W dzisiejszym świecie pieniądza, coraz mniejszą wartość ma słowo lojalność. Przekonujemy się o tym także w piłce, choćby na przykładzie Franka Lamparda, który lekką ręką zamienił Londyn na Manchester. Właśnie dlatego tak bardzo ceni i szanuje się piłkarzy jak on. Mówi się żartobliwie, że nawet gdyby zgłosiła się po niego Barcelona, to wolałby zostać w Zabrzu. Redakcja Roosevelta81.pl przedstawia sylwetkę Adama Dancha, kapitana Górnika, który powoli staje się żywą legendą fanów „Trójkolorowych”.
Mama prowadziła mały interes, więc rano Adam Danch chodził pomóc w rozpakowaniu towaru, żeby trochę zarobić. Potem zaczynała się rutyna – O szóstej miałem autobus z osiedla na Wirek. Potem przesiadka. O siódmej rano trening w hali, o 9:30 szkoła. O 14. przerwa i o 17. znowu trening. Dopiero o siódmej wieczorem, zawsze autobusem numer 39, wracało się do domu. W czasach gry w Gwarku Zabrze, tak wyglądał zwykły dzień kilkunastoletniego chłopaka. Kilku kolegów mieszkało w internacie, jednak o tym w domu Adama nie było nawet o tym mowy. Rodziców ledwo było stać na bilet miesięczny. Jednak dziś już wiemy, że warto było. Właśnie grając w Gwarku Danch dostał zaproszenie na testy do Górnika, na których, jak się później okazało, kolejny raz musiał wiele poświęcić.
Największy paradoks w karierze Dancha to fakt, że tam gdzie się wychował bynajmniej nie kibicowało się Górnikowi – Urodziłem się na Bykowinie, gdzie wszyscy są za Ruchem, ale tak się to jakoś potoczyło, że nigdy mnie do niego nie ciągnęło. Swoją przygodę z piłką zaczął w Wawelu Wirek, z którym Adam wybrał się na turniej do Zabrza, gdzie został najlepszym piłkarzem całej imprezy. Gwarek takiej okazji nie przepuścił i Danch trafił do zabrzańskiego zespołu. Jak się później okazało, była to furtka to dla niego furtka do poważnej piłki.
Kto wie, jak potoczyłyby się losy Adasia, gdyby nie… główka kapusty. Zaczęło się od zaproszenia Dancha na zimowe testy do Górnika w styczniu 2007 roku. Wszystko wydawało się w porządku, gdyby nie fakt, że parę tygodni wcześniej obecny kapitan „Trójkorolowych” doznał kontuzji kolana, w którym zaczęła zbierać się woda. I tak Adam pojechał na obóz, nie biorąc udziału w ani jednym treningu. Dla niego było to jasne, że drugiej szansy nie będzie. Jednak Górnik wyraził chęć, aby Danch pojechał także na drugi zimowy obóz. Trzeba było zrobić wszystko, żeby tym razem zostać na stałe. I tak z główką kapusty w torbie ukrywał przez cały czas kontuzję, robiąc sobie w pokoju okłady na kolano. Poświęcenie się opłaciło i tak rozpoczęła się historia z Górnikiem.
W Górniku grał regularnie na środku obrony, a nawet doczekał się debiutu w reprezentacji Polski, gdy w grudniu 2014 roku pojawił się na boisku w towarzyskim meczu Polska-Serbia. Jednak następnie przyszedł moment, gdy kariera Adama stała pod bardzo dużym znakiem zapytania. Gdy Górnik spadł z Ekstraklasy, na pierwszy plan weszły imprezy. Nieodłącznym towarzyszem Dancha był Łukasz Skorupski – Jeździliśmy razem ze Skorupem do „Pomarańczy”, takiego klubu w Katowicach. Ochroniarze, jak tylko nas widzieli, już wiedzieli, że coś się będzie działo. Nie było imprezy, żeby nas z lokalu nie wyrzucali. Co ciekawe obaj trzy lata później otrzymali powołanie do reprezentacji Polski.
Do klubu przyszedł Adam Nawałka i wszystko powoli wracało do normy. Danch z każdym sezonem stawał się coraz lepszy, a po sezonie 2011/12 wszyscy śmiało stawiali go w szeregu z najlepszymi obrońcami w Polsce. Dlatego nie było też zaskoczenia, że po odejściu w 2012 roku Adama Banasia, dotychczasowego kapitana zabrzan, opaskę przejął właśnie Danch. Od tego czasu stał się ikoną dzisiejszego Górnika i wystawianie składu zaczyna się od niego.
No i jest też piękniejsza strona Adama. Klaudia Danch nie dość, że urodę ma nietuzinkową, to jeszcze gra w piłkę lepiej, niż nie jeden kopacz naszej T-Mobile Ekstraklasy. Z resztą nie ma co się rozpisywać, wystarczy zobaczyć materiał przygotowany przez Ekstraklasę.
Głosuj na „Koguta Roku” na stronie głównej portalu
[youtube id=”pu49i1iqDGo”]
Źródło: Roosevelta81.pl/weszlo.com
Foto: Roosevelta81.pl/ Irek Dorożański / Edy