W piątkowym spotkaniu Górnik Zabrze pokonał w Poznaniu Lecha 3:0. Bramki dla „Trójkolorowych” zdobyli Igor Angulo – dwie oraz Boris Sekulić.
Marcin Brosz w wyjściowym składzie dokonał dwóch zmian w defensywie. Z powodu kontuzji nie mógł wystąpić Paweł Bochniewicz, jego miejsce w środku obrony zajął Dani Suarez, na lewej stronie Michała Koja zastąpił Adrian Gryszkiewicz.
Obie drużyny spotkanie przy Bułgarskiej rozpoczęły ostrożnie. Widać było, że na zespołach ciąży stawka tego meczu. Górnik potrzebował przecież punktów jak tlenu, a Lech rehabilitacji w oczach własnych kibiców za porażkę w Legnicy. Pierwszy strzał gospodarze oddali w 11 min., ale świetną interwencją popisał się krytykowany ostatnio Chudy, parując piłkę na rzut rożny. Po stałym fragmencie gry dla Lecha błyskawicznie do ataku wyszli zabrzanie. Mystakidis pędził z piłką mając obok siebie tylko jednego obrońcę, ale źle zgrał do Gvilii. Miejscowi odpowiedzieli podobną sytuacją, jednak z ostrym uderzeniem Makuszewskiego poradził sobie bramkarz Górnika. W dalszej części meczu gra nie toczyła się w jakimś oszałamiającym tempie, aczkolwiek kilka razy zrobiło się goręcej pod jedną bądź drugą bramką. Wreszcie na niespełna pięć minut przed końcem pierwszej połowy Górnik zdołał zaskoczyć defensywę gospodarzy. Sprytne zagranie piętką Jimeneza trafiło do Angulo, a ten nie dał szans Burićowi.
Druga odsłona zaczęła się od aktywniejszej postawy gospodarzy i po jednym z rzutów rożnych powstało ogromne zamieszanie w szesnastce gości, ostatecznie udało się wyekspediować piłkę. Lech atakował, aczkolwiek Górnicy nie zamierzali ograniczać się tylko do defensywy, ba w swoich wypadach byli bardzo groźni. Dwukrotnie Angulo bliski był pokonania golkipera gospodarzy, jednak Bośniak kapitalnie ratował swój zespół. Sposób na Burića znalazł wreszcie Sekulić. Prawy obrońca Górnika głową z najbliższej odległości zdobył swojego pierwszego gola w ekstraklasie. Od tego momentu gospodarze pogubili się, natomiast piłkarze Marcina Brosza z każdą chwilą wyglądali na boisku coraz pewniej. O bezradności Lecha najlepiej świadczy próba strzału Zhamaletdinova, kiedy to futbolówka poleciała kilkanaście metrów nad bramką Chudego. A Górnik wciąż grał bardzo konsekwentnie w obronie, równocześnie szukając trzeciej bramki. Sztuka ta udała się zabrzanom, konkretnie super snajperowi Angulo. Hiszpan będąc w narożniku pola karnego zdecydował się na strzał, była to dobra decyzja i jeszcze lepsze wykonanie. Piłka przy krótszym słupku znalazła drogę do siatki. To był nokaut, po którym gospodarze nie mieli prawa się już podnieść. Kibice „Kolejorza” w końcówce śpiewali „jeszcze jeden”, pokazując dezaprobatę dla poczynań piłkarzy Adama Nawałki.
Lech Poznań – Górnik Zabrze 0:3 (0:1)
0:1 – Angulo, 41′
0:2 – Sekuilć, 67′
0:3 – Angulo, 86′
Lech Poznań: Burić – Gumny, Rogne, Vujadinović, Tomasik, Makuszewski, Gajos, Tiba, Amaral, Jevtić (68′ Trałka), Gytkjaer (68′ Zhamaletdinov)
Rezerwowi: Putnocky, De Marco, Trałka, Zhamaletdinov, Kostevych, Janicki, Klupś.
Trener: Adam Nawałka
Górnik Zabrze: Chudy – Sekulić, Wiśniewski, Suarez, Gryszkiewicz, Żurkowski, Matras, Gvilia (74′ Matuszek), Mystakidis (56′ Arnarson), Angulo, Jimenez (83′ Zapolnik)
Rezerwowi: Bielica, Arnarson, Wolsztyński, Koj, Zapolnik, Baidoo, Matuszek
Trener: Marcin Brosz
Żółte kartki: Trałka – Matras, Jimenez, Suarez
Sędzia: Przemysław Frankowski (Toruń)
Widzów: 9881
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl