W meczu 26. kolejki PKO Ekstraklasy, Górnik Zabrze zremisował z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza 1:1.
Tylko jednej zmiany dokonał Jan Urban w porównaniu z poprzednim meczem przeciwko Warcie. W wyjściowym składzie pojawił się, powracający po drobnej kontuzji, Adrian Gryszkiewicz. Na ławkę tym samym powędrował Jakub Szymański, który zasiadł na niej w towarzystwie m.in Daniego Pacheco.
Od początku spotkania zarysowała się przewaga gospodarzy. Rywali szczególnie nękał Lukas Podolski. Dwie pierwsze próby strzałów zostały jeszcze zablokowane, natomiast trzecie uderzenie z wielkim trudem sparował na poprzeczkę Pavliuchenka. Nie inaczej było w kolejnej akcji, gdy jeszcze po rykoszecie od pleców Modelskiego, futbolówka zmierzała przy krótkim słupku i znów golkiper gości z trudem ją odbił. Górnik wyglądał dobrze w tych fragmentach i nic nie wskazywało na to, że sprawy przybiorą zły obrót… a jednak. W 15 min. przyjezdni wykonywali rzut wolny, do dośrodkowanej piłki dopadł, uprzedzając Gryszkiewicza, Tekijaski i zdołał odegrać ją do Mesanovića. Napastnik Termaliki z najbliższej odległości wepchnął futbolówkę do siatki. Zabrzanom trochę czasu zajął powrót do równowagi po tym golu W 22 min. w dobrej sytuacji znalazł się Krzysztof Kubica, uderzył jednak nad bramką. Za moment Podolski ładnym podaniem uruchomił Bartosza Nowaka, pomocnik zabrzan przegrał jednak pojedynek z obrońcą gości. Przyjezdni nie zamierzali się ograniczać tylko do defensywy i szukali swoich szans na następne gole. Ponownie okazję na trafienie miał Mesanović, którego przewrotkę Bielica złapał, aczkolwiek trzeba przyznać, że miał ułatwione zadanie, ponieważ strzał był w środek bramki. Kilkadziesiąt sekund później omal nie mieliśmy wyrównania. Podolski po raz kolejny sprawdził z dystansu Pavliuchenkę. Wydawało się, że ten łatwo poradzi sobie w tej sytuacji, tymczasem futbolówka odbiła się od głowy Białorusina i spadła pod nogi nabiegającego Piotra Krawczyka. Napastnik zabrzan przegrał ten pojedynek i na trybunach słyszeliśmy tylko jęk zawodu. Na murawie oglądaliśmy prawdziwy rollercoaster. W 29 min. Termalika powinna zdobyć drugą bramkę. Śpiewak w szesnastce ograł Przemysława Wiśniewskiego i mógł zapytać Bielicę, w który róg ma uderzyć. Na nasze szczęście przycelował w słupek. Kilka chwil później gospodarze rozegrali po ziemi rzut rożny, Nowak znalazł miejsce żeby zagrać na 15 metr do Podolskiego. Lukas uderzył niezbyt mocno, jednak znów problemy miła Pavliuchenka. Odbita piłka wpadła pod nogi zdezorientowanego Janży. Słoweniec nie zdołał odpowiednio zareagować, ale nawet gdyby trafił do bramki i tak ewentualny gol nie byłby uznany, ponieważ Erik był na spalonym. W 36 min. szybkie wyjście Górnika, niestety Krawczyk zbyt mocnym podaniem wygonił na bok Roberta Dadoka, gdyby zrobił to dokładniej, wahadłowy Górnika miałby szansę znaleźć się oko w oko z bramkarzem Termaliki. To nie był koniec emocji w tej części, tym razem znów za sprawą piłkarzy z Niecieczy. Po stracie Gryszkiewicza, przyjezdni ruszyli z kontratakiem. Radwański wyprowadził akcję dobre kilkadziesiąt metrów, decydując się w ostatniej fazie na strzał. Bielica wypiąstkował przed siebie piłkę, a Mesanović wygrał o nią walkę z Wiśniewskim. Napastnik gości zdołał położyć golkipera gospodarzy i z bliskiej odległości uderzył… w poprzeczkę. To było trzecie, bardzo poważne ostrzeżenie dla niemrawo grającej górniczej defensywy.
W przerwie żaden z trenerów nie zdecydował się na zmiany. Druga część rozpoczęła się z obu stron od akcji oskrzydlających, zabrakło jednak precyzji przy wykończeniu. W 52 min. Wiśniewski podłączył się do akcji ofensywnej i dogrywał w pole karne, tam dopadł do futbolówki Nowak, nie trafił czysto i piłka poszybowała wysoko nad poprzeczką. Termalika odpowiedziała stuprocentową okazją Mesanowića. Napastnik gości wyskoczył w polu karnym gospodarzy wyżej od Manneha, jednak nie potrafił z sześciu metrów skierować futbolówki w światło bramki. Z drugiej strony serca kibiców zabiły mocniej po kolejnej próbie z dystansu Podolskiego. Lukas przymierzył z 17 metrów w okienko, Pavliuchenka zdążył z interwencją. W 68 min. Kubica uruchomił długim podaniem Cholewiaka, wahadłowy Górnika podciągnął prawą stroną wpadł, w pole karny i przymierzył po długim rogu, piłka minęła o centymetry słupek. Bliski zdobycia wyrównującego gola był Rafał Janicki, kiedy doszedł po rzucie rożnym do główki. Stoper zabrzan posłał futbolówkę tuż obok słupka. W 76 min. Jan Urban zdecydował się posłać do boju Daniego Pacheco i trzeba przyznać, że przez ten ostatni kwadrans Hiszpan pokazał się z bardzo dobrej strony, a co najważniejsze zdobył w debiucie gola. „Trójkolorowi” mieli utrudnione zadanie po czerwonej kartce (druga żółta) Janży. Górnik nie poddawał się i po jednej z wielu prób, gospodarzom w końcu udało się skutecznie rozegrać akcję w szesnastce przyjezdnych. Po kilku podaniach, futbolówka trafiła pod nogi Pacheco, a nowy nabytek zabrzan posłał piłkę do siatki, wprawiając w euforię 10-tysięczną publiczność. W ostatnich sekundach doliczonego czasu gry mieliśmy jeszcze dodatkowe emocje. Arbiter najpierw wskazał na wapno, uznając, że jeden obrońców Górnika popełnił przewinienie w polu karnym. Po analizie VAR cofnął decyzję, chwilę później odgwizdał po raz ostatni.
Po tym spotkaniu podopieczni zabrzanie mają w dorobku 37 punktów. Teraz czeka nas przerwa w lidze i czas reprezentacji narodowych. Do ekstraklasowych zmagań powrócimy za dwa tygodnie, wówczas to Górnik zmierzy się w wyjazdowym meczu z Wisłą Płock.
Górnik Zabrze – Termalica Bruk-Bet Nieciecza 1:1 (0:1)
0:1 – Mesanović, 15′
1:1 – Pacheco, 88′
Górnik Zabrze: Bielica – Wiśniewski [c], Janicki, Gryszkiewicz, Janża, Kubica (69′ Wojtuszek), Manneh, Dadok (76′ Pacheco), Nowak, Podolski, Krawczyk (62′ Cholewiak)
Rezerwowi: Sandomierski – Pacheco, Cholewiak, Wojtuszek, Pawłowski, Mvondo, Dziedzic, Szymański
Trener: Jan Urban
Termalica Bruk-Bet Nieciecza: Pauliuchenka – Tekijaski, Śpiewak (72′ Kocyła), Radwański, Mesanović (72′ Poznar), Wlazło (90+1′ Ambrosiewicz), Modelski, Hubinek, Polarius (63′ Grabowski), Domgjonas, Putivcev
Rezerwowi: Loska – Grabowski, Stefanik, Kocyła, Kukułowicz, Ambrosiewicz, Poznar, Bonecki
Trener: Radoslav Latal
Sędzia: Paweł Malec (Łódź)
Żółte kartki: Wiśniewski, Janża, Podolski, Manneh, Janicki, Gryszkiewicz – Domgjonas, Putivcev, Kocyła, Poznar
Czerwona kartka: Janża (81′ za drugą żółtą)
Widzów: 10671
Obserwuj nas w społeczności SuperSocial w aplikacji Superbet
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl
Ciężko się gra na polu ryżowym w Zabrzu przy Roosevelta.
Dzisiaj była bida z nędzą i szczęścia kupa.
I tak mieliśmy mnóstwo szczęścia, remisując ten mecz. Coś złego dzieje się z zespołem. Czyżby już oznaki zmęczenia, przy grze tak mocno ograniczonym składem? Mam nadzieję, że to tylko słabszy dzień.
Na plus wejście Daniego, na minus cała reszta. Mecz do zapomnienia, ale TBB powinna wygrać z 5:1
Na plus to napewno kibice ktorzy musieli sie nameczyc zeby to oglądac. Ktos powinien wziac za to odpowiedzialnosc!!! Janży niech sie da dychnąc z miesiax zeby ochlonol bo przez takie zachowania to nie pownno sie grac !! Strach pomyslec co bydzie na koniec sezonu
Dobra, a teraz na poważnie. Górnik wraca do jesiennej dziadowizny sprzed meczu z Wisłą Płock, kiedy grali tak jakby ze sobą nigdy nie trenowali i jakby im na niczym nie zależało. Krawczyk już dawno powinien przejść do rezerw albo opuścić Zabrze, Kubica i Manneh, zwłaszcza Manneh był do zmiany już w I połowie bo jego gra irytowała. Co rusz opóźniał nieźle zapowiadające się akcje i zamiast do kolegi wychodzącego na wolne pole zagrywał w poprzek do najbliższego, albo wycofywal piłkę do tyłu. Zdarzały mu się też sytuacje, ze przez to zwalnianie tracił piłkę i narażał zespół na groźne akcję BBT. Nowak to piłkarz, który na 5 meczy zagra jeden dobry. Dziś grał słabo. Obrońcy, szkoda gadać. Dadok, Janża nic nie wnosili, Janża dawał się prowokować, chociaż go rozumiem, bo wystarczy postawić się na jego miejscu zwłaszcza przy drugim „faulu”. Wywalczył sobie pozycję czekając na piłkę a obrońca chcąc wywalczyć piłkę odbił się od zawodnika Górnika, a sędzia gwiżdże faul dla BBT! Piłkarz też jest człowiekiem i niekoniecznie musi mieć nerwy ze stali! Bo ileż można tolerować podobne zachowania tego sędziego?! To przecież nie był pierwszy faul wymuszony na tym oszuście z gwizdkiem! A na koniec jeszcze gwiżdże karnego dla BBT gdzie była normalna walka o piłkę! Mogę tylko zadać pytanie, kiedy temu oszustowi dostarczą kostkę brukową na jego posesję? A wracając do piłkarzy Górnika, czy oni nie potrafią grać cialem? Oni są tak słabi, że nie potrafią tak odepchnąć rywala cialem, zeby się znalazł za linią boczną lądując na bandzie reklamowej? Ja pamiętam mecz Korony Kielce i pamiętam jak Rymaniak odepchnął cialem przeciwnika, ze ten wylądował prawie na bandzie reklamowej. I co? Faulu nie było, bo odepchnął go prawidłowo rękę trzymając przy ciele. A mecz sędziował … Marciniak. Czemu dziś w ten sposób Górnik nie grał? Przecież w pewnym, momencie aż się o to prosiło. Wyglądali jak jakieś ci oty, które boją się rywali, bo sami mogliby odbijać się od rywali jak ping pongi. Przegrali na własnym stadionie z czerwoną latarnią ligi, która w tygodniu grała mecz zaległy przegrywając go aż 1:4, i nie ma argumentu, że mieli więcej czasu na regenerację. Usprawiedliwiam Janżę, bo się najnormalniej w świecie wkurzył nie tylko na sędziego, ale też brakiem wsparcia od kolegów. On podpisał kontrakt, żeby grać, a tu mu to uniemożliwiają. Trener Urban nie widział tego meczu? Nie widział co wyprawia Manneh? Nie widział, że Krawczyk jest bezproduktywny, a Nowak tak samo slaby jak w Poznaniu? Jak reżyser gra beznadziejnie to trudno oczekiwać dobrego wyniku. W końcówce wszedł Wojtuszek i kolejny raz widać było u niego jakiś pomysł na granie. Dlaczego nie wszedł Mvondo za Manneha? Dlaczego nie wpuścił Hiszpana np. w 60 minucie jak było jeszcze pól godziny gry? Jak się przegrywa mecz i w drugiej połowie po uplywie 10-15 minut nie widać poprawy, to trzeba coś zmienić. A co robil trener? Spal i pewnie nadal jeszcze śpi a śnią mu się pola ryżowe w Poznaniu. Co za różnica przegrać 0:1 czy 0:2? To nadal jest zero punktów.
Proste. Wystarczy że przeciwnik loto i to styknie na nos bo tak było np w drugij połowie z ległą
Na tle słabiutkiej Niecieczy wyglądalimy jak dziady ,czemu ? to jest Górnik i powodów może być więcej, brak kasy ,niektórym już to wisi i myślami już są gdzieś (Manneh ,Wiśniewski ,Gryszkiewicz) albo jeszcze inny już nie raz przerabiany w Zabrzu związany z tym pierwszym .W sumie sezon się dla nas skończył, pytanie tylko w jakim stylu doczłapiemy do końca .
Higinio Marín – Sciągnęliśmy sobie kontuzjowanego piłkarza na pół roku.
Przeinteligentnie.
To już lepiej trzeba było brać Dabniego Suareza. Nawet – gdyby też nie grał, to przynajmniej zysk PR-owy byłby większy. W prasie np. „Suarez i Podolski razem w Górniku”
POPIERAM W CAŁOŚCI KOMENTARZ ędrju.
A może oni kopią za miskę ryżu ?????