Łukasz Madej, który trafił do naszego klubu przed tym sezonem, na razie gra przysłowiowe „ogony”, choć wszyscy spodziewali się, że będzie jednym z ważniejszych postaci ekipy Adama Nawałki w sezonie 2013/14. Doświadczony piłkarz zdradza w rozmowie z Roosevelta81.pl, dlaczego nie zagrał jeszcze w pierwszym składzie „Trójkolorowych”
Roosevelta81.pl: Jest Pan rozczarowany wchodząc drugi raz na plac gry w tym sezonie z ławki rezerwowych?
Łukasz Madej: – Zdaję sobie sprawę z tego, że w okresie przygotowawczym było dosyć ciężko i musiałem dojść do siebie. Z każdym dniem czuje się coraz lepiej fizycznie. Powoli wraca moc fizyczna, której brakowało po obozach. Po wejściu na boisko w meczu z Podbeskidziem czułem się już na tyle mocny, że teraz moja forma będzie szła w górę.
Tuż po wejściu na murawę był pan bliski zdobycia bramki.
– Zgadza się, szkoda, że piłka nie znalazła się w siatce. Z psychologicznego punktu widzenia, byłoby to budujące dla mnie, aczkolwiek sam fakt, że znalazłem się w tak dobrej sytuacji, świadczy o wracającej formie i o tym, że przychodzi piłkarski luz.
Zagraliście lepiej niż przeciwko Wiśle Kraków, ale na konferencji prasowej trener wytknął wam kilka błędów.
– Myślę, że zawsze znajdą się błędy do wytknięcia i rzeczy, które można i należy poprawić. Najważniejsze, że pokonaliśmy Podbeskidzie. Trzeba być zadowolonym ze zdobyczy trzech punktów na wyjeździe.
źródło: Roosevelta81.pl
foto: Kamil Dołęga/Roosevelta81.pl