Na pożegnanie ligowej jesieni Górnik Zabrze uległ Jagielloni Białystok 1:0. Trójkolorowym stanowczo brakowało skuteczności, co spowodowało, że mimo dobrych okazji wracają z Podlasia bez punktu.
W porównaniu do ostatniej potyczki w wyjściowym składzie Górnika dokonano sporo roszad. Młodego Greka, Evangelou, zastąpił Michał Koj. Ponadto, od pierwszych minut zabrakło Alasany Manneha oraz Piotra Krawczyka. Ich brak uzupełnił Daniel Ściślak i Alex Sobczyk. Na ławce rezerwowych tym razem nie zasiadł Łukasz Wolsztyński, a także Filip Bainović.
Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Szkoda, szkoda, szkoda… ponieważ mieliśmy sporo sytuacji, aby schodzić na przerwę z bramkową zaliczką. Dwa bardzo dobre uderzenia oddał Bartosz Nowak. Niestety, w starciu z Dziekońskim, młody bramkarz Jagi dwa razy był górą. Do siatki trafił wprawdzie Sobczyk, który ciekawie zabrał się z futbolówką i przelobował golkipera gospodarzy, lecz wcześniej był na pozycji spalonej i bramka nie mogła zostać uznana. Najlepszą sytuację do otwarcia rezultatu miał Jesus Jimenez. Hiszpan był sam na sam z Dziekońskim. Niestety, sporo chybił i piłka przeleciała daleko od światła bramki. Jagiellonia nie zagroziła szczególnie Chudemu. W pierwszych czterdziestu pięciu minutach nie oglądaliśmy żadnej klarownej sytuacji. Górnik powinien schodzić na przerwę z korzystnym wynikiem, jednak ta sztuka się nie udała.
Druga połowa rozpoczęła się od kolejnej ciekawej sytuacji Górników. Z futbolówką pognał Sobczyk, lecz w konfrontacji z Dziekońskim znowu bramkarz Jagi był górą. Niestety, niewykorzystane okazje się mszczą i po raz kolejny porzekadło się sprawdziło. Imaz dostaje długą piłkę, wyprzedza Chudego, który podjął złą decyzję i spóźniony wyszedł do przodu, a następnie wbija futbolówkę do pustej bramki. Gol dosłownie z niczego. Zabrzanie powinni spokojnie prowadzić, a tak musieli gonić wynik. W 68. minucie do siatki trafił Krawczyk, który kilka chwil wcześniej zmienił Sobczyka. Piotr zrobił wszystko dobrze, ale był na niewielkiej pozycji spalonej i znowu chorągiewka powędrowała w górę. Jaga poczuła krew i nie odpuszczała. Dwukrotnie zagroziła zabrzanom, lecz tym razem Chudy był czujny na posterunku i zaliczył dobre interwencje. Trójkolorowi próbowali, lecz nie przynosiło to zamierzonych efektów. Goście mieli swoje okazje i powinni je wykorzystać, niestety przez własny błąd wracamy do Zabrza bez punktu i w smutny sposób kończymy rok 2020.
Zabrzanie nie poprawili swojej zdobyczy i mają na koncie 23 punkty, zatem krótką zimową przerwę „Trójkolorowi” spędzą na 5 miejscu w tabeli.
Jagiellonia Białystok – Górnik Zabrze 1:0 (0:0)
1:0 – Imaz, 52′
Jagiellonia: Dziekoński – Runje, Tiru, Wdowik, Olszewski, Romanczuk, Pospisil, Cernych (79′ Borysiuk) Imaz, Makuszewski (79′ Bida), Puljić (90′ Twardek)
Rezerwowi: Steinbors – Twardek, Borysiuk, Lopez, Matysik, Bida, Wyjadłowski, Pankiewicz, Majsterek
Trener: Bogdan Zając
Górnik Zabrze: Chudy – Gryszkiewicz, Wiśniewski, Koj, Janża (84′ Rostkowski), Ściślak (62′ Wojtuszek), Masouras (72′ Kubica), Prochazka (62′ Manneh), Nowak, Sobczyk (62′ Krawczyk), Jimenez
Rezerwowi: Kudła – Paluszek, Kubica, Evangelou, Rostkowski, Manneh, Wojtuszek, Hajda, Krawczyk
Trener: Marcin Brosz
Żółte kartki: Cernych, Zając (trener), Romanczuk, Bida – Jimenez
Foto: Roosevelta81.pl