Górnik Zabrze przegrał w Warszawie z Legią 0:1. Jedyne trafienie w tym meczu było autorstwa Hamalainena
Marcin Brosz nie zdecydował się na żadne zmiany w wyjściowym składzie porównując ostatnie ligowe spotkanie z Lechem Poznań. W składzie gospodarzy zabrakło m.in. byłego zawodnika Górnika – Michała Pazdana. Od początku grał Krzysztof Mączyński.
Mecz już od samego początku był bardzo otwarty. Żadna ze stron nie zamierzała kalkulować. Jako pierwszy przed bardzo dobrą szansą stanął Kucharczyk, który mocno uderzył po dłuższym słupku, jednak znakomicie spisał się Loska. Gospodarze atakowali, ale właśnie w takiej grzej najlepiej czuje się Górnik. Szybkie wyjście z akcją, zagranie do Angulo ten uderzył, a z trudem interweniował Malarz, tam do piłki dopadł Wolsztyński i umieścił piłkę w bramce. Niestety, po konsultacji VAR okazało się, że Hiszpan w momencie strzału był na pozycji spalonej – na tablicy wyników wciąż bez bramek. Zabrzanie szukali swoich szans i stałych fragmentów gry, „Legioniści” z każdej pozycji uderzali, a piłka najczęściej wędrowała w trybuny. Mecz sporo się przedłużył gdyż miejscowi odpalili sporą ilość pirotechniki. W doliczonym czasie gry Legia mogła skarcić zabrzan. Stały fragment gry, zbyt płaskie dośrkodkowanie Kurzawy, do piłki w środkowej strefie pobiegł Żurkowski, jednak przejechał się na murawie. Gospodarze wyszli w przewadze z szybką kontrą, a fenomenalnie interweniował Loska. Inicjatywa była po stronie gospodarzy, ale to właśnie w takiej sytuacji najlepiej czuje się Górnik.
Druga połowa już od samego początku dostarczyła kibicom wielu emocji. Sędzia dopatrzył się faulu Loski na Niezgodzie we własnym polu karnym i wskazał na wapno, decyzja została jednak anulowana po wkroczeniu VAR-u. Jeśli chodzi więc o sytuacje z VAR-em mieliśmy 1:1. Najjaśniejszą postacią w Górniku był Tomasz Loska, który nie robił sobie kompletnie nic z kolejnych to strzałów gospodarzy. Zabrzanie przyczajeni, natomiast gospodarze z każdą minutą gotowali się coraz bardziej. Mecz podzielony był na cztery kwarty, a moment przerwania meczu wyznaczali kibice stołecznej drużyny odpalając pirotechnikę. To z pewnością nie ułatwiało zadania piłkarzom. Górnik mądrze się bronił, Legia w momencie, gdy przedarła się przez nasze szyki obronne zostawała zatrzymana przez znakomicie dysponowanego Loskę. Niestety, nasza defensywa skapitulowała w samej końcówce. Hamalainen na raty pokonał Loskę, nie potrafiliśmy wybić piłki ze sporego gąszczu stołecznych zawodników.
W meczu było sporo długich przerw, które wybijały z rytmu. Zabrzanie walczyli, ale polegli.
Legia Warszawa – Górnik Zabrze 1:0 (0:0)
1:0 – Kasper Hamalainen, 85′
Legia: Malarz – Broź, Dąbrowski, Astiz, Hlousek – Kucharczyk (76′ Pasquato), Mączyński, Moulin, Guilhermre (90′ Jodłowiec), Hamalainen – Niezgoda (62′ Sadiku)
Rezerwowi: Cierzniak – Kopczyński, Szymański, Turzyniecki
Trener: Romeo Jozak
Górnik: Loska – Wolniewicz, Wieteska, Suarez, Koj – Kądzior (83′ Olszewski), Żurkowski (87′ Ledecky), Matuszek, Kurzawa – Ł.Wolsztyński (59′ Ambrosiewicz), Angulo
Rezerwowi: Pawłowski, Olszewski, Ledecky, Karwot, Lasik, Kamiński
Trener: Marcin Brosz
Zapis naszej relacji minuta po minucie: TUTAJ
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork)
Żółte Kartki: Pasquato – Suarez, Ledecky, Wieteska
Widzów: 24 980
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl