
Mecz do zapomnienia
W pozostałej części pierwszej połowy działo się naprawdę niewiele. Wyjątkiem był moment po pół godzinie gry – najpierw Taofeek Ismaheel upadł w szesnastce gości po kontakcie z Marcelem Krajewskim, lecz sędzia nie dopatrzył się faulu zawodnika Widzewa.
Moment później niecelnie z dystansu uderzył Podolski, który w 34. min wykreował bardzo dobrą sytuację – po jego dośrodkowaniu z lewej flanki na środek pola karnego, Paweł Olkowski nieudanie główkował. Pierwsza część gry, poza 2 – 3 lepszymi sytuacjami, rozczarowała. PO PRZERWIE TEŻ BEZ KONKRETÓW Tuż po przerwie świetną szansę miał Górnik, konkretnie Ismaheel, który główkował nad poprzeczką po precyzyjnym dośrodkowaniu Josemy z lewej strony na środek pola karnego. Potem brakowało większych emocji – tak, jak w pierwszej połowie.
Sportowe Fakty
Dramat w meczu Górnika z Widzewem
Górnik Zabrze i Widzew Łódź w tym roku głównie przegrywają. Niezła jesień spowodowała jednak, że żadna z drużyn nie jest zagrożona spadkiem, a mimo to obie zmieniły trenera. Szczególnie w przypadku zabrzan była to decyzja zaskakująca. W każdym razie jedni i drudzy nie walczą już o nic. I to było niestety bardzo widoczne w pierwszej połowie, która była totalną masakrą. Zero intensywności, zero biegania, zero ataków, zero czegokolwiek. W zasadzie tym można by podsumować popisy zawodników obu zespołów. Z obowiązku odnotujemy jednak dwie sytuacje. W 4. minucie Szymon Czyż zaatakował lewym skrzydłem i dośrodkował do Juljana Shehu. Ten skiksował, ale wyszło z tego podanie do Frana Alvareza, który instynktownie przymierzył, lecz na posterunku był Filip Majchrowicz. Górnik odpowiedział pół godziny później. Lukas Podolski dobrze obsłużył Pawła Olkowskiego, który z kilku metrów nieatakowany fatalnie się pomylił. Po zmianie stron niestety lepiej nie było. Piłkarze obu drużyn nadal byli już głowami przy majówkowym grillu. Z boiska wiało nudą, emocji było jak na lekarstwo. To naprawdę wyglądało jak parodia futbolu. Mimo wszystko w tej całej mizerii lepiej prezentowali się łodzianie (choć wcale nie dobrze), którzy w 71. minucie zmusili Majchrowicza do interwencji po strzale Shehu. Trójkolorowi próbowali za sprawą Taofeeka Ismaheel’a, ale jego główka czy próba przewrotki dostosowały się do beznadziejnego poziomu tego meczu.
Przegląd Sportowy
Przyszli jeszcze raz zobaczyć legendę. Nie mogą być zadowoleni
Już na początku Widzew mógł zaskoczyć Górnika, ale zabrakło precyzji w kombinacyjnych akcjach. W 4. minucie Filip Majchrowicz popisał się fenomenalną interwencją, broniąc strzał Juljana Shehu. Widzew szukał okazji głównie przez kontry i po akcjach skrzydłami, ale brakowało precyzji, jak przy zablokowanej wrzutce Juana Ibizy (23. min). Górnik z kolei groźnie atakował dzięki Lukasowi Podolskiemu, którego dośrodkowania siały zamieszanie w polu karnym Widzewa. Gra toczyła się głównie w środku pola, gdzie obie ekipy walczyły o dominację, ale tempo nie było wysokie (28. min). Górnik miał szansę po strzale głową Pawła Olkowskiego, który jednak posłał piłkę nad bramką (34. min). — To powinna być bramka — mówił niefortunny strzelec w wywiadzie w przerwie, udzielonym telewizji Canal+. Sędzia miał sporo pracy. Musiał przerywać grę po starciach, m.in. pomiędzy Marcelem Krajewskim a Podolskim (40. min).
Dziennik Zachodni
Górnik Zabrze zagrał słabo i bezbramkowo zremisował z Widzewem. Kiepski domowy debiut Piotra Gierczaka
Mecz z Widzewem Łódź był domowym debiutem trenera Piotra Gierczaka, który na ławce trenerskiej zastąpił Jana Urbana. Pierwsze spotkanie pod jego wodzą, w Mielcu, zakończyło się bezbramkowym remisem. W porównaniu do tej konfrontacji w jedenastce nastąpiły dwie zmiany: Paweł Olkowski zastąpił kontuzjowanego Dominika Szalę, a Matus Kmet Yosukę Furukawę. Pomimo tych roszad gra Górnika była tak samo bezbarwna, jak w poprzedniej kolejce. Zwłaszcza pierwsza połowa okazała się daniem wyjątkowo niestrawnym. Oba zespoły grały pasywnie, Widzew wyglądał jakby nastawił się na bezbramkowy remis, a gospodarze ewidentnie nie mieli energii, by zadać cios. Najlepszy na boisku był Lukas Podolski, który w czerwcu będzie obchodził 40., urodziny. Mistrz świata z 2014 roku brał udział w każdej ofensywnej akcji, ale kolegom nie starczało umiejętności, by jego podania zamieniły się w asysty. Zejście piłkarzy do szatni można było przyjąć z ulgą.
Źródło: Roosevelta81.pl
Grafika: Łukasz