– Cieszymy się, że ludzie chcą oglądać nasze spotkania. Piątek godzina 20:45 – a jednak zapotrzebowanie jest. Czujemy pozytywny wpływ, że dzieje się wiele dobrego – mówi przed piątkowym meczem Marcin Brosz, trener Górnika.
Kadra:
– Naszą kadrę wzmocniło czterech piłkarzy, którzy występują na różnych pozycjach. Było parę powodów takiej decyzji. Chcieliśmy wzmocnić rywalizację, szukaliśmy alternatywy do środka pola, liczyliśmy na większą kreatywność. Zwiększyliśmy także rywalizacje na skrzydłach, wyszukaliśmy zawodnika, który potrafi z łatwością przechodzić z defensywy do ofensywy i wygrywać pojedynki jeden na jeden. Nie zobaczymy Szymona Skrzypczaka, który został wypożyczony oraz Armina Cerimagicia. Pozostali jeszcze zawodnicy kontuzjowani Erik Grendel, Krzysiu Kiklaisz oraz Konrad Nowak – właśnie jego powrót planujemy najszybciej. Skomplikowała się także sytuacja Mariusza Przybylskiego, trzy lata temu miał robiony zabieg, którego konsekwencje wciąż odczuwa. Cały czas był praktycznie na środkach farmakologicznych, które pozwalały na grę, teraz czeka na zabieg. Jego powrót do zdrowia stoi pod bardzo dużym znakiem zapytania.
– Propozycję odejścia do innych klubów otrzymał również Aleksander Kwiek. Brałem pod uwagę to, że odejdzie. Będziemy systematycznie wzmacniali się na poszczególnych formacjach. Będziemy odbudowywali ten skład młodymi zawodnikami. Szczególnie wychowankami bądź piłkarzami z regionu. Konsekwentnie to robię, a świadczy o tym fakt, że do gry pozgłaszanych jest sporo chłopaków. Zawodnicy, którzy trenują u mnie grają także w drugim zespole. Młody skład osiąga bardzo dobre wyniki. Posiłkujemy się zawodnikami z CLJ. Warto dać im szansę rozwoju. Trenuje z nami Filip Żagiel, Andrzej Trubeha – robi systematyczne postępy. Rozmawiamy z MSPN w sprawie Roberta Pieczura. To jest kolejny klub, który szkoli chłopaków z Zabrza. Widoczna jest taka płynność w przejściu do Górnika Zabrze. Górnik jest klubem, który daje szansę rozwoju. Mamy nadzieję, że Robert jak najszybciej nas zasili. Grał już w meczach kontrolnych i cieszy mnie postawa tego piłkarza.
Frekwencja:
– Zainteresowanie tym meczem pokazuje, że jest akceptacja naszych działań. Z tego, co wiem sprzedanych jest już ponad 10 tys. miejsc. Ze swojej strony chcemy zrobić wszystko, żeby ludzie nacieszyli się tym widowiskiem. Najważniejsze, żeby były emocje i punkty zostały w Zabrzu. Mamy coś do udowodnienia. Pierwszy mecz nie przebiegał tak jakbyśmy sobie tego życzyli, dlatego trzeba zrobić wszystko, aby na zdrowych zasadach „fair play” zrewanżować się naszemu rywalowi.
Kluczem są pełne trybuny. Nie po to miasto budowało Arenę Zabrze, żeby teraz nie zapełniać tego stadionu. Do tego celu nie wystarczy wyłącznie sport, potrzebne są akcje marketingowe. Klub musi być dobrze postrzegany i mieć mocny prestiż. Cieszymy się, że ludzie chcą oglądać nasze spotkania. Piątek godzina 20:45 – a jednak zapotrzebowanie jest. Czujemy pozytywny wpływ, że dzieje się wiele dobrego.
Pobyt w Słowenii:
– Jechaliśmy do Słowenii, aby zagrać z mocnymi zespołami. Właśnie na ich tle wychodzą pewne mankamenty. Jeżeli chcemy grać nie tylko efektownie, ale również efektywnie to bramki są najważniejsze. Musimy pamiętać o tym, że strzelając bramkę trzeba pokryć tyły, dlatego ściągnęliśmy Suareza oraz Karwota. Linia obrony musi być większym monolitem i trzeba było zwiększyć rywalizację.
Sytuacja w bramce:
– W niektórych spotkaniach rundy jesiennej Grzegorz był jedyną opcją. Wtedy ściągnęliśmy Wojtka Pawłowskiego, bo na ławce siedział junior, który nie miał odpowiedniego doświadczenia na ten poziom rozgrywek. Mateusz Kuchta też leczył uraz. Cieszymy się, że wrócił do treningów, natomiast prognozy w grudniu i styczniu były inne niż teraz. Pierwotnie wiązało się to z tym, że co najmniej pół roku Mateusz będzie wyłączony z treningów. Wrócił Tomek po bardzo dobrej rundzie jesiennej w Częstochowie i podjął rywalizację.
Przekonanie Daniego Suareza:
– Myślę, że spora w tym zasługa moich starszych poprzedników, którzy w tym klubie zrobili sporą markę i dużo dobrego. Można zobaczyć na przestrzeni lat, ile tytanicznej pracy wykonało się, żeby piłkarze i kibice utożsamiali się z tym klubem. To nie jest tak, że to wszystko wzięło się nagle. To jest właśnie jeden z tych powodów, dla których Suarez trafił akurat do Górnika. Mimo, że to jest I liga wciąż jest ta marka, do której kibice się poczuwają.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl