Górnik Zabrze – ŁKS Łódź 4:1. Nie do zatrzymania. Górnik idzie po marzenia

Kaszpir  -  27 kwietnia 2024 17:04
8
7802

W meczu 30. kolejki PKO Ekstraklasy Górnik Zabrze pokonał ŁKS Łódź 4:1 i tym samym zrobił kolejny krok w kierunku spełnienia marzeń. Na listę strzelców wpisali się: Szymon Czyż, Lawrence Ennali Kamil Lukoszek oraz Filipe Nascimento.

Jan Urban posłał do boju identyczną jedenastkę, jak w spotkaniu z Rakowem. Do kadry meczowej powrócił Lukas Podolski, który wcześniej borykał się z urazem łydki. Tym razem na ławce zabrakło z kolei Michala Siplaka.

Piłkarze Górnika nie zamierzali czekać na rozwój wypadków i od początku meczu dążyli do wypracowania przewagi i zdobycia szybkiego gola, który ustawiłby ich w komfortowej sytuacji. Już w 3 min. po rzucie rożnym i rozrzuceniu piłki, akcję strzałem z dystansu kończył Damian Rasak. Bobek nie miał jednak problemu z obroną tego strzału. W następnej akcji znów w roli głównej wystąpił Rasak, który posłał piłkę w pole karne do nadbiegającego Adriana Kapralika. Słowackiemu skrzydłowemu zabrakło jednak kilkudziesięciu centymetrów do zamknięcia sytuacji. Goście nie przyjechali jednak do Zabrza tylko się bronić i po jednym z rzutów rożnych byli o włos od zdobycia gola. Będący w wysokiej formie Daniel Bielica popisał się instynktowną interwencją, odbijając futbolówkę po główce… Erika Janży. W odpowiedzi Górnik blisko objęcia prowadzenia po strzale Szymona Czyża. Pomocnik zabrzan, przejął podanie od Borisa Sekulića i przymierzył przy słupku, ale piłce na drodze stanął jeszcze obrońca ŁKS. Górnik próbował różnych sposobów na zdobycie gola, m.in. Dani Pacheco starał się zaskoczyć Bobka bezpośrednio z rzutu rożnego. Bramkarz przyjezdnych był jednak czujny. I wreszcie przyszła 25 minuta. Sekulić szukał dośrodkowaniem Lawrenca Ennalego. We wszystko wmieszał się Dankowski, który jednak zachował się fatalnie. Obrońca ŁKS wygłówkował futbolówkę wprost na nogę Czyża. Szymon bez namysłu uderzył z pierwszej piłki, a ta znalazła drogę do siatki. W tym momencie stadion eksplodował. Ponad 20 tysięcy widzów szalało z radości, a nie był to koniec w tej części ze strony gospodarzy. Ale wcześniej zabrzanom dopisało szczęście po główce Dankowskiego, który pomylił się o centymetry. W 35 min. sprawy w swoje ręce, a właściwie nogi wziął Ennali. Skrzydłowy Górnika, kilkoma zwodami, ośmieszył defensywę rywali i z bliskiej odległości posłał futbolówkę między nogami Bobka. Dwubramkowa przewaga utrzymał się do końca pierwszej połowy.

Druga odsłona rozpoczęła się od akcji, grającego świetne zawody, Czyża. Pomocnik Górnika podciągnął przy bocznej linii kilkadziesiąt metrów i dośrodkował do Kapralika. Słowak zdołał dojść do główki, ale zrobił to zbyt lekko, by zaskoczyć Bobka. Potem inicjatywę przejęli ambitni łodzianie, którzy nie składali broni pomimo niezwykle trudnej sytuacji. Najpierw Ramirez uderzył mocno, ale w środek bramki i pewnie interweniował Bielica. Kilka chwil później golkiper Górnika tylko wzrokiem odprowadził futbolówkę po główce Mammadova, lecącą tuż obok – na szczęście zewnętrznej części – słupka. Po godzinie gry Jan Urban dokonał wymuszonej podwójnej zmiany. Bohaterowie z 1. połowy, czyli Ennali oraz Czyż opuścili murawę narzekając z powodów zdrowotnych. W tym momencie mogliśmy mieć pewne obawy, co do złapania rytmu przez zabrzan. Rozwiał je Kamil Lukoszek. Akcję rozpoczął, wprowadzony chwilę wcześniej Lukas Podolski zagrywając do Pacheco, a Hiszpan poszukał jeszcze z lewej strony Lukoszka. Kamil nie zastanawiając się huknął z prawej nogi, a futbolówka wylądowała w okienku łódzkiej bramki. W tym momencie losy meczu wydawały się rozstrzygnięte. Łodzianie spuścili z tonu, a Górnik starał się jeszcze podwyższyć rezultat. Szanse na gola miał Sebastian Musiolik, który pomylił się niewiele po zagraniu Olkowskiego. Za chwilę „Olo” posłał piłkę nad poprzeczką będąc w znakomitej sytuacji. Przyjezdni jeszcze raz poderwali się do ataku w końcowych fragmentach meczu. W 84 min. Dani Ramirez zdobył, jak się okazało, honorowego gola. Ostatnie słowo należało jednak do gospodarzy. Swoje premierowe trafienie w barwach Górnika zanotował Filipe Nascimento, korzystając ze świetnej asysty Musiolika.

Zabrzanie są nie do zatrzymania, a dzięki wygranej dopisują sobie kolejne trzy punkty i mają ich już 51. Za tydzień podopiecznych Jana Urbana czeka wyjazdowy pojedynek z Cracovią.

Górnik Zabrze – ŁKS Łódź 4:1 (2:0)

1:0 – Czyż, 25′
2:0 – Ennali, 35′
3:0 – Lukoszek, 63′
3:1 – Ramirez, 84′
4:1 – Nascimento, 90′

Górnik Zabrze: Bielica – Sekulić (78′ Olkowski), Szcześniak, Janicki, Janża [c], Rasak (78′ Nascimento), Pacheco, Lukoszek, Czyż (62′ Podolski), Kapralik (78′ Kozuki), Ennali (61′ Musiolik)
Rezerwowi: 
Szromnik – Trantafyllopoulos, Musiolik, Barczak, Olkowski, Podolski, Nascimento, Kozuki, Krawczyk
Trener: Jan Urban

ŁKS Łódź: Bobek – Durmisi, Gulen, Mammadov, Dankowski, Louveau (80′ Cejias), Balić (73′ Balić), Hoti (60′ Letniowski), Ramirez [c], Tejan (73′ Janczukowicz), Jurić (61′ Młynarczyk)
Rezerwowi: Arndt – Cejias, Młynarczyk, Janczukowicz, Łabędzki, Szeliga, Letniowski, Koprowski, Głowacki
Trener: Marcin Matysiak

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)
Żółte kartki: Pacheco, Szcześniak – Gulen, Louveau, Durmisi
Widzów: 20253

Graj i wygrywaj z nami na betcris.pl

Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl

Subscribe
Powiadom o
8 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Bałem się tego meczu ale moc jest z nami!! Brawo Panowie ,Brawo Janek Urban!

Brawo Panowie! Może nie była to jakaś wygrana w porywającym stylu, ale Górnik grał swoje i jego zwycięstwo ani przez moment nie było zagrożone. Najważniejsze, że 3 punkty zostają w Zabrzu. Mnie najbardziej podobała się gra Pacheco, Czyża, Enallego i Bielicy, ale w zasadzie wszyscy poza Kapralikiem rozegrali dobry mecz (a wystawianie Kapralika w ataku po raz kolejny okazało się kiepskim pomysłem, z Musiolika na tej pozycji jest zdecydowanie więcej pożytku).
Fajnie by było, gdyby po sezonie udało się wykupić Czyża z Rakowa, bo o ile na początku sezonu byłem sceptycznie nastawiony wobec jego wypożyczenia do Górnika (bez opcji wykupu i bez ogrania po ciężkiej kontuzji), o tyle teraz widzę swój błąd, bo Szymon gra naprawdę dobrze, strzela bramki i jest bardzo wartościowym ogniwem Górnika.

Takich mylących się było zdecydowanie więcej/ Ja ciągle martwię się gdzie podział się mój przyjaciel Bych ??? GÓRNICZKU jeszcze tylka 4 ZWYCIĘSTWA !!!!!!!! .Jademy…………

Jestem, jestem mój „przyjacielu”. Obserwuję z dala w ciszy. Mam nadzieję, że doczekamy się 15 tytułu Mistrza Polski już w tym roku. Nie wiem jakich mylących się i co do czego masz na myśli. Jest prawie tak jak zawsze sobie wyobrażałem. PRAWIE!!! Co do innych problemów zdania nie zmieniam! Pozdrawiam wszystkich, a w szczególności całą drużynę Górnika. Tak trzymać!!!

Mam jednak duże obawy w związku ze sprzedażą Górnika w prywatne ręce i z planowaną wyprzedażą zawodników. Jak do przetargu może stawać podmiot który -oczywiście według mediów- nie może zgromadzić 50 000 zł zaliczki na przetarg. Śmiechu warte!!!

Ja bym zostawił Górnika w mieście. Ustanowił profesjonalny zarząd. Miasto nie powinno jednym słowem się wcinać w zarządzanie drużyną. Powinno to dać dobre kierowanie drużyną na wysokim poziomie bez wtrącania się osób postronnych, równocześnie dałoby w razie problemów bezpieczeństwo finansowe.

Będziemy Mistrzem Polski. KSG the best

Powiem tak, z tych trzech podmiotów, które stanęły do przetargu ani jeden nie jest nawet odrobinę śmieszny-wszystkie są żałosne. Klub zostanie w rękach miasta i ta opcja na ten moment jest jedyną. To też znak dla wszystkich, że zarządzanie finansami takie molochu do łatwych nie należy. Naprawdzę wierzycie, że prywaciaż dorzuci sosu do klubu? Nie, zrobi wszystko, by sprawnie dysponowac zasobami i skończyk rok na plusie. Piłkarsko dla odmiany genialnie. Zbilansowana drużyna. Naprawdzę wielki szacun dla najlepszego trenera w Ekstraklasie.