W ostatnich dwóch ligowych meczach Górnika Zabrze, w meczowej kadrze zobaczyliśmy Krzysztofa Wingralka. 19-letni obrońca na boisku nie pojawił się co prawda nawet na moment, ale najważniejsze dla niego, było zebranie pierwszych doświadczeń związanych z najwyższym szczeblem rozgrywkowym. W rundzie jesiennej natomiast, młody defensor był filarem występującego na III-ligowym froncie zespołu rezerw Górnika.
Pojawiłeś się w kadrze I zespołu na dwa ostatnie mecze, jakie odczucia? Jak to jest w szatni przed ekstraklasowym meczem?
– Super doświadczenie, atmosfera w szatni jest bardzo pozytywna! Wszyscy siebie nawzajem wspierają. Mój pierwszy mecz, na którym znalazłem się w kadrze, to spotkanie z Rakowem Częstochowa. Przebywanie z chłopakami przed meczem oraz oglądanie pojedynku bezpośrednio z ławki dało mi bardzo dużo cennego doświadczenia.
Kiedy dowiedziałeś się o tym, że znajdziesz się w kadrze meczowej? Było duże zaskoczenie, czy miałeś jakieś sygnały wcześniej?
– Nie spodziewałem się tego kompletnie. Dzień przed meczem dostałem informację, że jestem w kadrze. To wtedy właśnie wybrałem numer 25, z którym przygotowywana koszulka. Jestem bardzo wdzięczny, że udało się wszystko tak szybko ogarnąć!
Jak wyglądało w Twoim przypadku przygotowanie formy fizycznej? Druga drużyna, w której występujesz, zakończyła rozgrywki miesiąc wcześniej.
– Przygotowanie fizyczne było na bardzo dobrym poziomie. W tym sezonie rozegrałem w drugim zespole wszystkie mecze po 90 minut. Po zakończeniu rozgrywek, od razu zacząłem treningi z pierwszym zespołem i tak już do zakończenia rundy w Ekstraklasie.
Tak się złożyło, że trafiły Ci się dwa wyjazdy, jakie masz z nich wrażenia?
– Wrażenia z obu tych spotkań mam bardzo pozytywne! Mało brakowało, a mogliśmy wygrać i w Częstochowie i w Poznaniu. Mamy naprawdę wielkie wsparcie kibiców, również na wyjazdach, a drużyna czuje się bardzo mocna! W czasie przerwy trenuję cały czas, aby doświadczyć niedługo tej niesamowitej atmosfery na Roosevelta.
Jak widzisz na dzisiaj szanse: raz – załapania się na obóz do Turcji, dwa – częstsze powołania do „1” wiosną?
– Trenuję ciężko każdego dnia i robię wszystko, aby osiągnąć ten cel. Jednak trener jest szefem i wie bardzo dobrze jakich zawodników potrzebuje w Turcji, żeby osiągnąć jak najlepszy wynik w lidze, a to jest najważniejsze! Każdego dnia skupiam się na sobie, a czas pokaże, czy jestem już wystarczająco gotowy. Dzięki systematycznej pracy wszystko można osiągnąć krok po kroku.
Znasz świetnie z murawy Darka Stalmacha, Adriana Dziedzica czy Kubę Szymańskiego. Pokazali się z dobrej strony w Ekstraklasie. Czy patrząc na nich łatwiej uwierzyć w siebie, że też dam radę? Czy widzicie to, przez taki właśnie pryzmat?
– Kuba Szymański, Darek Stalmach czy Adrian Dziedzic, to są moi naprawdę dobrzy przyjaciele zarówno z boiska, jak i spoza niego. Wprowadzili mnie do szatni pierwszego zespołu, za co jestem im bardzo wdzięczny. Bardzo szybko wskoczyli na dobry poziom, więc daje mi to jeszcze większej motywacji, aby razem z nimi jak najszybciej wystąpić w meczu. Wspieramy siebie nawzajem i cieszymy się każdym z osobna sukcesem.
Porozmawiajmy zatem o zespole rezerw. Jak ocenisz jesień w wykonaniu „drugiej” drużyny.
– Skończyliśmy na siódmym miejscu z 27. punktami. Jest to w miarę dobry wynik, aczkolwiek czujemy również bardzo duży niedosyt. Potraciliśmy punkty z powodu prostych błędów. Z drugiej strony, to właśnie dzięki nim uczymy się szybciej. Uważam, że Piotr Gierczak wraz z całym sztabem, zrobił w tej pierwszej rundzie znakomitą robotę. To zarówno, bardzo dobry trener, jak i człowiek!
Który mecz uważasz za najcięższy w minionej rundzie? Najtrudniejszy rywal, z jakim przyszło Ci się mierzyć?
– Za najcięższe, niestety przegrane, ale bardzo dobre w naszym wykonaniu, uważam spotkanie z liderem LKS Goczałkowice Zdrój. Mają bardzo dobry zespół. Mierzyliśmy się z nimi na boisku Sparty w Zabrzu, a rywalizowanie z Łukaszem Piszczkiem w jednym meczu, było niezwykle cennym doświadczeniem!
Najlepsze spotkanie w Twoim wykonaniu?
– Ciężko powiedzieć, najlepiej byłoby zapytać o to trenera. Czasami z boiska wydaje się, że zagrało się naprawdę udane zawody, lecz analiza pomeczowa często pokazuje, ile jeszcze trzeba trenować, aby osiągnąć jak najwyższy poziom. Myślę, że z Goczałkowicami zagrałem bardzo dobry mecz, ale czy najlepszy, to nie wiem.
W sezonie 2020/21 spisywaliście się bardzo dobrze, zespół był mocno zgrany. Latem nastąpiło sporo zmian kadrowych, jakbyś porównał obecną drużynę z poprzednią?
– Oba zespoły z tych dwóch sezonów są na pewno bardzo silne. Obydwaj trenerzy, zarówno Marcin Prasoł, jak i Piotr Gierczak zrobili odpowiednią robotę w danych sezonach. Co ważne, u każdego z nich nauczyłem się bardzo dużo!
Jak ocenisz siebie, z czego jesteś najbardziej zadowolony, a nad czym musisz najwięcej pracować?
– Cieszę się bardzo, że z każdym treningiem podejmuję coraz szybsze i lepsze decyzje. U trenera Gierczaka pracowaliśmy bardzo dużo nad wyprowadzeniem piłki od tyłu. Uważam, że moim bardzo dużym atutem jest gra jeden na jeden oraz gra głową. Piłka nożna jest prostą grą i uważam, że każdy aspekt trzeba cały czas poprawiać. Przyjęcie kierunkowe, czy podanie w tempo na lepszą nogę. Najprostsze rzeczy czasami wydają się najtrudniejsze, szczególnie kiedy jest mało czasu na boisku.
Co, Twoim zdaniem powinien mieć dobry obrońca, najważniejsze cechy?
– W dzisiejszych czasach uważam, że dobry obrońca, nie tylko musi potrafić dobrze bronić, ale jest również głównym rozgrywającym zespołu. Większość akcji meczowych zaczyna się właśnie od wprowadzenia piłki przez stopera. Jest to element, nad którym cały czas pracuję, czy to z drużyną, czy podczas przerw w sezonie na treningach indywidualnych z trenerem Podolińskim. Kolejnym ważną cechą u stopera jest gra w powietrzu oraz oczywiście gra w defensywie.
Kto jest dla Ciebie piłkarskim idolem, na kim się wzorujesz?
– Od małego kibicuję Barcelonie. Za małolata to najbardziej pamiętam, że dla mnie wzorem był Puyol. Do dziś oglądam jakieś skróty z jego wykonaniem. Obecnie nie mam jednego wzorca. Oglądam mecze różnych lig i próbuję od każdego stopera czegoś pozytywnego się nauczyć! Jeżeli miałbym wybrać dwóch to: Koulibaly, Marquinhos.
System gry w defensywie, który najbardziej preferujesz?
– Szczerze, to jest mi bez znaczenia. Lubię grać czwórką, jak i trójką obrońców. Uważam, że jestem dobrze przygotowany do każdego systemu. W lidze graliśmy zarówno takim i takim ustawieniem.
Jakie masz cele na wiosnę, te drużynowe, jak i indywidualne?
– Drużynowe to takie, aby po kolei do każdego meczu przygotowywać się jak najlepiej, a po nim cieszyć się wraz z kibicami z trzech punktów. Według mnie z takim podejściem osiągniemy największy sukces. Indywidualne, własne cele wyznaczam na każdy dzień. Uważam, że tylko systematyczna praca przynosi jak najlepszy efekt. Każdego dnia muszę być gotowy, ponieważ nigdy nie wiadomo, kiedy przyjdzie ten moment, w którym dostanę szansę. Jeżeli pod koniec dnia, wszystkie postanowienia mam odhaczone, to wtedy uważam ten dzień za udany.
Obserwuj nas w społeczności SuperSocial w aplikacji Superbet
źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl