Mecz 2. kolejki I ligi, w którym spotkały się drużyny Górnika Zabrze i Stali Mielec, zakończył się remisem 1:1. Znów w Zabrzu czuć więc smutek, rodzaj niedosytu. Co na konferencji po spotkaniu powiedzieli szkoleniowcy obu zespołów? Zapraszamy do lektury.
Marcin Brosz (trener Górnika): – Przede wszystkim chciałem podziękować widowni. Na 45 minut przed meczem było słychać śpiewy, trwały do samego końca. Jesteśmy zachwyceni takim wsparciem i wszystkim serdecznie dziękujemy. Były sytuacje, które się powielają. My wiemy nad czym musimy pracować, robimy to, ale tego się nie da zrobić z dnia na dzień. Musimy finalizować zdecydowanie więcej sytuacji, w których możemy strzelać bramki, bo to jest klucz do sukcesu. Małe rzeczy decydują o tym, czy się wygrywa, czy przegrywa. Oczywiście nie jesteśmy usatysfakcjonowani. Świetne spotkanie zagrali znów Bartosz Kopacz i Adam Danch, na boisku zostawiają więcej niż 100%. Pomagał im dobrze Mariusz Przybylski. I tak, małymi krokami, pozostali zawodnicy też się starali, próbowali. Szkoda straconej bramki na początku drugiej połowy, bo wybiła nas z rytmu w takim momencie, w którym wydawało się że pójdziemy za ciosem. Pierwsze 20 min to była walka o środek pola, którą wygraliśmy, dlatego potem dominowaliśmy i zdobyliśmy bramkę. Wygrywamy jako zespół, przegrywamy jako zespół, remisujemy jako zespół. Gra polega na pewnych błędach, wszyscy zawodnicy je popełniają, więc nie patrzyłbym na to indywidualnie. Mamy różne założenia jak finalizować akcje, jak się bronić, ale Górnikowi dolicza się niestety tylko jeden punkt.
Janusz Białek (trener Stali Mielec): – Do Górnika drużyna Stali przyjechała po naukę. Nikt nie stawiał nas jako faworytów i niech tak będzie. Zespół wykonał wszystkie swoje zadania, nie mam uwag. Błędy się zdarzały, przez to straciliśmy bramkę, ale potrafiliśmy ją odrobić i wywieźć cenny punkt z takiego miejsca jak Zabrze. W pierwszej połowie piłkarze Stali czuli chyba duży respekt do drużyny Górnika. W drugiej połowie graliśmy już jednak swoją piłkę. Zabrzanie nam sprawy nie ułatwiali, ani nie pomagali, ale kilka naszych zagrań było fajnych, padła bramka, ciężko zapracowaliśmy na ten jeden punkt. W pierwszej połowie nie wszyscy wierzyli, że na takim terenie i z takim przeciwnikiem można zdobyć punkty. Powiedziałem im więc, że kto nie chce grać, niech opuści boisko. I zadziałało. Wszyscy stanęli na wysokości zadania, nasza gra wyglądała dobrze. Mam dużo cierpliwości – liga druga, pierwsza i Ekstraklasa, z których drużynami ostatnio graliśmy, to całkiem inna bajka, moi piłkarze muszą się nauczyć nowej, innej gry. Taki błąd, jak stracona bramka, nie powinien był się wydarzyć, nie wystawia to więc dobrej oceny defensywie. Można im zarzucić gapiostwo, błędy, obrońcy przysnęli. Sukces wieńczy dzieło, remis był sukcesem.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl