Jan Urban – gorol oswojony. W Górniku uwielbiany, w Legii hołubiony…

eMZet  -  4 października 2025 15:30
1
3348

Jan Urban największe triumfy na boisku święcił w barwach Górnika Zabrze. Z klubem z Roosevelta sięgnął po trzy tytuły mistrza Polski i Superpuchar kraju. Po kolejną mistrzowską koronę na polskich boiskach sięgnął już w roli trenera. Miało to miejsce przy Łazienkowskiej. 

Na świat przyszedł 14 maja 1962 w Jaworznie. Administracyjnie – w województwie śląskim. Historycznie w Małopolsce Zachodniej. Jest wychowankiem miejscowej Victorii, seniorską karierę rozpoczynał w Zagłębiu Sosnowiec. Ze stadionu przy Kresowej trafił do Górnika Zabrze, z którym w sezonach 1985/86, 1986/87 i 1987/88 sięgał po tytuły mistrzowskie. W tym ostatnim roku sięgnął po Superpuchar.

– Jestem gorolem, ale oswojonym – zwykł żartować na swój temat Jan Urban. Obecny selekcjoner reprezentacji Polski po udanych występach w trójkolorowych barwach przeniósł się do Pampeluny, gdzie podpisał kontrakt z CA Osasuną. Reprezentował też barwy Realu Valladolid, CD Toledo, a zawodowe granie zakończył w niemieckim VfB Oldenburg.

To jednak Pampeluna stała się drugim domem Urbana. W CA Osasunie szkolił młodzież, był też trenerem rezerw i trenerem-koordynatorem pierwszego zespołu. Na początku 2006 roku – po zwolnieniu Marka Motyki – 44-letniego wówczas Urbana kusił Górnik Zabrze. 

Sam szkoleniowiec słysząc o zainteresowaniu z Zabrza nie powiedział „nie”. Miał jednak swoje jasne oczekiwania. – W Pampelunie mam dom, rodzinę, pracę. Jeśli miałbym wyjechać, muszę mieć gwarancję pracy w stabilnym projekcie, na kilka lat – mówił Urban.

Górnik takiej gwarancji swojemu byłemu zawodnikowi dać nie mógł. Niestabilny organizacyjnie klub z Roosevelta zmieniał trenerów jak rękawiczki. 2-3 szkoleniowców na rok były zabrzańską normą. Kasa świeciła pustkami, a kadra drużyny aspirowała jedynie do walki o utrzymanie. 

Dlatego też kiedy nieco ponad rok później po Urbana zgłosiła się Legia Warszawa – nie zastanawiał się długo. Od ówczesnego właściciela klubu z Łazienkowskiej – firmy ITI – otrzymał gwarancję walki o najwyższe cele w lidze i długoterminową umowę. Już po roku Legia pod wodzą Urbana została wicemistrzem kraju i wywalczyła Puchar Polski, zdobywając po rocznej przerwie awans do Pucharu UEFA. Wynik ten Wojskowi powtórzyli rok później. 

W kolejnym sezonie Legii nie szło już tak dobrze. Po rundzie jesiennej stołeczna drużyna zajmowała co prawda drugie miejsce w tabeli ze stratą pięciu punktów do Wisły Kraków. Rundę wiosenną podopieczni Urbana rozpoczęli jednak od zwycięstwa i dwóch porażek, w konsekwencji trener musiał pożegnać się z posadą. 

Po krótkich przygodach w Zagłębiu Lubin i Polonii Bytom na Łazienkowską Urban wrócił w sezonie 2012/13. Jeńców Legia nie brała. Wygrała dwadzieścia z trzydziestu meczów, siedem razy zremisowała i tylko trzy razy przegrała. Co ciekawe, punkty Wojskowi stracili w Zabrzu, remisując z Górnikiem (2:2). W stolicy Trójkolorowi gładko przegrali 0:3. Drużyna Urbana sięgnęła też po Puchar Polski, w finale rozgrywek – który miał wówczas formułę dwumeczu – pokonując Śląsk Wrocław 2:1 (2:0, 0:1). 

W następnej kampanii stołeczna drużyna znów na półmetku była na czele ligowej tabeli. Notowania doświadczonego szkoleniowca nie stały jednak najwyżej i mimo dobrego wyniku sportowego został po rundzie jesiennej zwolniony. Prowadzona na wiosnę przez Henninga Berga Legia obroniła mistrzowski tytuł, który był w dużej mierze zasługą Urbana. Sam trener do pracy wrócił latem 2014 roku, przejmując stery w grającej w Segunda Livision CA Osasunie Pampeluna.

W Polsce Urban trenował jeszcze Lech Poznań i Śląsk Wrocław. Z Kolejorzem sięgnął po Superpuchar Polski. Do Górnika z Hiszpanii wrócił w 2021 roku, by prowadzić zabrzańską drużynę do końcówki sezonu 2024/2025 roku z kilkumiesięczną przerwą na czas pracy w Zabrzu Bartosha Gaula. Choć klub z Roosevelta pochodzący z Jaworzna szkoleniowiec ma w sercu, to Legia jest perłą w jego trenerskiej koronie. Tylko w stolicy sięgał bowiem po mistrzowskie laury.

1 Komentarz
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze

Górnikowi kibicuje sporo „goroli” z Czerwonego Zagłymbia, ale to zrozumiałe, bo to rodziny górników z KWK, we krwi mają z pokolenia na pokolenie Górnika Zabrze.Dąbrowa Górnicza, Czeladź, Będzin.
To zagorzali kibice KSG