Szymon Matuszek po raz trzeci wyszedł na boisko w roli kapitana Górnika Zabrze. Zespół pod jego wodzą nie zmienił diametralnie oblicza, ponieważ dwa zwycięstwa „okrasił” też porażką. Widać jednak, że Marcin Brosz docenia postawę i zaangażowanie defensywnego pomocnika. – Myślę, że bez opaski zachowywałem się podobnie. Odbieram to jako zielone światło od trenera, że mogę więcej – komentuje taką sytuację Matuszek.
Górnik przywiózł z meczu wyjazdowego, po raz pierwszy tej wiosny, komplet punktów. Nie był to zapierający dech w piersiach popis zespołu Marcina Brosza, aczkolwiek dało się zauważyć nieco inny sposób gry. Mianowicie polegał on na szczególnie uważnej grze w obronie, szukanie szans w szybkich kontratakach oraz stałych fragmentach gry. Trzeba podkreślić wielką determinację zabrzan, bez której w trudnych warunkach panujących w Bytowie o radosne Święta byłoby ciężko. – To było najważniejsze, radość na Święta. Nie był to najpiękniejszy mecz, ale takie też było nasze nastawienie. Nie każdy mecz mamy grać ładnie, krótkimi podaniami. Boisko nie sprzyjało rozgrywaniu piłki, mieliśmy założenia odpowiadające murawie, sposobu gry na niej i zrealizowaliśmy je w 100% – opisywał po meczu Szymon Matuszek.
W trzecim kolejnym spotkaniu, defensywny pomocnik „Trójkolorowych” wyprowadził drużynę jako kapitan. I choć sam przyznawał już wcześniej, że najważniejsze jest dobro zespołu, a nie to kto „kapitanuje” Górnikowi, wywiązuje się z tej roli obiecująco. W sobotnim spotkaniu dyrygował partnerami na boisku, kiedy trzeba pomagał , a kiedy indziej potrafił zganić. – Ta funkcja wymaga tego, aby podpowiedzieć chłopakom, czy też krzyknąć na młodych, żeby się obudzili. Cieszy to, że moje gadanie i wskazówki pomogły drużynie i to jest najważniejsze – stwierdził Matuszek, który wokół siebie miał niemalże samą młodzież.
Zabrzanie jechali na mecz z Bytowią po środowej, prestiżowej porażce z Zagłębiem. Można było mieć obawy czy będą w stanie mentalnie się pozbierać, i czy młodzi zawodnicy sprostają zadaniu. Z boiskowej perspektywy, tak widzi to Szymon. – Rzeczywiście, młoda drużyna Górnika wyszła na murawę. Na pewno chłopcy zbierają doświadczenie w seniorskiej piłce, tym bardziej te punkty satysfakcjonują. Nie sztuką byłoby przyjechać tutaj ekstraklasowym zespołem z doświadczonymi piłkarzami z bogatą przeszłością. Dla „młodzieży”, spotkanie w Bytowie to możliwość ogrywania się, a dla drużyny jako całości, ważna zdobycz w kontekście miejsca w tabeli.
Górnik zdobył komplet „oczek”, natomiast czołówka znów je pogubiła. Jednak nasza drużyna w tym sezonie gra strasznie nierówno, o czym już nie raz i nie dwa pisaliśmy, a co nie pozwala jej włączyć się zdecydowanie w walkę o awans. Zdaje sobie z tego doskonale sprawę sam zawodnik. – Mamy teraz dziwną serię, na przemian porażki przeplatają się ze zwycięstwami. Z drugiej strony to czwarta wygrana plus dwa remisy, dałyby nam czołową lokatę. Jednak pogubione mnóstwo punktów wcześniej, nie pozwalają doskoczyć na szczyt tabeli. Do tego potrzebna jest seria zwycięstw, nieprzecinana porażkami – stwierdził na koniec 28-letni pomocnik.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl