Transfer Korzyma do Zabrza był jednym z szybszych transferów w naszym klubie, jednak jak zaznacza sam zawodnik podjął tą decyzję z rozwagą: – Przed przyjściem wiedziałem jakim klubem jest Górnik Zabrze.
Korzym sprowadzony na życzenie trenera Ojrzyńskiego miał być lekiem na całe zło, zdobywać bramki i stworzyć atmosferę w szatni. Niestety ciężko przychodzi mu wykorzystywanie sytuacji bramkowych z zimna krwią. W meczu z kielczanami, zabrakło jednak trochę szczęścia: – Piłka nie chciała wejść do siatki, było to najlepiej widać w mojej trzeciej sytuacji, gdzie odbiła się od słupka i wypadła z bramki. Straciliśmy głupiego gola po stałym fragmencie gry. Staraliśmy się odpowiedzieć jednak nie udało nam się – mówił zasmucony po meczu Korzym.
Napastnik zdaje sobie sprawę z oczekiwań jakie pokładają w nim zabrzańscy kibice i nie dziwi im się, że są sfrustrowani postawą na boisku: – Rozumiem rozczarowanie kibiców, bo sami jesteśmy na siebie wkurzeni. Zagraliśmy niezłe spotkanie, ale nie możemy strzelić gola. Przed przyjściem wiedziałem jakim klubem jest Górnik Zabrze. Zostawiam na boisku tyle serducha ile tylko mogę – tłumaczy się dziennikarzom.
Sytuacja Górnika w tabeli jest katastrofalna i jeśli szybko nie nastąpi jakiś zwrot akcji, obudzimy się w I lidze: – Musimy się sami wyciągnąć z tego dołka i złapać ligowe punkty. Trzeba poradzić sobie z presją, bo taki jest zawód piłkarza. Wiemy, że jesteśmy na ostatnim miejscu w tabeli, dlatego każdy mecz jest jak o życie – słusznie zauważa 27-latek.
Maciek przed laty reprezentował barwy kielczan, gdzie rozgrywał jedne z lepszych spotkań w swojej karierze: – Mecz z Koroną traktowałem jak każde ligowe spotkanie. Nie patrze w tył, jestem w Górniku i najważniejszy dla mnie teraz jest ten klub. Staramy się narzucić rywalom swój styl gry, ale kiepsko nam to wychodzi, bo nie możemy wygrać meczu – kończy Korzym.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl