– Zdobywając bramkę w jakiś sposób odpłaciłem się trenerowi za zaufanie, z czego oczywiście bardzo się cieszę – mówi Łukasz Wolsztyński, pomocnik Górnika.
Roosevelta81.pl: W ostatnich meczach trener Brosz zaczął na Ciebie stawiać i to się opłaciło.
Łukasz Wolsztyński (pomocnik Górnika): – Można tak powiedzieć. Zdobywając bramkę w jakiś sposób odpłaciłem się trenerowi za zaufanie, z czego oczywiście bardzo się cieszę. Liczę na to, że trener też tak to widzi i dalej będzie na mnie stawiał. Wtedy będę mógł udowadniać, że postawienie na mnie to była dobra decyzja.
Po Twoim debiucie zapytaliśmy się, że gdybyś strzelił gola to, komu go zadedykujesz. Wtedy odpowiedziałeś, że dziewczynie. W końcu się to udało.
– Dokładnie. Mogę w końcu to powiedzieć, że swoją pierwszą bramkę dedykuję narzeczonej i rodzinie. Zawsze są ze mną i mnie dopingują na meczach, treningach. Piłka pochłania 70% rozmów w domu. Od małego rodzice robili wszystko żebym miał jak najlepsze warunki do spełniania swojej pasji i marzeń. To gdzie jestem zawdzięczam im, bo bez ich pomocy nie wiem czy by się to udało. Szczególnie w chwilach zwątpienia i słabszych okresach zawsze wierzyli i byli ze mną. Zresztą w cieszynce po zdobytej bramce wskazałem palcem na trybuny, gdzie była cała moja rodzina. Myślę, że wiele osób domyśliło się, dla kogo ta bramka.
Jak ocenisz mecz i swój występ?
– Cały mecz dominowaliśmy zespół Wisły. No może poza dwiema akcjami. Pierwsza to ta, gdzie Patejuk urwał się lewą stroną, a w drugiej sytuacji ładnie „poklepała” Wisła, ale strzał zablokował Kosznik. Wisła nie miała żadnych klarownych sytuacji, nawet nie wiem czy oddali celny strzał na naszą bramkę. My za to mieliśmy kilka dorodnych sytuacji, ale brakowało ostatniego podania albo skuteczności. Sam dwa razy wykładałem piłkę no ok. 11 metr przed bramkę, ale Igor i Rafał Kurzawa nie byli w stanie zamienić tych sytuacji na bramkę.
W końcu po ciągłym obleganiu bramki rywala, świetnie zagrał Rafał Kosznik do Rafała Kurzawy, ten posłał piłkę wzdłuż pola karnego, gdzie był Szymon Matuszek, któremu nie pozostało nic innego jak z najbliższej odległości wpakować piłkę do siatki. Druga bramka to trochę zamieszania i super odnalazł się David Ledecky. Dzięki temu trafieniu na przerwę schodziliśmy z dwubramkowym prowadzeniem. W drugą połowę fajnie wchodzimy i szybko udaje się strzelić kolejnego gola. Następnie fajna akcja na 4:0 i w sumie mecz się skończył. Było jeszcze kilka sytuacji, ale piłka nie chciała po raz piąty znaleźć drogi do bramki.
Swój występ oceniam solidnie. Kilka ciekawych akcji do przodu bramka i udział przy bramce na 4:0. Także nie było źle, jak na drugie spotkanie po dłuższej przerwie. Trzeba jeszcze popracować nad dojrzałością w kilku sytuacjach i grą w obronie jeden na jeden. Z każdym meczem mam nadzieje, że moje występy będą jeszcze lepsze i wspólnie z całą drużyną będziemy piąć się w tabeli.
Dostałeś kolejną szansę, a to znaczy, że ciężko pracowałeś na treningach. Trener Brosz za ładne oczy nie wystawia do pierwszej jedenastki.
– Oczywiście, że tak. To jest punkt wyjścia żeby na treningach i w meczach rezerw grać na 100%. Trener Brosz ma stały kontakt z trenerami rezerw. Widocznie trenerzy mnie pochwalili, trener na treningu też zauważył, że daje z siebie 100%, dlatego obdarzył mnie zaufaniem, za co mu dziękuję. Ale tak jak mówię, najpierw trzeba wymagać od siebie. Jeżeli zrobisz wszystko, aby grać w pierwszej drużynie to prędzej czy później trener to zauważy. Mam nadzieje, że tak było w moim przypadku. Jeżeli szkoleniowiec da szanse to nie wolno tego zmarnować.
Zostały dwa mecze i ciągle możecie mieć dobrą pozycję przed rundą wiosenną.
– Nam nie pozostaje nic innego, jak wygrać oba spotkania i czekać na wyniki z innych stadionów. Znając pierwszą ligę zespoły, które aktualnie są z nami na podobnych pozycjach, bądź z taką samą liczbą punktów mogą je zgubić i trzeba to wykorzystać, ale przede wszystkim trzeba patrzeć na siebie. Jeżeli będziemy dobrze grać w piłkę i wygrywać to nikt nas nie będzie obchodził. To, co zostało wygrać i nie patrzeć na innych.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl