Wynik meczu nie zawsze odzwierciedla jego przebieg, a niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, o czym mogli przekonać się kibice obserwujący derbowy pojedynek Górnika Zabrze z Piastem Gliwice. Górnik grał i stwarzał sobie sytuacje, lecz to goście zdobywali bramki.
W pierwszej połowie meczu podopieczni Marcina Brosza mieli sporo sytuacji, po których powinni objąć prowadzenie. Najpierw Jesus Jimenez będąc sam na sam z Plachem uderzył w słupek, później strzał głową Igora Angulo wybronił golkiper gości. Jednak to tylko ułamek okazji, które w pierwszej odsłonie meczu zabranie powinni przełożyć na bramkę. Kiedy rozpędzeni gospodarze wypracowywali sobie kolejne sytuacje, otrzymali niespodziewany cios, tracąc w 36 minucie spotkania pierwszego gola. Rozczarowania takim obrotem spraw nie kryje Mateusz Matras. – Do momentu zdobycia gola przez Piasta byliśmy drużyną zdecydowanie lepszą, mieliśmy kilka sytuacji, natomiast Piast oddał jeden strzał, po którym padła bramka. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była lepsza, po stracie gola próbowaliśmy odrabiać straty, jak się później okazało bezskutecznie.
W drugiej połowie Górnik usilnie próbował doprowadzić do wyrównania, ale grający
w osłabieniu od 58 minuty zabrzanie coraz rzadziej dochodzili do sytuacji strzeleckich.
W ocenie Mateusza Matrasa duży wpływ miała na to gra w dziesiątkę. – Uważam, że druga żółta kartka przesądziła o losach spotkania. Piast grał z przewagą jednego zawodnika, kontrolując spotkanie, my walczyliśmy, ale wiadomo, że zdecydowanie ciężej gra się, kiedy na murawie jest tylko dziesięciu zawodników. Otworzyliśmy się, Piast to wykorzystał, zdobywając drugie celne trafienie i wygrał mecz.
Do końca sezonu pozostało coraz mniej kolejek, w rundzie zasadniczej przed Górnikiem tylko pięć spotkań. Drużyna musi szybko pozbierać się po porażce z Piastem Gliwice
i zacząć myśleć o kolejnej konfrontacji, tym razem w ramach 26. kolejki Lotto Ekstraklasy czternastokrotny mistrz Polski zmierzy się w Poznaniu z Lechem. – Dzisiaj graliśmy u siebie i liczyliśmy, że będziemy punktować, okazało się inaczej. Za tydzień znów zawalczymy
o zwycięstwo. Każdy wie, jaka jest sytuacja, ale staramy się dawać z siebie wszystko
i walczyć od pierwszej do ostatniej minuty o korzystny rezultat, nie inaczej będzie
w Poznaniu – dodaje Mateusz.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl