Marcin Brosz dla Roosevelta81.pl cz.1 : „Największy kapitał w odbudowie klubu to kibice”

Milo  -  18 czerwca 2016 19:15
0
1734

Marcin_Brosz_Kielce

Kilka dni temu prosiliśmy Was o zadawanie pytań Marcinowi Broszowi, trenerowi Górnika. Nadeszła pora, abyście poznali efekty naszego wspólnego wywiadu. Zapraszamy!

Roosevelta81.pl: Kiedy po raz pierwszy próbowaliśmy umówić się na wywiad przebywał Pan na Słowacji. W celach służbowych czy rekreacyjnych?

Marcin Brosz (trener Górnika): – Służbowych. Spotkałem się m.in. z Erikiem Grendelem i Romanem Gergelem. Był to dobry moment, aby porozmawiać o poprzednim sezonie i planach na przyszłość. Chcemy zatrzymać tych zawodników, na których się zdecydowaliśmy, ale życie pisze różne scenariusze. 

Przed Panem ciężkie zadanie, bo trzeba budować zespół nie wiedząc kto w nim zostanie.

– Mam tego świadomość. Jako trener muszę być przygotowany na parę wariantów. Zawodnicy mają różne klauzule w umowach i trzeba być przygotowanym na wszystko.

Pierwszy trening już w poniedziałek. Czego możemy się spodziewać?

– Z bardzo szerokiej kadry, którą mamy w Górniku będziemy chcieli wybrać ok. 25 zawodników. Na pierwszym treningu pojawią się zawodnicy, którzy mają obowiązujące kontrakty z Górnikiem. Chcemy też, aby pojawiło się kilku młodych uzdolnionych chłopaków z regionu. Dołączy do nas Szymon Żurkowski z Gwarka Zabrze. Takich chłopaków będzie jeszcze kilku. Właśnie tak ma być tworzony Górnik na kolejny rok. Przewidujemy jeszcze 1-2 transfery na formacje ofensywne. Chcemy budować klub od podstaw, dlatego w pierwszej kolejności korzystamy z tego co mamy. 

Można powiedzieć, że rozpoczyna Pan opierać Górnika na młodych zawodnikach?

– Nie chcemy budować Górnika na wysokich kontraktach i ciągle sprowadzać nowych graczy. Dziś liczy się nie tylko boisko, ale także ekonomia. Trzeba zrobić symetrię, choć wiem, że to bardzo ciężkie, ale jest to wykonalne. 

Uważam, że kibicom musimy przekazywać informację, jak chcemy budować klub. Klub nie może być budowany tylko na legii zaciężnej. Teraz, jeśli spojrzymy na kadrę, to dużo zawodników jest z różnych stron. W Ekstraklasie jest to dopuszczalne, ale trzeba pamiętać, że teraz jest to 1 liga, dlatego trzeba zacząć budować nowy zespół. W pierwszej kolejności dostaną szansę zawodnicy stąd, jeśli uznamy, że to jeszcze nie ten moment, to na pewno zostaną, ale pójdziemy szukać trochę dalej.

W ostatnim czasie zawodników, którzy utożsamiają się z naszym regionem do Górnika trafiło bardzo mało. Ostatnim był bodajże Marcin Urynowicz.

– Marcin Urynowicz, chłopak z Biskupic. My dajemy mu szansę, ale on też musi ją wykorzystać. Każdy zawodnik musi mieć tego świadomość. Dostał szansę, bo talentem jest niezmiernym, jeśli strzela się bodajże 70 bramek w przeciągu sezonu. Po pierwsze talent, po drugie młodzieżowiec, ale już po trzecie nasza rola powoli się kończy.

Oczywiście musimy stworzyć mu odpowiednie warunki do rozwoju, ale też oczekujemy odpowiedniego podejścia. Musi się rozwijać jako piłkarz. To nie może wyglądać tak, że jestem stąd to mi się należy. Dostajesz szansę, ale musisz ją wykorzystać. Już teraz mogę powiedzieć, że właśnie Urynowicz to jeden z tych zawodników, na których bardzo liczymy. Dostanie szansę, ale wszystko zależy od niego. Poniedziałek rozpoczynamy od badań i właśnie po nich będziemy mądrzejsi na jakim etapie jesteśmy. 

Nie boi się Pan, że dla młodych piłkarzy to będzie zbyt duży przeskok pomiędzy piłką juniorską a seniorką. Oglądaliśmy to właśnie na przykładzie Urynowicza.

Młodzi zawodnicy przez ten pierwszy okres muszą wywierać presję na tych zawodnikach, którzy będą decydowali na boisku. Choć wcale nie sugeruję, że Urynowicz nie będzie pierwszoplanową postacią, bo wszystko zależy od niego. Młodzi muszą bez przerwy walczyć, aby wygrać sportową rywalizację. To jest szansa dla nich na rozwój.

Chcemy zbudować zdrowy i normalny zespół, w którym kadra nie będzie szersza niż te 23-25 osób. Każdy będzie miał świadomość, że jest klubowi potrzebny, bo wcześniej czy później będzie musiał grać. Wszyscy muszą być przygotowani na każdą ewentualność. Chcemy połączyć młodość z doświadczeniem. Jestem przekonany, że to nie będzie takie proste.

Młodzi zawodnicy, zanim „odpalą”, potrzebują często dużego kredytu zaufania. Najlepszym przykładem jest Arkadiusz Milik.

– Arek Milik potrzebował osiem miesięcy nim strzelił pierwszą bramkę. Musimy sami odpowiedzieć sobie na pytanie, jak widzimy Górnika? Czy dalej chcemy brnąć w to, co brnęliśmy? Czy może trzeba powiedzieć sobie: tak to nie może wyglądać. Musimy wierzyć w ten pomysł i musimy dać tym chłopakom szansę. Nie widzę innej drogi. Kontraktowanie ciągle nowych zawodników nie ma najmniejszego sensu.

Musimy mieć do młodych zawodników trochę cierpliwości. Oni mogą popełniać więcej błędów niż zawodnicy, którzy grają w piłkę już przez lata. Jak my im nie damy szansy w 1 lidze, to kto im ma dać szansę? Po co szkolimy młodzież? To jest ciężkie zadanie, bo przecież trudno wyobrazić sobie, abyśmy teraz na hurra wpuszczali samą młodzież. Wszystko chcemy zrobić stopniowo, bo też nie będzie tak, że wpuścimy samych młodych zawodników. Jednak taka jest nasza rola, aby dać im szansę. 

Jednym z głównych powodów spadku mógł być fakt, że postawiono na ilość, a nie na jakość.

– Kibice chodzą na mecze, analizują i doskonale wiedzą czego brakowało. Nie odkryję tutaj nic nowego. Każdy widział, że to wszystko musi być ze sobą powiązane.

Przynależność do regionu to właśnie ta cecha, którą będzie Pan szukać na rynku transferowym?

– W pierwszej kolejności szukamy zawodników dobrych, którzy spełniają różne cele. Nie ukrywam, że patrzymy też na rejon. Właśnie na Śląsku mamy najlepsze rozeznanie, dlatego możliwość pomyłki jest obarczona małym ryzykiem. Chciałbym zbudować klub silny na cechach tzw. „śląskiego charakteru”, czyli na zawodnikach walczących do końca. Zaangażowanie, walka, ale też jakość.

Czy możemy spodziewać się większej współpracy z Gwarkiem Zabrze?

– Oczywiście. Nie wyobrażam sobie innego rozwiązania. Najlepszym przykładem jest fakt, że pojawi się u nas Żurkowski. Jest to jeden z najlepszych zawodników Gwarka. Nie ukrywam, że z innymi zawodnikami też wiążemy przyszłość, choć na ten moment przyjdzie do nas tylko Szymon. Sam fakt, że ten chłopak przyjdzie do Górnika świadczy o tym, że wszyscy chcą pomagać Górnikowi. Żurkowski to nie jest piłkarz anonimowy w środowisku piłkarskim, bo inne kluby Ekstraklasy już dobijają się do drzwi po tego chłopaka. 

Kibice nie wyobrażają sobie innego rozwiązania, jak powrót Górnika za rok do elity

– Tradycja do czegoś zobowiązuje. Kibice w Zabrzu są wymagający, bo dużo z nich pamięta m.in. mecze z Romą na Stadionie Śląskim. Przeciwko Górnikowi grały zespoły o dużych umiejętnościach. Teraz jesteśmy w trochę innej rzeczywistości i musimy zdawać sobie z tego sprawę. 1 liga jest całkowicie inna niż Ekstraklasa. Jeśli nagle będziemy chcieli zrobić wszystko, to nie zrobimy nic. Nasz główny cel jest już znany i musimy tak zbudować klub, aby ten cel osiągnąć.

Musimy zrobić wszystko, aby ludzie utożsamiali się z klubem, czyli Górnik to ja. Największy kapitał w odbudowie klubu to kibice. Kibic przychodzi na mecz, utożsamia się z klubem, kupuje bilety i się z tego cieszy, że może wspomóc swój ukochany klub. Tylko z pomocą fanów jesteśmy w stanie odbudować Górnika. 

Kibice wyjdą ze stadionu zadowoleni, jeśli zobaczą walkę i pełne zaangażowanie.

– Ludzie potrafią docenić pracę, choć nie wszystko musi wychodzić, ale jak widzą chęć, zaangażowanie i pomysł to nie będą rozżaleni. Jednak gdy emocje opadną, to powiedzą: „Widzimy postęp, ale brakuje tego, tego czy tamtego. Może potrzeba, żeby więcej pograli i scementowali się. Może potrzeba wzmocnień, ale na to co mamy, jest ok”. 

Marcin Brosz sam szuka wzmocnień, czy jednak podał zarządowi cechy zawodników, których w kadrze oczekuje?

– W większości klubów w zarządach zasiadają prawnicy. Ciężko, żeby prawnicy szukali trenerowi zawodników. Sprowadziliśmy w ostatnim czasie aż 12 zawodników, czy mamy żyć magią transferów? Transfery to nie jest antidotum na całe zło. Nie możemy w kółko ściągać piłkarzy. Nie jesteśmy w stanie rywalizować z niektórymi klubami o pewnych graczy, dlatego lepiej koncentrować się na tym, co mamy. Chcę dać kilku chłopakom szansę, aby pokazali się jeszcze raz. Wiem, że są to zawodnicy, którzy będą robić wszystko, aby zrehabilitować się za tamten okres, który zdarza się w piłce, choć jest bardzo brutalny.

Czy ma Pan już plan na cały pion sportowy Górnika?

– Wszystko jest przygotowane, ale w pierwszej kolejności dowie się o tym właściciel. Wszystko jest już przygotowane i będą zmieniane struktury klubu. Pion sportowy będzie trochę inaczej wyglądał. Pomysł na pierwszy zespół jest już znany, ale do tego trzeba dostosować całe szkolenie. Nie jest to proces, który będzie trwał tydzień, ale też nie chcemy, aby to było robione szybko. To ma być zrobione z głową, dokładnie i przynieść efekt. Chcemy określić jasne cele dla młodzieży. W klubie mamy tylko jednego wychowanka, który jest reprezentantem Polski, to Bartłomiej Gajda. Już praktycznie nie ma piłkarzy, którzy jeszcze nie tak dawno zdobywali z Górnikiem wicemistrzostwa juniorów. Musimy patrzeć w kierunku akademii Górnika. Nie może to być w kółko transfer = wynik, bo to jest tylko pogłębianie się kryzysu, w jakim obecnie jesteśmy. Trzeba na klub spojrzeć z innej strony.

Co Pan ma na myśli mówiąc zmiana struktury? 

– Tworząc struktury, chcemy dobierać odpowiednich ludzi i ich rozliczać, bo musi być odpowiedzialność. To wszystko ma mieć ręce i nogi od początku do końca. Przychodząc do Górnika chciałem się skoncentrować na pierwszym zespole, ale będąc w środku stwierdziłem, że to wszystko musi być ze sobą dobrze powiązane. Nie ukrywam, że poświęcam na to dużo czasu. Mam nadzieję, że gdzieś to wszystko powoli ulegnie poprawie.

Mówiąc o długofalowej wizji nie boi się Pan, że gdzieś to wszystko może się zbyt szybko zakończyć? W ostatnim sezonie mieliśmy przecież aż trzech trenerów.

Każdy trener musi być wizjonerem, bo bez tego to nie ma najmniejszego sensu. Nie ma to żadnego znaczenia, na jak długo podpisujemy umowę. Najważniejszą pracę będę wykonywał od poniedziałku, czyli z pierwszym zespołem. Mam świadomość, że dla kibica to ma największe znaczenie.

Inaczej kluby były budowane jeszcze w latach 70-tych, a inaczej są teraz. Nie da się stworzyć pionu sportowego, zapominając o pionie administracyjnym, czy marketingu. To wszystko musi być równorzędne. Musimy stworzyć kolektyw, który zbuduje silny klub. Trzeba to wykonać wspólnie wraz ze wszystkimi ludźmi odpowiedzialnymi za poszczególne działy. Jeśli któryś z działów zostanie w tyle, bądź pójdzie przed wszystkimi, nie damy sobie rady. Tutaj musi dobra komunikacja wewnątrz klubu, aby razem solidnie pracować.  Trzeba też pamiętać o dobrej współpracy na linii klub – Spółka Stadion. Wszystko musi ze sobą wspólnie funkcjonować.

Czy nie jest też trochę tak, że Pan jako trener nie powinien się w ogóle na takich rzeczach koncentrować?

– Jeśli mówi się o pionie sportowym, to konsekwencje odbijają się przecież w każdym pionie np. medialnym. Chcemy, aby informacje były podawane, to muszę współpracować z rzecznikiem. Jeśli planuje obóz, to muszę współpracować z ludźmi odpowiedzialnymi za dyspozycję pieniędzy. Mogę zaplanować sobie obóz w najdroższych hotelach, tylko co z tego, jeśli nie ma na to pieniędzy. Górnik to musi być zdrowy organizm, solidnie pracujący, mający wspólny cel. 

Gdzie Górnik będzie przygotowywał się do nowego sezonu?

– Obozy będą w Polsce. Planujemy dwa sześciodniowe zgrupowania zakończone dobrymi sparingami. Na dniach zostanie podany cały harmonogram przygotowań do sezonu. Pierwszy sparing zagramy z czeską Karviną. Jest to zespół, który awansował do czeskiej ekstraklasy. Mieliśmy otwierać nowy stadion, dopiero co wybudowany, ale jednak zagramy jeszcze na starym obiekcie. Już teraz mogę powiedzieć, że będą ciekawe sparingi.

Czy każdy zawodnik u Pana będzie miał „czystą kartę”?

– Mamy pomysł na Górnika i nie traktowałby tego w kategoriach „czystej karty”. Pomysł jest i będziemy starać się go realizować. Rozmawiałem już o nim z właścicielem klubu. Zawodnicy mają spełnić oczekiwania, które im powierzymy.

Klub wiąże z Panem spore nadzieje, bo rzadko zdarza się, że szkoleniowiec, który ma walczyć o powrót do Ekstraklasy, podpisuje umowę na 2-lata. Czy awans już w tym sezonie jest dla trenera warunkiem koniecznym, aby zostać w Zabrzu na dłużej?

– Właściciel stwierdził, że awans w pierwszym roku jest realny, ale bardzo ciężki. Dlatego też podpisaliśmy umowę na dwa lata. Oczywiste jest, że każdy chce osiągnąć sukces od razu, ale ten rok będzie dla nas bardzo ciężki. Musimy wierzyć w plan i wspólnie go realizować, tylko wtedy osiągniemy cel. Musimy być wytrwali, aby nie spanikować gdzieś po drodze, wtedy jest to realne, aby wrócić do Ekstraklasy już w przyszłym sezonie.

Chce Pan zbudować drużynę, która będzie gotowa do gry w Ekstraklasie, czy jednak po ewentualnym awansie trzeba będzie wymienić zawodników? Najlepszym przykładem była drużyna Nawałki, gdzie po awansie mieliśmy prawdziwą kadrową rewolucję.

– Nie ma takich piłkarzy, których będziemy chcieli odstrzelić po awansie do Ekstraklasy. W 1 lidze nam pomogłeś, ale na Ekstraklasę będziesz za słaby? Jeśli teraz byśmy budowali zespół na starych ogranych zawodnikach, którzy w teorii gwarantowaliby nam awans, to szybko na takim podejściu można by się przejechać. Wisła Płock 11 lat czekała na awans, natomiast średnia wieku to 26 lat. Pomieszanie młodości z rutyną. W tym roku awansował Płock, który był zespołem budowanym przez kilka lat. Przez kilka sezonów wzmacniali poszczególne formacje. Arka Gdynia już ma inny pomysł na budowanie zespołu. Te drużyny mają jedną część wspólną, czyli dają szansę młodzieżowcom, którzy później stanowią o sile zespołu. Np. Formella, Reca, Szwoch.

Musimy patrzeć też na młodych zawodników, a nie tylko na ograne nazwiska, które znamy. Trzeba szukać chłopców, których nazwisk kibice dopiero będą się uczyć. Ci zawodnicy muszą być nowymi idolami dzieciaków z grup młodzieżowych. Jak takich ludzi nie wykreujemy, to będziemy mieli ciężko. Zespół trenera Nawałki też budowany był z takich chłopaków i wykreował z nich czołowych zawodników.

W Zabrzu od kilku lat działa już akademia, gdzie mają być „produkowani” przyszli zawodnicy pierwszego składu Górnika.

– W akademii już od małego uczy się radzenia sobie z presją. Dla dzieci presją są rodzice na meczach, trener, który pewnych rzeczy od nich wymaga. Młodych zawodników teraz nie szkoli się tylko po to, aby byli coraz lepsi technicznie, taktycznie, motorycznie, ale też żeby byli przygotowani do pracy jaką się od nich będzie wymagać.

Lubański jak strzelał gole w dorosłej piłce miał 16 lat, gdy strzelał arcyważnego karnego w 90. minucie, to miał około 20 lat. W takim wieku wytrzymał presję i strzelił najważniejszego karnego w życiu, gdzie połowa ludzi już wyszła z trybun i nie wierzyła w sukces. Jeśli ktoś potrafi grać w piłkę, to nie ma różnicy, czy ma 16 czy 30 lat. Chciałbym, aby w Górniku grali tylko młodzi, ale będą grać najlepsi. Mamy cel jasno sprecyzowany, dlatego mają grać najlepsi.

Czy fakt, że Górnik przyszły sezon zagra w 1 lidze w ogóle Pana nie zniechęcił? W końcu po sezonie zgłosiłaby się do Pana któraś z drużyny Ekstraklasy.

– W żadnym wypadku nie traktuję pracy w Zabrzu, jako krok wstecz. Jako piłkarz przychodząc do Zabrza liczyłem, że osiągnę więcej. Teraz chcę kontynuować moją pracę. Liczę na to, że jako trener będę odnosił większe sukcesy niż jako piłkarz. Traktuje to jako niedokończoną kontynuację tego, co się kiedyś zaczęło i na pewno jest to ogromne wyzwanie. Liczy się pomysł i plan, dlatego nie rozgraniczajmy wszystkiego do 1 ligi, czy Ekstraklasy. Nie patrzymy tylko na to, co wydarzy się jutro, ale patrzymy na możliwości tego klubu. Górnik ma potężne możliwości. Dużo ludzi widzi tylko to, co jest złe w Górniku, ja patrzę na to, co można poprawić, aby było lepiej. Wszyscy musimy wspiąć się na wyżyny. Trenera rozlicza się za wyniki, ale trzeba też mieć pomysł i wierzyć w możliwości. Gdybym takich możliwości nie widział okłamałbym nie tylko siebie, ale też wszystkich ludzi. Jestem przekonany, że wspólnie uda nam się osiągnąć cel.

W 1 lidze będzie więcej meczów z drużynami ze Śląska.

– Pamiętajmy, że parę lat Górnika nie było na zapleczu Ekstraklasy. 1 liga jest mocna i sporo się zmieniła również pod względem infrastruktury. Tychy, Podbeskidzie mają już piękne stadiony, rozwija się także Sosnowiec i Katowice. Dobrze poukładane są Wigry Suwałki, Pogoń Siedlce. W tych klubach nie ma przypadku, bo wszystko jest fajnie dograne. Polska piłka, bazy treningowe itp. idą gigantycznie do przodu. Wiem, że każdy chciałby grać z Legią, Lechem, ale teraz jesteśmy na zapleczu Ekstraklasy. Nie można lekceważyć 1 ligi, bo to jest ciężka liga. Najlepszym przykładem jest „GieKSa”, która mimo ogromnych aspiracji nie może z niej wyjść. W pierwszej kolejności trzeba być bardzo dobrze zorganizowanym, mieć jasno określone cele, jasny podział i wspólne dążenie do realizacji celów.

Druga część rozmowy z Marcinem Broszem: Kliknij

Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: marcinbrosz.pl

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments