Już jutro do Zabrza przyjeżdża Lech Poznań, mający w tabeli o jedno „oczko” więcej niż Górnik. Wielu znawców zapowiada, że będzie to hit kolejki. Ale co zrobić, żeby kibice w spokoju mogli zobaczyć starcie dwóch drużyn na najwyższym poziomie? Dziennik Zachodni zagląda za kulisy przygotowań przedmeczowych.
Potyczka z „Kolejorzem” rozpocznie się o godzinie 17.00. Ostatnimi czasy, przy ograniczonej widowni, trybuny zapełniają się na godzinę przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Lecz już o 10.00, na obiekcie pojawi się część ekipy telewizyjnej oraz firmy ochroniarskiej, która „zamknie” obiekt od zewnątrz. Te osoby, które chcą zobaczyć stadion w budowie podczas dnia meczowego, zostają zawróceni na bramie.
Zabrzański obiekt to nadal plac budowy, więc należy przeprowadzić również szereg prac związanych z estetyką obiektu. Jest to np. umożliwienie dojścia suchą stopą z parkingu wewnętrznego na trybunę. W tym celu na warstwie błota układa się szereg drewnianych palet, po których przemieszczają się dziennikarze czy też VIP-y.
Od wczesnych godzin porannych po budynku klubowym krząta się kierownik do spraw bezpieczeństwa. Krótko po nim pracę zaczynają osoby odpowiedzialne za pielęgnację murawy i ustawianie band reklamowych wokół boiska.
Gorączka przedmeczowa dotyczy również szatni zawodników, bowiem stroje w których będą grali zawodnicy muszą zostać odpowiednio ułożone. Trzy godziny przed rozpoczęciem meczu, odbywa się spotkanie z udziałem delegata PZPN, obserwatora, sędziów, kierowników drużyn, spikera oraz szefa bezpieczeństwa. Ustala się wtedy, czy przed meczem będą wręczane komuś kwiaty lub czy należy uczcić jakieś wydarzenie minutą ciszy. Jest to ważne, ponieważ wszystko to wymaga zgody przedstawiciela związku.
Następnie delegat PZPN omawia minutowy harmonogram całego przedsięwzięcia z ekipą telewizyjną. Ustala się np. kiedy piłkarze maja wyjść na murawę z dziecięcą eskortą. Plan transmisji musi być zapięty na ostatni guzik.
Jedyne czego nie można ustalić to przebiegu i wyniku spotkania. Po meczu, kiedy stadion pustoszeje, ekipa telewizyjna ma pełne ręce roboty. Trzeba pozwijać kable, czy też zapakować kamery do ciężarówek. Po około dwóch godzinach mecz, który rozgrywają osoby odpowiedzialne za przygotowanie obiektu, można uznać za zakończony.
źródło: Dziennik Zachodni