Podczas meczu z Miedzią kibice skandowali nazwisko młodego pomocnika. – To bardzo miłe, gdy kibice skandują moje nazwisko. Jestem z Knurowa, a w naszej miejscowości działa fan club Górnika. Myślę, że to miało bardzo duże znaczenie – tłumaczy Łukasz Wolsztyński.
Zabrzanie w meczu z Miedzią stracili dwie bramki. Łukasz uważa, że Górnik nie był zespołem gorszym od rywali. – Przez pierwszy kwadrans to Miedź atakowała, ale później stwarzaliśmy swoje sytuacje. Niewykorzystane sytuacje się mszczą. Mieliśmy z 5-6 dobrych sytuacji, Miedź praktycznie żadnych, a zdobyła dwie super bramki. Dostajemy dwie bramki i już się nie podnosimy. Każdy nasz strzał w światło bramki kończył się na bramkarzu. Szymon Skrzypczak nie wykorzystał dobrej sytuacji, aby wyrównać. Po kilkunastu sekundach Miedź prowadziła już 2:0. To dopiero łamie skrzydła. Uważam, że z przebiegu spotkania byliśmy drużyną lepszą i rywale nie wygrali zasłużenie. Mogliśmy zdobyć trzy punkty i być coraz bliżej czołówki. Tym bardziej, że wyniki z innych stadionów były korzystne dla nas – żałuje piłkarz.
„Trójkolorowi” już w niedzielę zakończą tegoroczne rozgrywki meczem w Mielcu. – Musimy się pozbierać i w najbliższym meczu ze Stalą zdobyć trzy punkty. Chcemy godnie zakończyć rundę, ale będzie oczywiście bardzo ciężko. Stal ostatnim czasem ma bardzo dobre wyniki, więc spotkanie będzie ciężkie – zaznacza Wolsztyński.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl