To był szalony mecz w Zabrzu. Górnik nie istniał w pierwszej połowie i przegrywał 0:2 po dwóch pięknych golach piłkarzy Zagłębia. Po przerwie zabrzanie zagrali zupełnie inaczej, odrobili straty i mogli nawet sięgnąć po trzy punkty. Zabrakło odrobiny szczęścia.
Debiut trenera Ojrzyńskiego przed własną publicznością wypadł połowicznie udanie. Spotkanie jeszcze na dobre się nie zaczęło a goście już prowadzili. Tosik uderzył z 30 metrów z rzutu wolnego. Jego potężny strzał zaskoczył Kasprzika i trzeba było odrabiać straty. Zabrzanie grali nerwowo i drugi gol dla lubinian był kwestią czasu. Czotra oddał mocne uderzenie z dystansu w 22. minucie i było już 0:2. Nic nie wskazywało, że losy meczu mogą się odmienić, bo to „Miedziowi” prowadzili grę i mieli niemal pełną kontrolę nad meczem.
W pozytywny wynik wiary nie stracili kibice, którzy głośno dopingowali mimo tak niekorzystnego rezultatu, a także trener. Ojrzyński nie obawiał się dokonać dwóch zmian jeszcze przed przerwą, kiedy wprowadził pozyskanych Kwieka i Korzyma. Gdyby mógł, to pewnie dokonałby kolejnych zmian, ale jedną pozostawił sobie na potem, w razie kontuzji.
Do przerwy było jednak 0:2. Drugą połowę Górnik rozpoczął od mocnego uderzenia. Dosłownie i w przenośni. „Bomba” Sobolewskiego wylądowała jednak na obramowaniu bramki. Niedługo potem, „Sobol” zdobył kontaktowego gola. Dośrodkowanie z wolnego, muśnięcie piłki głową i kibice na stadionie wreszcie mogli cieszyć się z radości. „Trójkolorowi” przycisnęli jeszcze mocniej i raz zarazem kotłowało się pod bramką gości. Wyrównanie padło po rzucie karnym, podyktowanym za zagranie piłki ręką przez jednego z rywali. Piłkę na „11” metrze ustawił sobie Grendel i wytrzymał wojnę nerwów z Forencem.
Do końca spotkania Górnicy walczyli o zwycięstwo. Odkryli się bardzo mocno i mogli nadziać się na kontrę, ale po przerwie lubinianie mieli niewiele do powiedzenia. Agresywna gra, przede wszystkim z pomysłem, mogła dać pierwszą wygraną w sezonie. Zabrakło jednak odrobiny szczęścia, czy też skuteczności. Najbliższy powodzenia był Korzym, ale nie zdołał głową wpakować piłki do siatki. Remis w takich okolicznościach nie poprawił miejsca w tabeli, ale na pewno jest początkiem czegoś lepszego. Postawą w drugiej połowie Górnicy uratowali mecz i sprawili, że kibice także w niedzielę przyjdą ich równie mocno dopingować w starciu z Cracovią.
Górnik Zabrze – KGHM Zagłębie Lubin 2:2 (0:2)
Bramki: Sobolewski (54), Erik Grendel (63-karny) – Jakub Tosik (7), Dorde Cotra (22)
Żółte kartki: Grendel, Madej – Rakowski, Papadopulos, Sobków.
Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków). Widzów 5 500.
Górnik: Kasprzik – Słodowy, Danch, Szeweluchin, Kosznik – Gergel, Sobolewski (72′ Janota), Grendel, Gwaze (37′ Korzym) – Madej, Skrzypczak (37′ Aleksander Kwiek).
Zagłębie: Forenc – Zbozień, Guldan, Jach, Cotra – Janus, Rakowski (78′ Sobków), Tosik, Janoszka (30′ Woźniak) – Piątek (61′ Dąbrowski), Papadopulos.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl