Pożegnanie Lukasa Podolskiego z FC Koeln, to wydarzenie bez precedensu. Wychowanek i legenda klubu z Północnej Nadrenii w mieście zbudował pomnik trwalszy niż ze spiżu. Nic dziwnego, że w czwartkowy wieczór na RheinEnergieStadion ściągnie blisko 50 tysięcy kibiców, a bilety na to wydarzenie rozeszły się jak ciepłe bułeczki.
Lukas Podolski do Kolonii przyjechał jako 4-latek. Wcześniej wychowywał się w Gliwicach-Sośnicy, gdzie zasmakował śląskiej kuchni, ciepła domowego ogniska i piłki nożnej w najlepszym wydaniu, na stadionie przy Roosevelta. W wieku 10 lat rozpoczął treningi w FC Koeln. Mało kto wówczas się spodziewał, że rozpoczyna się kariera jednego z najlepszych w historii zawodników klubu z koziołkiem w herbie.
Torcida skanduje LUKAS PODOLSKI !!
Katedra, woda kolońska i… Lukas Podolski. To dziś największe wizytówki miasta. – Lukas Podolski w skali piłkarskiej był pomnikową postacią Kolonii. Był bez wątpienia jednym z największych ambasadorów tego miasta i FC Koeln – przyznaje w rozmowie z naszym serwisem Michał Trela, dziennikarz Canal Plus i ekspert niemieckiego futbolu.
– FC Koeln miał w swojej historii lepsze okresy niż te, w których barw tego klubu bronił Lukas. Kibice pokochali go nie za to, jak grał dla tej drużyny – chociaż oczywiście, grał dobrze – ale za to, jakim jest człowiekiem. Jako nastolatek, nie dość, że fantastycznie wszedł do drużyny, to dał się lubić, a wszyscy pokochali go przez jego autentyczność. W skali nie Kolonii, a całych Niemiec jest najbardziej lubianym piłkarzem i postacią piłki nożnej swojego pokolenia, obok Jurgena Kloppa – dodaje Trela.
– Odkąd „Poldi” zaczął grać w pierwszej drużynie Koeln nie musiał płacić rachunków w restauracjach – śmieje się w rozmowie z naszym serwisem Daniel Sikorski, były napastnik Górnika Zabrze i dobry znajomy LP10, który poznał 39-latka za czasów swojej gry w rezerwach Bayernu Monachium. – On w Kolonii jest Królem, przez wielkie „K”. Nic z tego, co się o nim pisze nie jest na wyrost – dodaje Sikorski.
O tym, że Lukas Podolski w Kolonii nie jest traktowany na normalnych warunkach wspominał w swojej biografii Sławomir Peszko, który razem z mistrzem świata grał w barwach FC Koeln. Reprezentant Polski przyznał, że to „Poldi” wyciągnął go z aresztu, po „aferze taksówkowej”, kiedy pod wpływem alkoholu awanturował się w taksówce, czym zmusił kierowcę do podjechania pod posterunek policji.
– W Kolonii Podolski zbudował sobie pomnik za życia. Idąc ulicami tego miasta można spotkać mnóstwo śladów jego obecności. Są sklepy z odzieżą jego marki, kebaby, różnego rodzaju pamiątki klubowe. Praktycznie na każdym kroku spotyka się ślady, potwierdzające silny związek Lukasa Podolskiego z tym miastem i FC Koeln. Odnosi się wrażenie, że to miasto się z nim zrosło i sam Lukas się zrósł z tym miastem. Jestem w stanie uwierzyć, że jest on w stanie wiele, naprawdę wiele w Kolonii załatwić – uśmiecha się Trela.
– „Poldi”, obojętnie gdzie się pojawi, z tą swoją energią i aurą zawsze budzi sympatię i pozytywną atmosferę. Tak też go widziałem ja. Wszystko, za co się zabierał zamieniał w złoto – wspomina Sikorski.
W czwartkowy wieczór RheinEnergieStadion wypełni się do ostatniego miejsca. Obok siebie zasiądzie rzesza kibiców FC Koeln i Górnika Zabrze. – To, że bilety rozeszły się tak szybko w ogóle mnie nie dziwi. Zobaczyć „Poldiego” tam, gdzie się wychował, w barwach klubu, którego jest wychowankiem i to jako czynnego piłkarza, który imponuje formą i dobrym zdrowiem, to marzenie wielu kibiców w Kolonii – przekonuje „Sikor”.
Wieczornym meczem Podolski zamknie rozdział związany z FC Koeln, ale pisał będzie historię przy Roosevelta. – Lukas zawsze opowiadał mi o Górniku. Grał w Football Managera na komputerze i zawsze tam prowadził klub z Zabrza. Kiedy dowiedział się, że dostałem ofertę z Górnika, zapalił się, nawijał o Torcidzie, o atmosferze na stadionie. Mówił, że to jest jego klub i przy Roosevelta zakończy karierę. On zawsze robi to, co mówi. Jak powiedział, że w Górniku zagra, wiedziałem, że tak będzie. Świetnie, że stało się to w takim momencie jego kariery, że wciąż potrafi grać na wysokim poziomie i na boisku umie robić różnicę – kiwa głową z uznaniem Sikorski.
– Jest mało spraw, z którymi Lukas nie umiałby sobie poradzić. Wiem, że chce w Górniku pomóc także poza boiskiem i zbudować klub na europejskim poziomie. Konkurencja w Polsce jest duża, kilka klubów już teraz jest silnych. Życzę „Poldiemu” dużo zdrowia i cierpliwości. To wszystko, bo resztę już ma – puentuje były gracz 14-krotnych mistrzów Polski.
Graj i wygrywaj z nami na betcris.pl
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl
Wszystko fajnie, tylko geograficznie Koeln to Nadrenia Północna a nie Północna Westfalia, choć land nazywa się Nadrenia Północna-Westfalia. Z Westfalii jest np Borussia Dortmund czy Borussia Moenchengladbach.
A czy w ty momencie to wsżne, kto z kim śpi ? Grunt, że dzieci są zdrowe…….
Wow, jako 4 latek rozkoszował się piłką nożną w najlepszym wydaniu przy ul. Roosevelta?
Ciągle nie doceniasz geniuszu Lukasa…
A dlaczego nie ? Ojciec na mecze go zabierał.
Przyjeżdżał do Babci w Sośnicy i tam grał w piłkę i chodził na mecze Górnika w wieku 9, 10 i 12 lat