– Cieszy fakt, że nasza praca przynosi efekty w postaci niezłej gry. Tracimy jeszcze bramki, ale to wyeliminujemy– powiedział Józef Dankowski, pełniący oficjalnie funkcję pierwszego trenera Górnika, po wygranym meczu w Krakowie. Natomiast Franciszek Smuda, szkoleniowiec Wisły narzekał na plagę kontuzji w swoim zespole.
Józef Dankowski (trener Górnika): – Szybko wyszliśmy na prowadzenie, co wprowadziło zbyt duży spokój w naszych szeregach. Piłkarzom wydawało się, że mecz jest już poukładany i rywale się otworzą. Wisła potrafi grać w piłkę, tym bardziej, kiedy zostawi jej się zbyt dużo miejsca na murawie. Rywale wykorzystali okazje, które sobie stworzyli i losy spotkania się odwróciły. Po przerwie nasza organizacja uległa diametralnej zmianie. Coraz dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce, co pozwoliło nam wyrównać grę i czekać na swoje okazje, które w końcówce się pojawiły. Cieszy fakt, że nasza praca przynosi efekty w postaci niezłej gry. Tracimy jeszcze bramki, ale to wyeliminujemy. Słowa uznania należą się Adamowi Danchowi, który świetnie znalazł się w sytuacjach strzeleckich i je wykorzystał.
Franciszek Smuda (trener Wisły): – Trudno przychodzi się na konferencję po przegranym meczu. Tym bardziej, że te kontuzje nasze to już jest jakaś plaga. Jako pierwszy wszedłem po meczu do szatni, a tam było siedmiu zawodników z podstawowego składu, którzy mogliby dziś grać, gdyby nie urazy. To dla mnie ból i zawód, że tak się dzieje. Musimy sobie pomagać i szukać zawodników z III ligi. Nadzieja na 3. miejsce jeszcze jest, choć wszystko zaczyna się od nas oddalać.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl