Jan Żurek, były szkoleniowiec Górnika i Ruchu, gdyby obecnie prowadził „Trójkolorowych”, zagrałby ofensywnie. – Nie chowałbym się za podwójną gardą, a spróbował zaatakować od pierwszej minuty, by tworzyć widowisko dla widzów – mówi Żurek w rozmowie ze „Sportem”
– Na dodatek Górnik – mimo problemów o których wszyscy wiemy – ma przewagę psychologiczną nad chorzowianami; Ruchowi przecież wyraźnie nie idzie w lidze. Zresztą w szeregach chorzowian zabraknie Piotra Stawarczyka. Oczywiście nie ma ludzi niezastąpionych, ale akurat „Stawar” to bardzo istotna postać dla „Niebieskich”, nie tylko w grze obronnej. Trzeba wykorzystać jego nieobecność. Górnik ma duże atuty na skrzydłach, a przy dobrych dograniach z boku – Rafał Kosznik czy Łukasz Madej to potrafią – wzrostu i umiejętności gry głową Stawarczyka może Ruchowi zabraknąć. Zabrzanie – Robert Jeż jest od tego specjalistą – powinni też szukać prostopadłych podań między obrońców. Bo choć „Malina” to klasa sama w sobie, nie będzie mieć u boku „Stawara” – wskazuje Żurek.
– I jeszcze jedno zastrzeżenie. nie wolno zbytnio „dąć w trąby” przed meczem. Piłkarze przed derbami są wystarczająco zmobilizowani; nie podkreślajmy więc dodatkowo wagi tego spotkania, by ich nie „przemotywować” – podkreśla Żurek.
Źródło: Sport
Fot.: Roosevelta81.pl