Zwykle Górnik z konieczności wymieniał przed sezonem 3-4 ogniwa. Tym razem tak wielu zmian nie będzie, skoro klub opuściło tylko dwóch piłkarzy wyjściowej jedenastki – Paweł Olkowski i Prejuce Nakoulma.
Nie zdziwi więc, jeżeli Robert Warzycha z Józefem Dankowskim postawią w komplecie na piłkarzy, którzy byli w Zabrzu w poprzednim sezonie. Raz – kadra była i jest liczna, a dwa – Górnika nie stać na sprowadzanie piłkarzy klasowych, którzy z marszu mogliby wzmocnić drużynę. – Armin Cerimagić i Dominik Sadzawicki powinni być w przyszłości wzmocnieniem. To wciąż młodzi piłkarze – mówi Warzycha. – Pozostali? Dawid Plizga jest ograny w lidze, a Roman Gergel ma odpowiednie doświadczenie, ale jest z nami krótko. Nie złożę dziś deklaracji, że któryś z nich wyjdzie na boisko w poniedziałek.
Kto więc może zagrać za wspomnianego Nakoulmę? Przy zmianie systemu gry po lewej stronie ma biegać Rafał Kosznik, w poprzednim sezonie etatowy lewy obrońca. Wydaje się, że z czwórki nowych piłkarzy najbliżej gry jest wspomniany Słowak, który praktycznie zaraz po pojawieniu się na zgrupowaniu we Wronkach zaczął wychodzić w wyjściowej jedenastce podczas kolejnych sparingów. O ile jednak w pierwszych meczach Gergel zagrał jako defensywny pomocnik, to już w generalnym sprawdzianie przed ligą z GKS Katowice pojawił się na prawej pomocy. Jeżeli na trybunach stadionu przy Roosevelta byli wtedy przedstawiciele Cracovii, to na pewno mieli przez miniony tydzień o czym myśleć. Nie była to jedyna roszada dokonana przez Warzychę. Przypomnijmy, że Adam Danch – do tej pory niemal etatowy środkowy obrońca – zagrał wtedy z Radosławem Sobolewskim jako defensywny pomocnik. – Cały czas szukamy. Pamiętajmy, że dwóch ważnych obrońców wraca do gry, ale po długich przerwach spowodowanych kontuzjami. Musimy to brać pod uwagę – mówi Warzycha, mając na myśli przede wszystkim Błażeja Augustyna i Seweryna Gancarczyka.
Obrona Górnika pod względem doświadczenia jest jedną z najmocniejszych w lidze. Zawodnicy mają też umiejętności i fajnie się powinni uzupełniać. Gancarczyk jest szybki, Danch świetnie czyta grę, a Augustyn czy Szeweluchin mają doskonałe warunki fizyczne i wygrywają większość górnych piłek. Jeżeli się te klocki dobrze poukłada, to koszmarna wiosna nie powinna się powtórzyć – mówi były obrońca zabrzan, Marek Kostrzewa.
Tytułowe nowe (stare) klocki to właśnie piłkarze, którzy leczyli wiosną poważne kontuzje, a dziś mają stanowić o sile drużyny. Danch późno dołączył do gry, mieli przerwy Szeweluchin i Gancarczyk, a osobny rozdział to problemy Błażeja Augustyna. – Wygląda w sparingach i na treningach świetnie. Na nim buduję defensywę – deklarował w… lutym Ryszard Wieczorek. Tymczasem Augustyn doznał po kwadransie gry w pierwszym meczu kontuzji i pograł w tym roku dokładnie 23 minuty. Górnik tymczasem regularnie tracił gole, a Wieczorek szybko stracił pracę.
Dziś? W klubie zastanawiano się, czy wiązać się umową z piłkarzem, który od kilku lat ma bardzo duże problemy ze zdrowiem, ale ostatecznie Robert Warzycha uznał, że chce go mieć w kadrze, szczególnie po przejściu na grę trójką środkowych obrońców. – 3-5-2 albo 5-2-3, to wszystko zależy od tego, jak kto widzi i gdzie akurat znajduje się piłka. To jednak kwestia drugorzędna. Najważniejsze, by tracić jak najmniej bramek. Runda wiosenna była dla nas pod tym względem boląca i robiliśmy wszystko, by nie tracić 3 bramek co tydzień – mówi szczerze Warzycha. Jedno jest pewne. Obecny Górnik to jedna z bardziej doświadczonych i zgranych jedenastek w lidze. Czy znajdzie to przełożenie na boisko? Pierwszy sprawdzian już w poniedziałek.
Źródło: Sport
Foto: Roosevelta81.pl