Mateusz Bukowiec jako szesnastolatek debiutował w Górniku Zabrze w sezonie 2003/04. W naszych barwach rozegrał zaledwie piętnaście spotkań i zdobył jednego gola, ale dał się poznać jako niezły rozgrywający. Po przygodach w wielu klubach, od ponad pięciu lat znalazł swoje miejsce w Tychach i przy okazji inauguracji rundy wiosennej miał okazję wrócić do Zabrza, czyli właśnie tam, gdzie zaczęła się jego przygoda z profesjonalnym futbolem.
Roosevelta81.pl: Wróciłeś na mecz do Zabrza po bardzo długiej przerwie.
Mateusz Bukowiec (pomocnik GKS-u Tychy): – Jak widać był to nieudany powrót. Choć chcieliśmy ten mecz wygrać to niestety, nie udało się. Jesteśmy w takiej sytuacji jak jesteśmy, więc musimy się pozbierać i wygrać kolejne spotkanie.
Jak ocenisz zmiany na stadionie Górnika?
– No trochę się pozmieniało, nie ma co ukrywać, ale Górnik to zawsze jest Górnik, nie ważne czy w Ekstraklasie, czy w I Lidze to zawsze coś więcej niż zwykły klub. Fantastyczna oprawa i kibice, ale to zawsze było w Zabrzu. Zmieniły się może widoki na stadion. Myślę, że to tylko kwestia czasu, gdy Górnik wróci na swoje miejsce w Ekstraklasie.
Sytuacja Twojego aktualnego klubu jest dosyć trudna.
– Nie ma co ukrywać. Nie możemy też mówić, że jest dużo czasu, bo mecze uciekają i uciekać będą, ale uważam, że jesteśmy dobrze przygotowani i dobrą grą obronimy się w kolejnych kolejkach.
Jak ocenisz swój występ?
– Nigdy nie oceniam swojej gry, to zadanie należy do trenerów. Z pewnością mogło być lepiej w niektórych momentach, także wszyscy musimy wyciągnąć wnioski i zagrać lepiej w kolejnych spotkaniach, by wreszcie punktować.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Ewa / Roosevelta81.pl