Górnik Zabrze przełamał fatalną serię sześciu porażek na stadionie Korony Kielce. Po słabym spotkaniu w wykonaniu „Trójkolorowych”, którzy prowadzili po trafieniu Prejuce’a Nakoulmy, ostatecznie udało się uratować remis za sprawą Seweryna Gancarczyka. Oprócz straty dwóch punktów, straciliśmy także Ołeksandra Szeweluchina.
Trener Adam Nawałka zaskoczył zmianą na pozycji napastnika. Niespodziewanie od pierwszej minuty, w miejsce Matusza Zachary, zagrał Szymon Skrzypczak i bardzo szybko mógł zdobyć swoją premierową bramkę na boiskach ekstraklasy. Górnik przeprowadził świetną kontrę, Łukasz Madej idealnie dograł do napastnika, a ten będąc „oko w oko” z Małkowskim trafił wprost w niego. To była jedyna kontra zabrzan w pierwszej połowie, bowiem gospodarze bronili się cały czas niemal całą drużyną na 30-tym metrze. „Trójkolorowym” ciężko było skonstruować jakąś dobrą akcję. Na domiar złego, kontuzji nabawił się jeszcze Ołeksandr Szeweluchin, którego w 22. minucie zmienił Seweryn Gancarczyk.
Zabrzanie kilka razy próbowali zaskoczyć Koronę na skrzydłach, ale brakowało ostatniego podania lub strzału. Kiedy piłka już została dobrze wycofana do Sobolewskiego, zabrakło odrobiny precyzji. „Sobol” mocno strzelił zza pola karnego, a futbolówka przeleciała tuż obok „okienka”. Kielczanie najlepszą okazję, jeśli można ją tak nazwać, mieli na samym początku. Z dystansu przymierzył Trojanowski i Steinbors z problemami sparował piłkę.
W drugiej połowie obraz gry niewiele się zmienił. Po dośrodkowaniu Olkowskiego, z trudnej pozycji dobrze głową przymierzył wprowadzony w drugiej odsłonie Zachara. Małkowski tylko patrzył na piłkę i mógł odetchnąć, bowiem ta minimalnie minęła jego lewy słupek. Po chwili potężnie bez przyjęcia strzelił Madej, ale tym razem futbolówka otarła się o słupek bramki Korony. Trzecia dogodna okazja po przerwie przyniosła wreszcie efekt w postaci gola. Krótko rozegrany rzut rożny, Mosznikow ograł na skrzydle Stano i dograł do Nakoulmy. „Prezes” niezbyt dobrze przyjął piłkę, ale zdołał oddać celny strzał. Niestety kilkadziesiąt sekund później był już remis. Dośrodkowanie z lewej strony do Golańskiego, po którego strzale piłka odbiła się od Kosznika i zmyliła Steinborsa, lądując w siatce.
Końcówka była szalona. Po podaniu prostopadłym, Pylypczuk w sytuacji sam na sam pokonał Steinborsa strzałem bez przyjęcia. Błąd popełnili Olkowski wraz z wprowadzonym Łukasiewiczem. Kolejna akcja w meczu i znów mieliśmy remis. Dośrodkowanie z rzutu rożnego, zgranie głową Kosznika i Gancarczyk z najbliższej odległości wpakował futbolówkę do siatki. Pierwszy w historii punkt zdobyty w Kielcach, ale trzeba sobie jasno przyznać, to są dwa „oczka” stracone.
Korona Kielce – Górnik Zabrze 2:2 (0:0)
0:1 – Nakoulma, 72′
1:1 – Golański, 74′
2:1 – Pylypczuk, 84′
2:2 – Gancarczyk, 86′
Korona: Małkowski – Golański, Stano, Malarczyk, Lisowski – Trojanowski (59′ Kiełb), Lenartowski, Marković (90′ Sylwestrzak), Pylypczuk – Janota – Gołębiewski (67′ Trytko).
Trener: Jose Martin Rojo „Pacheta”.
Górnik: Steinbors – Olkowski, Augustyn (80′ Łukasiewicz), Szeweluchin (28′ Gancarczyk), Kosznik – Nakoulma, Sobolewski, Mączyński, Madej – Mosznikow – Skrzypczak (56′ Zachara).
Trener: Adam Nawałka.
Żółte kartki: Golański, Stano – Mosznikow.
Sędzia: Paweł Raczkowski.
źródło: Roosevelta81.pl
foto: Kamil Dołęga/Roosevelta81.pl