Na niedzielnym meczu Lecha Poznań z Górnikiem Zabrze pojawi się spora liczba menedżerów. Cel wizyty? Gra Mateusza Zachary – informuje „Sport”. Mateusz Zachara w szesnastu meczach strzelił osiem goli. Jeżeli nie zwolni tempa, to ma szansę powtórzyć wynik sprzed roku, kiedy w połowie grudnia miał na koncie dziesięć trafień. W Zabrzu taki wynik zostałby przyjęty w ciemno. W końcu Zachara od pół roku otwiera listę piłkarzy, na których klub może coś zarobić. A Górnik bardzo potrzebuje pieniędzy.
Klub założył, że w tym roku z tytułu transferów wpłynie na konto spółki około 2 milionów złotych. Liczono, że stanie się tak już w lecie, kiedy klub opuściło kilku bardzo dobrych piłkarzy, ale odeszli oni na zasadzie „wolnych transferów” Jeżeli jednak odejdzie Zachara, to za pieniądze. Piłkarz w kontrakcie ma wpisaną sumę odstępnego, która wynosi 500 tysięcy euro. Latem napastnik z Roosevelta był już jedną nogą w Bari, ale włoski klub nie zdążył przed zamknięciem „okienka” sfinalizować jego wypożyczenia. Kojarzono też Zacharę z klubami z Holandii i Belgii. Do transferu nie doszło, bo też Zachara wiosną zdobył tylko jednego gola. Górnik nie zarobił, sam Zachara też chciał zmienić otoczenie, więc zadowoleni mogli być tylko trenerzy. W poniedziałek w Krakowie obserwowało go kilku menedżerów. Musieli być zadowoleni, skoro Zachara strzelił dwie efektowne bramki. Z informacji „Sportu” wynika, że w Poznaniu grono osób, które przyjdą na mecz głównie z powodu napastnika Górnika będzie jeszcze liczniejsze. Mówi się o menedżerach reprezentujących kluby z Holandii, Niemiec, Portugalii i Włoch. Ponoć jest szansa, że w styczniu na stół wyłożona zostanie suma zapisana w kontrakcie.
Robert Warzycha pytany o odejście najlepszego strzelca mówi wprost: – Każdy piłkarz marzy o grze w lepszym klubie i za większe pieniądze. Futbol funkcjonuje tak od lat i tego nie zmienimy. Jeżeli Mateusz i klub dostaną dobrą propozycję, to liczę się z jego odejściem.
Źródło: Sport
Fot.: Roosevelta81.pl