Górnik pokonał w sobotnim sparingu MFK Zemplín Michalovce 5:0. Bramki dla zabrzan zdobyli: Szymon Żurkowski, Marcin Urynowicz, Łukasz Wolsztyński oraz Igor Angulo dwie.
Dla kibiców największą zagadką była obsada bramki. Marcin Brosz postawił od początku na Tomasza Loskę, a w obronie zagrali Adrian Gryszkiewicz oraz Paweł Bochniewicz. Ten drugi wystąpił w parze z Dani Suarezem, którego zabraknie za tydzień w Płocku. Duet napastników tworzyli – Igor Angulo z Marcinem Urynowiczem. Zabrakło narzekających na urazy Michała Koja, Szymona Matuszka oraz Rafała Kurzawy.
Mecz rozpoczął się od mocnego uderzenia, dosłownie i w przenośni. Szymon Żurkowski pociągnął z piłką kilka metrów i zdecydował się na uderzenie zza pola karnego. Kapitalny strzał zatrzymał się dopiero w okienku bramki słowackiego bramkarza. Goście mogli szybko odpowiedzieć, gdy po akcji prawą stroną boiska, strzał głową napastnika Zemplina minimalnie minął bramkę Tomasza Loski. Po kolejnych kilku minutach mieliśmy już dwubramkowe prowadzenie naszego zespołu. Z bocznego sektora wpadł w szesnastkę „Zupa”, posłał piłkę wzdłuż pola bramkowego. Tam przejął ją Urynowicz decydując się na strzał, piłka jednak nie zmierzała do bramki ale od czego mamy Angulo, który był tam gdzie powinien i z metra wpakował ją do siatki. Górnik kontrolował boiskowe poczynania, goście z kolei grali bardzo twardo na granicy przepisów. Dynamiczne wyjście – niczym Usain Bolt – z własnej połowy Żurkowskiego, w nieprzepisowy sposób przerwali piłkarze Zemplina. Szczególnie ostro traktowany był Damian Kądzior, po faulu na nim w 26. min. jeden ze Słowaków zobaczył czerwony kartonik. Goście ustępowali naszym piłkarzom pod każdym względem, aczkolwiek kilka razy zagrozili bramce strzeżonej przez „Gienka”. „Trójkolorowi” pokazali też, że i gra z kontry dzisiaj dobrze funkcjonuje i po jednej z nich podwyższyli rezultat. Na kilkadziesiąt sekund przed końcem tej odsłony, Wolsztyński wraz z Urynowiczem znaleźli się przed słowackim bramkarzem. Ten ostatni dograł wbiegającemu środkiem pola karnego Angulo, a Hiszpan nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce.
Na drugą odsłonę, szkoleniowiec Górnika zdecydował się na zmiany. Na boisku pojawili się Wojciech Pawłowski, Szymon Matuszek oraz Rafał Kurzawa. Podobnie jak pierwsze 45. minut, tak samo ta część gry to mocne wejście zabrzan w grę. Nie minęło 600 sekund, a gospodarze dołożyli kolejne dwa trafienia. Najpierw Urynowicz wykorzystał sytuację oko w oko z bramkarzem. Chwilę później po zamieszaniu w polu karnym sędzia podyktował rzut karny, pewnie wykorzystany przez Wolsztyńskiego. W miarę upływu czasu szkoleniowcy dokonywali kolejnych zmian, wskutek czego gra straciła na płynności. Warto odnotować, że po raz tej pierwszy tej zimy, mogliśmy zobaczyć w akcji Rafała Kurzawę. Ostatecznie mecz zakończył się wysokim zwycięstwem naszego zespołu, można powiedzieć, że egzamin został zdany na piątkę.
Górnik podczas próby generalnej pokazał się z dobrej strony, przede wszystkim zagrał skutecznie. Wydaje się, że bramkarzem nr. 1 pozostanie wiosną Loska. Można powiedzieć też, że Marcin Urynowicz prezentując dobrą formę podczas przygotowań do rundy wiosennej dał argument trenerowi, że może na niego liczyć. Mecz ze Słowakami nie dał jednoznacznej odpowiedzi, jaką dwójką stoperów zagramy w Płocku.
Górnik Zabrze – MFK Zemplín Michalovce 5:0 (3:0)
1:0 – Żurkowski 3’
2:0 – Angulo 10′
3:0 – Angulo 43′
4:0 – Urynowicz 50′
5:0 – Ł. Wolsztyński 54′ (k)
Górnik: Loska (46′ Pawłowski) – Wolniewicz (84′ Grendel), Suárez (46′ Karwot), Bochniewicz (66′ Wieteska), Gryszkiewicz – Kądzior, Ambrosiewicz (66′ Hajda), Żurkowski (46′ Matuszek), Ł. Wolsztyński (66′ Smuga) – Urynowicz (80′ Bartczuk), Angulo (46′ Firlej)
Trener: Marcin Brosz
MFK Zemplín: Bieszczad – Šimčák (30′ Tsubasa Nishi), Šosták, Bednár, Sulley, Kolesár, Regáli, Žofčák, Carrillo Mancilla, Koscelník, Kavka
Grali także: Turík, Kira, Bragin, Špak, Kurminowski
Trener: Anton Šoltis
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl