– We wcześniejszych meczach goniliśmy wynik, a teraz byliśmy na prowadzeniu. Dopisujemy sobie punkt, choć nie potrafiliśmy sprostać zadaniu jakim było dowiezienie wyniku i strzelenie kolejnych goli – powiedział Józef Dankowski, trener Górnika Zabrze.
Leszek Ojrzyński (trener Podbeskidzia): – Mecz w piłce nożnej ma dwie połowy. Dla nas te dwie połowy były całkowicie różne. Pierwsza połowa była makabryczna w naszym wykonaniu, choć wróciliśmy do gry strzelając gola na 1:1. Mieliśmy takie ustawienie, aby nie dać grać skrzydłowym Górnika. Kosznik miał współudział przy dwóch bramkach. Takie mecze zapamięta się do końca. Oglądaliśmy dwa rzuty karne w przeciągu minuty. Całe szczęście, że to nas nie podłamało. Drugą połowę mogliśmy rozpocząć od straty gola, ale Deja w porę naprawił swój błąd. Później już mieliśmy zdecydowaną przewagę, dążyliśmy do wyrównania, a przy odrobinie szczęścia mogliśmy wygrać. Być może wtedy byłoby już za pięknie. Mecz ma dwie połowy, a my w pierwszej połowie zaprezentowaliśmy za dużo nonszalancji. W tym spotkaniu tracimy dwa punkty. Biorąc pod uwagę tylko pierwszą połowę zyskaliśmy jeden, bo w momencie było gorąco. Doliczamy sobie jeden punkcik i czekamy na kolejne spotkania.
Józef Dankowski (trener Górnika): – We wcześniejszych meczach goniliśmy wynik, a teraz byliśmy na prowadzeniu. Dopisujemy sobie punkt, choć nie potrafiliśmy sprostać zadaniu jakim było dowiezienie wyniku i strzelenie kolejnych goli. Nie wykorzystane sytuację się mszczą. Nawet przy wyniku 3:1 nie można być pewnym, że ten mecz się wygra. Zdajemy sobie sprawę, że takie mecze powinno się wygrywać. Nie zawsze to co jest oczywiste staje się prawdą.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl
