Osiem straconych bramek w dwóch ostatnich meczach, najwięcej straconych goli w lidze (stan przed kolejką) i zaledwie dwa czyste konta w dotychczasowych spotkaniach. W tym sezonie obrona jest największą bolączką Górnika. Klęska w Płocku wskazywałaby, że przez zimę nic się nie zmieniło, ale przecież okoliczności tego spotkania były bardzo mocno niesprzyjające. Pierwsze wnioski wyciągniemy więc dopiero w poniedziałek.
Linia defensywy Górnika, podobnie jak cały skład, była jesienią stabilna. Jeśli Marcina Brosza nie zmusiła do tego sytuacja (kartki, kontuzje), to niczego w niej nie zmieniał. Parę stoperów tworzyli Mateusz Wieteska i Dani Suarez a z lewej grał Michał Koj. Jedynie na prawej obronie czasami dochodziło do rotacji między Adamem Wolniewiczem i Maciejem Ambrosiewiczem. W swojej wąskiej kadrze Górnik nie miał innych piłkarzy, którzy zapewniliby zbliżony poziom, więc przy stracie jednego z podstawowych obrońców pojawiał się problem. A co jeśli naraz pojawiłyby się trzy problemy takiego kalibru? Nie trzeba sobie nawet tego wyobrażać, bo tę sytuację Górnik przechodził w Płocku. Z absencją Wieteski i Suareza Marcin Brosz mógł się jeszcze oswoić w czasie zimowych przygotowań, ale kontuzja Koja była już od losu ciosem poniżej pasa. Nawet przy skrajnym optymizmie nie można było zakładać wiele dobrego na to spotkanie, kiedy w obronie brakowało aż trzech kluczowych zawodników. Marcin Brosz słusznie więc po meczu część uwagi przeniósł na słabą postawę swojej drużyny w ofensywie, bo naprawdę łagodnym okiem trzeba było spojrzeć na obronę tworzoną przez Szymona Matuszka, który nie dość, że grał na nietypowej dla siebie pozycji, to jeszcze po niedawno wyleczonej kontuzji, debiutującego w zespole Pawła Bochniewicza i debiutującego w dorosłym futbolu Adriana Gryszkiewicza. Ten ostatni z resztą pokazał się na plus i to była jedyna miła niespodzianka z tamtego wieczoru.
Jesienią jednak Górnik takich problemów ze składem obrony nie miał, a bramek tracił bardzo dużo. Jak podaje portal ekstrastats.pl, z regularnie broniących golkiperów Tomasz Loska ma nie tylko najmniej zachowanych czystych kont, ale także najmniejszą serię bez straty gola. Rekord Gienka to kolejne 126 minut na zero z tyłu, więc nawet nie półtora spotkania. Tych bramek w sumie zabrzanie stracili aż trzydzieści sześć w 22 spotkaniach i obok Bruk-Betu było to najwięcej w lidze. Od piątku trwa już 23 kolejka i wiemy, że jak na razie ten tytuł przypadł Śląskowi i Sandecji. Żeby w poniedziałek nie wrócił on do Zabrza, Górnik potrzebuje czystego konta albo o jednego gola więcej od Termalici. Na pewno dobrze by się stało, bo być kandydatem do pucharów i mieć jednocześnie najgorszą defensywę w lidze, to trochę nie przystoi. Ale jednocześnie bardzo dobrze świadczy o ofensywie.
Najłatwiej byłoby powiedzieć, że odpowiedzialność za problemy w obronie ponosi defensywa do spółki z bramkarzem. I choć byłaby to przesada, to w jakimś stopniu jest to prawda. Każdy z naszych defensorów ma coś na sumieniu, podobnie jak w bramce Tomasz Loska. Jeśli mielibyśmy wskazać, to najmniej dołożył od siebie Michał Koj. Jego strona była jesienią najszczelniejsza. Inna sprawa, że potrafili się oni odpowiednio zrekompensować. Dani Suarez i Mateusz Wieteska pod bramką rywala, a Loska świetnymi interwencjami między słupkami. Ale jak pisaliśmy, byłoby przesadą twierdzić, że tu tkwi cały problem nieszczelnej obrony. Innym czynnikiem jest atrakcyjny futbol Górnika, który przynosi mu wiele goli i przez który też trochę bramek straciliśmy. Wystarczyło, że przy wysokim pressingu jeden piłkarz odpowiednio nie doskoczył do rywala i jednym-dwoma podaniami otwierała się droga do bramki dla przeciwnika. Albo w środku pola czy na skrzydle ktoś nie zdążył wrócić do obrony i tworzył się efekt domina. Te rzeczy gdzieś nam umykają w czasie spotkania, a ostatecznie mają czasami największy wpływ przy bramce. No i są stałe fragmenty gry, które w przypadku Górnika są bronią obusieczną. Ponownie posłużymy się statystykami ekstrastats.pl, mówiącymi, że w tym sezonie już czternaście bramek zabrzanie stracili z SFG. Największa część z nich to nieszczęsne rzuty karne, które prześladowały nas na początku rozgrywek. A pamiętamy, w jakich okolicznościach były one podyktowane. Czasami pechowo, jak Gdańsku, a czasami po prostu niesłusznie (pozdrawiamy sędziego Raczkowskiego).
Czy wiosną coś się zmieni i Górnik zacznie być skutecznym w obronie? W Zabrzu bardzo liczą, że Paweł Bochniewicz podniesie jakość defensywy. Początek miał mocno niefortunny, bo przyszło mu zadebiutować w mało sprzyjających okolicznościach. Na Cyprze wychowanek Wisłoki był wkomponowywany do składu, mając obok siebie Wieteskę lub Suareza, a w Płocku zagrał obok Matuszka, z którym trenował co najwyżej kilka dni przed spotkaniem. Z kolei po drugiej stronie nie było Koja, tylko Adrian Gryszkiewicz, więc zarówno z lewej jak i prawej strony miał partnerów, z którymi nie współpracował w optymalnych warunkach. Choć akurat z Gryszkiewiczem było lepiej, bo zagrali razem w dwóch sparingach. Niemniej jednak Paweł mógł się czuć, jakby tuż przed meczem trafił do zupełnie nowego zespołu. Po samych meczach kontrolnych i treningach można natomiast usłyszeć wiele dobrego na jego temat.
Wypożyczenie Pawła dawałoby możliwość grą trójką obrońców, ale jak mówił nam Marcin Brosz, Górnik nie jest gotowy na zmiany i są jeszcze rezerwy w systemie, który oglądaliśmy jesienią. W poniedziałek zabrzanie wyjdą w dobrze nam znanym ustawieniu 4-4-2, a to oznacza, że mając trzech bardzo dobrych stoperów z jednego nasz trener będzie musiał zrezygnować i będzie to ktoś z dwójki Wieteska-Suarez. Ale Marcin Brosz już niejednokrotnie też pokazywał, że nie przywiązuje wagi do pozycji zawodników i chętnie nimi rotuje w różnych strefach boiska. A jak wiemy choćby Mateusz Wieteska w Chrobrym Głogów grał na różnych pozycjach, więc kto wie. Może zobaczymy całą trójkę w poniedziałek. A tak czy inaczej w meczu z Bruk-Betem zobaczymy pierwsze szlify zimowych przygotowań. Sparingi z Partizanem i Austrią pokazały, że w najmocniejszym zestawieniu Górnik potrafi być skuteczny w defensywie.
Źródło: Roosevelta81.pl/ektrastats.pl
Foto: Roosevelta81.pl