Górnik Zabrze jak dotąd poszerzył kadrę o trzech zawodników. Mateusz Matras jest w tym gronie jedynym Polakiem, więcej, urodził się w Mikołowie, a pierwsze piłkarskie kroki stawiał w Gwarku Ornontowice. Mateusz jest kibicem „Trójkolorowych”, ale jego droga do Górnika była nieco kręta. Wiosną defensywny pomocnik ma pomóc zabrzanom w utrzymaniu ligi, najpierw musi przebić się do składu, ale jak sam twierdzi jest przygotowany na walkę o miejsce w drużynie.
Droga do Zabrza trochę na około, najpierw Gliwice potem Szczecin, Gdańsk i Lubin, ale udało się wrócić do domu.
– Tak, wszyscy się z tego śmieją, że na około trochę pozwiedzałem i na końcu i tak tutaj trafiłem. Na samym początku byłem blisko Młodej Ekstraklasy Górnika, ale zdecydowałem wtedy, że Piast może być korzystniejszą opcją. Ostatnie kluby? Myślę, że zawiodłem trochę oczekiwania, wszystko poszło w dół, ale teraz jest czas na odbudowę i mam nadzieje, że w Górniku będzie to wyglądało tak jak sobie zakładam i wspólnie z chłopakami dźwigniemy to wszystko i utrzymamy się w Ekstraklasie.
Przed twoją przygodą w Gliwicach był temat gry w Zabrzu.
– Plotek było sporo, ale poważniejszych i zaawansowanych rozmów nie było. Była opcja przed przejściem do Piasta oraz w Lubinie, ale konkrety dopiero są teraz zdecydowałem się na Górnika.
W Pogoni był szczyt formy, po przejściu do Lechii kilka dobrych spotkań i regres, co się stało?
– W Gdańsku drużyna dobrze wyglądała do pewnego momentu, później złapaliśmy dołek i zaczęły się zmiany. Zmienił się trener oraz sztab szkoleniowy. Pojawił się nowy trener, który przekazał mi, że mnie nie widzi w składzie i nie mam szans na grę. Zostałem odsunięty do juniorów i zacząłem szukać klubu tzn. nie chciałem tkwić w juniorach i czekać na zmiany trenera itp. Chciałem grać, przeszedłem do Zagłębia Lubin, gdzie liczyłem, że będzie dużo lepiej. Na początku sam zawaliłem, miałem nieciekawe wejście do zespołu, w pierwszym meczu w Zabrzu w wyjściowej jedenastce zobaczyłem czerwoną kartkę. W kolejnym meczu wskoczyłem do „jedenastki”, sędzia zagwizdał karnego, miałem trochę pecha, ale myślę ze nie sprawdziłem się w 100%.
W tym sezonie trochę w kratkę, pierwszy skład potem rezerwy. Co ciekawe przeciwko Górnikowi zagrałeś dwukrotnie, na zapleczu i w pierwszym zespole.
– Pamiętam ostatni mecz w Zabrzu, bardzo nieprzyjemny mecz, najpierw rzut karny, chwile potem dostaliśmy szybko czerwoną kartkę i było 2:0. Górnik spokojnie kontrolował do końca przebieg spotkania. Byliśmy wtedy w trudnym okresie, nie mogliśmy wygrać kilku meczów z rzędu.
Przyjechałeś na ostatnie cztery dni obozu, jak przebiegła aklimatyzacja?
– Znam kilku chłopaków i pod tym względem wszystko fajnie przebiegło. Jest młody zespól, atmosfera w klubie jest fajna. Trzeba fizycznie i psychicznie przygotować się na walkę o utrzymanie.
Masz już jakieś porównanie szatni innych klubów?
– Pierwsze wrażenie jak się wchodzi do szatni Górnika to bardzo młoda szatnia, jestem bodajże czwartym lub piątym z najstarszych zawodników, jeszcze takiej sytuacji nie miałem. Myślę, że ta młodzież daje rade, jest kilku fajnych zawodników, którzy spokojnie mogą grać na najwyższym poziomie, myślę ze to tylko kwestia nastawienia, jak poczują i zaczną grać to spokojnie sobie dadzą rade. Kilku doświadczonych zawodników się przyda i jestem pewny, że sztab szkoleniowy to tak poukłada, że wyjdzie z tego coś fajnego.
Środek pola czy obrona?
– Widziałbym się na typowej „6”, defensywny pomocnik, zabezpieczać i czasami się podłączyć, to byłoby moje zadanie.
Jest duża rywalizacja? Matuszek, Ambrosiewicz, wraca do zdrowia Hajda.
– Rywalizacja jest potrzebna, bo jak jej nie ma to poziom sportowy spada. Myślę ze zdrowa rywalizacja jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Jestem gotowy na walkę, mamy niecałe trzy tygodnie do pierwszego meczu i musimy dać argumenty trenerowi, żeby na nas stawiał.
Roczne wypożyczenie to będzie krótka przygoda z Górnikiem czy planujesz zostać na dłużej?
– Ciężko jest cokolwiek planować. Życie mnie zweryfikuje, jest opcja, że zostanę na dłużej, jeśli zostanie spełnionych kilka warunków. Na razie jest to pół roku, ale mam nadzieje ze zostanę na dłużej.
Jesteś w pełni sił na walkę na pełnych obrotach?
– Wydaje mi się, że jestem gotowy na 100% ponieważ w Zagłębiu bylem cały czas w treningu. W Lubinie rozpoczęły się przygotowania w tym samym czasie i żadnego treningu nie opuściłem, jedyny dzień, który miałem luźny to ten na załatwienie formalności transferowych z Górnikiem.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl