Wróćmy jeszcze do środowego sparingu i podsumujmy go przez pryzmat personalny. Górnik pokonał zespół MFK Karvina 2:1 po golach Igora Angulo oraz Łukasza Wolsztyńskiego.
Hiszpański napastnik zagrał po raz pierwszy w letnim sparingu, wcześniej przeciwko GieKSie sztab szkoleniowy dał mu wolne. Drugi strzelec gola, Łukasz Wolsztyński wyszedł na boisko po przerwie i trzeba przyznać, że prezentował się bardzo dobrze. Fajnie momentami wyglądała jego współpraca z Juanem Bauzom. Przy Argentyńczyku warto zatrzymać się na dłużej. Oglądaliśmy go dopiero pierwsze 45 minut, ale kilka spostrzeżeń trafiło do naszych notatek. Bauza zdążył przeprowadzić akcję, w której zgubił dwóch rywali, po czym oddał konkretny strzał w światło bramki. Takich pojedynków, gdzie 2-3 rywali próbowało odebrać mu piłkę, widzieliśmy więcej. Zazwyczaj Juan wychodził z nich zwycięsko. 23-skrzydłowy pewnie trzyma się na nogach, jest dynamiczny i nie boi się pojedynków jeden na jeden. Potrafił fajnie poklepać z Wolsztynem, czy minąć rywala w twardej walce i dorzucić piłkę w pole karne. Występ na pewno na plus.
Kolejnym piłkarzem, któremu baczniej przyglądali się kibice był Filip Bainović. Serb dostał szansę gry w wyjściowej jedenastce. Zagrał solidnie, dało się zauważyć, że wie co to przerzucać ciężar gry. Klika razy próbował właśnie długimi podaniami uruchamiać partnerów z przeciwnych sektorów boiska. Mało za to próbował kreować gry na małej przestrzeni.
Kolejni nowi zwodnicy to, Alasana Manneh i Aleksander Paluszek. Gambijczyk popisał się dobrym uderzeniem, był jednym z najbardziej aktywnych zawodników w pierwszych czterdziestu pięciu minutach. Po meczu kontrolnym przeciwko GKS-owi chwaliliśmy ostrożnie Aleksandra Paluszka i możemy podtrzymać pozytywną ocenę, także po meczu z Karviną. W grze Paluszka mogły szczególnie podobać się jego szybkie podejścia pod atakujących rywali. Poza tym sporo pewnych interwencji i zagrań.
W tym miejscu należy odnotować szybki powrót na boisko Michała Koja. Wczoraj, za stroną oficjalną, informowaliśmy o powrocie do treningów lewego obrońcy. Trudno było spodziewać się, że Koju pojawi się na placu gry już w środowej potyczce z Czechami. Okazało się po raz kolejny, że Michał to twardy zawodnik, a my możemy się z tego tylko cieszyć.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl