Górnik Zabrze – Radomiak Radom 0:0. Mecz bez historii. Kibice śpiewali „Poldi zostań w Zabrzu”

Kaszpir  -  29 kwietnia 2022 22:39
4
2734

W meczu 31. kolejki PKO Ekstraklasy, na Stadionie im. Ernesta Pohla w obecności blisko 11 tysięcy widzów, Górnik Zabrze zremisował bezbramkowo z Radomiakiem Radom.

Trener Jan Urban w porównaniu do meczu przeciwko Zagłębiu dokonał tylko jednej zmiany w wyjściowym składzie. W miejsce pauzującego za żółte kartki Krzysztofa Kubicę, oglądaliśmy Dariusza Stalmacha. W bramce ponownie szansę dostał Grzegorz Sandomierski. Na wahadłach natomiast zagrali, znajdujących się ostatnio w dobrej formie Mateusz Cholewiak oraz Dariusz Pawłowski.

Spotkanie poprzedziła minuta ciszy w hołdzie poległym górnikom w ostatnich katastrofach oraz zmarłej pani Małgorzacie Daszek, która była wiernym kibicem Górnika od samego początku istnienia klubu.

Gospodarze mocno weszli w mecz, stwarzając sobie dobre okazje już w początkowych minutach. Najpierw Stalmach „wszedł w buty” Krzysztofa Kubicy, dochodząc do strzału głową po rzucie rożnym. Majchrowicz łatwo sobie poradził z niezbyt mocnym strzałem. Większych problemów nie miał również po główce Cholewiaka, który starał się wykorzystać dokładną centrę Stalmacha. Kilka chwil później ponownie Cholewiak stanął przed szansą na zdobycie gola. Wahadłowy Górnika urwał się obrońcom, ale nie zdołał pokonać w sytuacji sam na sam bramkarza gości. Za moment Bartosz Nowak minął kilku rywali, ale ostatecznie został powstrzymany przez defensywę rywali. Radomszczanie odpowiedzieli w 11 min. akcją Machado. Portugalski napastnik próbował przelobować nieco wysuniętego Grzegorza Sandomierskiego, jednak golkiper zabrzan bez problemu sięgnął futbolówkę. Z upływem czasu mecz wyrównywał się, oglądaliśmy więcej walki w środku pola. Przyjezdni często próbowali akcji oskrzydlających, aczkolwiek z dośrodkowaniami radzili sobie defensorzy Górnika lub dobrze czujący przedpole Sandomierski. W 28 min. Maurides wypracował sobie pozycję do strzału, po jego uderzeniu piłka otarła się od zewnętrznej strony słupka. Natomiast w 32 min. przytomne wyjście Sandomierskiego zażegnało niebezpieczeństwo, ponieważ do piłki zmierzał Machado. Zabrzanie dopiero w końcówce zaatakowali bardziej zdecydowanie. Najpierw Nowak uruchomił na lewej stronie Lukasa Podolskiego, a ten zagrał futbolówkę w kierunku nabiegającego Piotra Krawczyka. Napastnik gospodarzy nie zdołał przeciąć tej akcji. Do piłki dopadł jeszcze Pawłowski, którego strzał został zablokowany, a dobitkę Stalmacha z 17 metrów zdołał złapać Majchrowicz. Tuż przed końcem tej części, Cholewiak wystawił „patelnię” Podolskiemu, niestety Lukas nie wykorzystał świetnej okazji, posyłając piłkę obok bramki.

W drugiej połowie emocji mieliśmy jeszcze mniej. Goście starali się utrzymywać przy piłce, nie angażując większych sil w atak. W 48 min. Leandro przymierzył zza szesnastki, futbolówka poszybowała metr nad poprzeczką. Zabrzanie nie potrafili przejąć kontroli nad meczem, stąd tylko sporadycznie zagrażali bramce Majchrowicza. W 60 min. Przemysław Wiśniewski, nie po raz pierwszy w tym meczu, przechwycił futbolówkę na połowie rywali, podciągnął z nią do końcowej linii i odegrał w pole karne. Do strzału doszedł Podolski, ale piłka po rykoszecie straciła impet i padła łupem golkipera przyjezdnych. W 71 min. Rafał Janicki trafił do siatki rywali, jednak arbiter uznał, że stoper Górnika pomógł sobie ręką (piłka trafiła Janickiego chwilę przed uderzeniem w łokieć) i gola nie uznał. Kolejne fragmenty nie przynosiły zmiany obrazu gry, za to na trybunach można było usłyszeć „Poldi zostań w domu”, co związane jest oczywiście z najbliższą przyszłością Lukasa Podolskiego w kontekście jego ewentualnego pozostania w Górniku. Gospodarze mieli jeszcze jedną wyśmienitą szansę, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Wprowadzony w tej części Higinio Marin ograł w dziecinny sposób obrońców i natychmiast uderzył, niestety futbolówka odbiła się od zostawionej przez golkipera nogi. Jeszcze Dani Pacheco próbował zaskoczyć Majchrowicza uderzeniem z dystansu. Piłka wylądowała w rękawicach bramkarza gości, a za moment zabrzmiał ostatni gwizdek.

Po tym spotkaniu „Trójkolorowi” mają na koncie 41 punktów. W następnej kolejce zmierzą się przy Łazienkowskiej z Legią Warszawa.

Górnik Zabrze – Radomiak Radom 0:0

Górnik Zabrze: Sandomierski – Wiśniewski [c], Janicki, Janża, Cholewiak (87′ Dadok), Stalmach (66′ Dziedzic), Manneh, Pawłowski, Nowak (87′ Pacheco), Podolski, Krawczyk (66′ Marin)
Rezerwowi: Bielica – Pacheco, Marin, Mvondo, Dziedzic, Ziółkowski, Szymański, Dadok
Trener: Jan Urban

Radomiak Radom: Majchrowicz – Matos, Rossi, Cjochocki, Abramowicz, Nowakowski (46′ Cele), Łukasik, Nascimento, Leandro [c] (68′ Marcus), Machado (77′ Jo Santos), Maurides (77′ Angielski)
Rezerwowi: Kochalski – Silva, Cele, Radecki, Jo Santos, Marcus, Rondon, Sokół, Angielski
Trener: Mariusz Lewandowski

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków)
Żółte kartki: Stalmach, Cholewiak – Nowakowski, Matos, Machado, Łukasik, Marcus
Widzów: 10900

Obserwuj nas w społeczności SuperSocial w aplikacji Superbet

Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl

Subscribe
Powiadom o
4 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Tak jak w tytule- mecz bez historii i….. do zapomnienia. Teraz wszystko w rękach działaczy, czyli kadra drużyny na następny sezon.

Miało być 0:0 i było 0:0. W poniedziałek po wypłaty. Z tak bezbarwnym słabym przeciwnikiem Górnik w całym sezonie nie grał. Nawet tydzień temu Zagłębie Lubin piłkarsko było lepsze od Radomiaka. Samym truchtaniem meczu się nie wygra. Zero agresji, zero pressingu, mnóstwo podań do tyłu szczególnie do bramkarza, zwalnianie nieźle zapowiadających się akcji, no i Nowak pokazał, że to raczej amator a nie profesjonalista. Bo różnica między jednym a drugim jest taka, że ten drugi na 10 meczów zagra minimum 7 dobrych, a ten pierwszy zagra 2 może trzy, które mu wyjdą, bo przeciwnik pozwoli grać. Pawłowski udowodnił, że mecz z w Lubinie to incydent, Podolski stwierdził, że nie ma z kim pograć, więc przestał grać, Wiśniewski gdziekolwiek trafi, to ostatecznie wyląduje na ławce, Cholewiak dostaje szanse, ale jego egoizm powoduje, że gra w Górniku a nie w lepszym klubie, a reszta………… jest milczeniem. Przykro było patrzeć na ten mecz mniej więcej od 10 minuty. A Urban znów nam powie, że Górnik n ie wykorzystał swoich szans. Przez 95 minut 3 akcje z których mogły być gole? Takie akcje łącznie trwały 3-4 minuty. A co robili przez pozostałe około 90 minut? Pilnowali wyniku. Podolski zarobi w następnym meczu kartkę i skróci sobie tę męczarnię. A następny mecz na Legii. Będzie łomot, bo Legia jednak ma jakieś ambicje i kibiców, którzy mają pewne środki wychowawcze, żeby zmusić leni do pracy. W przyszłym sezonie skończy się ta sielanka.

czy udalo się dojść ? I czy na ten krótki moment jesteś spełniony?

Idź leczyć się na łeb.Ewentualne zgłoś to do prokuratury.