W meczu 15. kolejki PKO Ekstraklasy Górnik Zabrze wyrwał wygraną nad warszawską Legią 3:2. Dla „Trójkolorowych” bramki zdobywali Erik Janża, Lukas Podolski oraz Krzysztof Kubica. Goście trafiali za sprawą Mateusza Wieteski i Muciego.
W porównaniu do poprzedniego meczu Jan Urban dokonał jednej zmiany w wyjściowym składzie. W miejsce Krzysztof Kubicy pojawił się Dariusz Stalmach, czyli roszada nastąpiła wśród młodzieżowców.
Początek spotkania lekko się opóźnił z powodu deszczu serpentyn, które pofrunęły z sektorów Torcidy. Pierwsze minuty z przewagą zdeterminowanych gospodarzy. Zabrzanie przeprowadzili kilka akcji, aczkolwiek im bliżej bramki Miszty, tym gorzej było z dokładnością. Wreszcie doczekaliśmy się jednak świetnych sytuacji Górnika, po których stadion aż zadrżał w posadach. Najpierw po główce Adriana Gryszkiewicza, piłkę w ostatnim momencie przeniósł nad poprzeczką Wieteska. Kilkadziesiąt sekund później Lukas Podolski kapitalnie przymierzył z lewej nogi, futbolówka, ku rozpaczy ponad 20-tysięcznej publiczności trafiła w poprzeczkę. Gospodarze w tych fragmentach zdecydowanie przeważali, po rzucie wolnym znów bliski pokonania Miszty był Rafał Janicki, ale jego strzał głową wpadł wprost w rękawice golkipera gości. Aż wreszcie doczekaliśmy się upragnionego gola. W 37 min. Erik Janża, po zagraniu Jesusa Jimeneza, huknął w środek bramki, Miszta przepuścił ten strzał między nogami. Trybuny nie zdążyły jeszcze ostygnąć po tym trafieniu, a na tablicy już widniał wynik 2:0. Przemysław Wiśniewski zainicjował całą akcję, dograł do Bartosza Nowaka, a ten wrzucił w pole karne na głowę Jesusa Jimeneza. Uderzenie Hiszpana bramkarz Legii zdołał jeszcze odbić, przy dobitce Podolskiego był bez szans. To był idealny moment na pierwsze trafienie Poldiego. Warszawianie w tej części spotkania byli bezradni, a w samej końcówce rezultat mógł podwyższyć Dadok, który po znakomitym podaniu Jimeneza znalazł się sam przed Misztą, przegrał jednak ten pojedynek.
Drugą połowę, co nie może dziwić, gospodarze rozpoczęli bez zmian, zmienił się dosyć szybko wynik. Wieteska wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego i goście uzyskali kontaktowego gola. Chwilę później nastąpił dramat, a właściwie dramatyczna interwencja Grzegorza Sandomierskiego, który przepuścił słaby strzał Muciego. Znów nie upłynęło wiele czasu, a piłka ponownie wylądowała w siatce górniczej bramki. Tym razem chorągiewka sędziego powędrowała w górę i gol nie został uznany. Źle to wyglądało, zadrżeliśmy także po strzale z dystansu Slisza. Górnik odpowiedział akcją po której główkował, wprowadzony chwilę wcześniej, Piotr Krawczyk. Z uderzeniem napastnika Górnika łatwo poradził sobie bramkarz Legii. Nieźle zapowiadała się też akcja w której Podolski uruchomił Jimeneza, ale górą w tej sytuacji defensorzy gości. W doliczonym czasie przeżyliśmy prawdziwą huśtawkę nastrojów. Stadion ponownie eksplodował po golu Krzysztofa Kubicy, ale okazało się, że był na pozycji spalonej. Co się odwlecze… Kubica jeszcze raz trafił do siatki Legii, tym razem wszystko odbyło się zgodnie z przepisami, a wśród kibiców nastąpiło prawdziwe szaleństwo. Podsumowując: Był ogień, byłe mega emocje. Jest zwycięstwo!
Po tym spotkaniu „Trójkolorowi” mają 18 punktów punktów na koncie. W następnej kolejce, podopiecznych Jana Urbana czeka wyprawa do Łęcznej na mecz z miejscowym Górnikiem.
Górnik Zabrze – Legia Warszawa 3:2 (2:0)
1:0 – Janża, 37′
2:0 – Podolski, 39′
2:1 – Wieteska, 52′
2:2 – Muci, 54′
3:2 – Kubica, 90+6′
Górnik Zabrze: Sandomierski – Gryszkiewicz, Janicki, Wiśniewski (c), Janża, Manneh (86′ Bainović), Stalmach (66′ Kubica), Dadok, Nowak (60′ Krawczyk), Podolski (86′ Cholewiak), Jimenez
Rezerwowi: Bielica – Kubica, Cholewiak, Pawłowski, Toshevski, Sanogo, Krawczyk, Bainović, Szymański
Trener: Jan Urban
Legia Warszawa: Miszta – Johansson, Wieteska, Jędrzejczyk – Ribeiro (46′ Skibicki), Josue, Kharatin (46′ Slisz), Mladenović – Muci (76′ Lopes), Pekhart (46′ Emreli), Luquinhas (90+1″ Włodarczyk)
Rezerwowi: Tobiasz, Rose, Hołownia, Slisz, Skibicki, Martins, Lopes, Emreli, Włodarczyk
Trener: Marek Gołębiewski
Żółte kartki: Dadok, Manneh – Kharatin, Slisz, Josue, Jędrzejczyk
Widzów: 23103
Foto: Roosevelta81.pl
Emocje były i przechylenie szali zwycięstwa na korzyść Górnika smakuje cudnie!
Filip Bainović świetna zmiana !!! Dwie akcje bramkowe to jego rozegranie od środka ( jedna z spalonego ale to nie jego wina ).
Dobre widowisko, w końcu 👏 ale wkurzające momenty niestety były… Ale ogólnie ok 👍
Gratulacje. Mecz jakich mało. Było wszytko. Dziękuję
Dzisiaj Górnika trzeba chwalić!!!! Takie mecze budują drużynę. Szacun. Choć portki miałem pełne strachu!! 😉
Zawał serca był blisko! BRAWO GÓRNIK!
Brawo, oby tak dalej. Zajebiste zmiany i gra do końca. Oby ta k……. Spadla
Brawo Gornicy, oby tak dalej. Super zmiany, może ten smród z Warszawy spadnie
Górnik zagrał w I połowie zespołowo, trochę szybciej podejmowali piłkarze decyzje i efekt był, a mógł być lepszy gdyby Dadok decydował się na strzał o sekundę szybciej. II połowa to powrót do dziadowizny znanej z ostatnich meczów i tylko kłopoty Legii bo nie potrafi utrzymać tempa dłużej niż 20 minut, pozwoliły na powrócenie do wcześniejszej gry. Brawo L. Podolski, wdać było, że to inna liga, brawo Janża, to były dwie najjaśniejsze postacie w Górniku. Napisałbym brawo Jimenez, ale spartolił piłkę od Podolskiego który wyłożył mu na tacy i zamiast kropnąć z pierwszej, to dał szansę obrońcy żeby go zablokował. Oczywiście brawo Kubica za wejście smoka. Gdyby Górnik grał w kilku meczach tak jak w I połowie w meczu z Legią, to byłoby dobre kilka punktów więcej.
Kurczę. Emocje wielkie. Dzięki chłopaki za grę i walkę do końca. Nie mogę ogarnąć się , że wygraliśmy z leglą. Przed meczem powiem delikatnie , że nie byłem optymistą ale 90 minut przed własną publicznością to było pełne emocji widowisko. Dzięki chłopaki i dziękuję trenerze. Brawo Górnicy. Cieszmy się wszyscy.
BRAWO GÓRNIK rozwaliliscie kmiotów ze stolca.talie cisnienie ze Czajka peknie i pięknie,
Takiego Górnika chcemy ( może za wyjątkiem tych 20 minut grozy w drugiej połowie) Brawo III
Nie będę popularny i powiem, że mimo strzelonej bramki i efektownego wejścia na boisko, Kubica nie przekonuje mnie swoją grą. To jak dreptał po boisku w porównaniu ze Stalmachem, to jak porównywać Jimeneza z Krawczykiem 🙂 No ale strzelił i chwała mu za to.
Zdarte gardło i piękne zakończenie weekendu! Dzięki takim chwilom poniedziałek nie jest straszny 🙂 Oby teraz się przełamali i wygrali mecz z Łęczną! Moje serce się raduje!