Górnik Zabrze – Lech Poznań 1:3. Kwadrans to za mało. Druga porażka „Trójkolorowych”

Kaszpir  -  30 lipca 2021 22:28
3168

W swoim drugim ligowym pojedynku Górnik Zabrze poniósł porażkę numer dwa. Przy Roosevelta górą byli goście z Poznania. Lech pomimo tego, że przegrywał – po golu z karnego Jimeneza – zdołał odrobić straty i ostatecznie wywieźć z Zabrza komplet punktów.

Jan Urban przeciwko Lechowi posłał identyczną wyjściową jedenastkę, która przed tygodniem rozpoczęła mecz w Szczecinie. W kadrze na to spotkanie znalazł się Łukasz Podolski. Obok niego zobaczyliśmy m.in. powracającego do zdrowia Adriana Gryszkiewicza.

Dla obu drużyn mecz ten był okazją do rehabilitacji po kiepskim ligowym starcie. Lepiej w pojedynek weszli gospodarze, którzy już w ósmej minucie zdobyli premierowego gola w tym sezonie. Erik Janża pograł piłką z Jesusem Jimenezem w okolicach szesnastki rywali. Hiszpan odegrał do wchodzącego w pole karne Bartosza Nowaka, który przyłożył nogę. Strzał pomocnika zabrzan zatrzymał ręką Satka i arbiter nie miał wątpliwości ze wskazaniem na „wapno”. Do piłki podszedł Jimenez i nie dał szans van der Hartowi. Zaczęło się zatem znakomicie dla „Trójkolorowych”, a po kilkudziesięciu sekundach mogło być jeszcze piękniej. Filip Bainović posłał prostopadła piłkę w kierunku Mateusza Cholewiaka. Skrzydłowy Górnika znalazł się w dogodnej sytuacji, ale przegrał pojedynek z holenderskim golkiperem. Goście zdołali się otrząsnąć i w 12. min byli bliscy zdobycia gola. Satka miał okazję odkupić winy za karnego, nie pozwolił mu na to Grzegorz Sandomierski, broniąc uderzenie głową z kilku metrów. Zabrzanie jeszcze raz stanęli przed szansą podwyższenia wyniku za sprawą Alasany Mannneha i Przemysława Wiśniewskiego. Ten pierwszy dogrywał na przedpole bramki gości, kapitan Górnika dopadł do tej piłki, nie przymierzył jednak dobrze. Gospodarze w tych fragmentach wyglądali dobrze, jednak z upływem czasu to Lech przejmował inicjatywę. Pierwsze ostrzeżenie przyszło w 34. min, kiedy to Kamiński umieścił futbolówkę w długim rogu bramki Sandomierskiego. Na szczęście dla miejscowych, jeden z Lechitów był na spalonym. Niestety kilka chwil później na tablicy świetlnej widniał już remis. Pereira dorzucił piłkę ze środku pola na szósty metr, Wiśniewski źle obliczył lot futbolówki, a z okazji skorzystał właśnie Kamiński. Do końca tej części, sytuację na boisku raczej kontrolowali przyjezdni, Górnik starał się ukąsić z kontry, więcej goli już jednak nie padło i do przerwy mieliśmy przy Roosevelta remis.

W przerwie trener Górnika dokonał dwóch zmian. Adrian Dziedzic zmienił Bainovića, natomiast Łukasz Podolski zastąpił niemal bezproduktywnego Manneha. Niestety, defensywa zabrzan szybko dała się zaskoczyć i po akcji Amarala z Ishakiem, ten ostatni pokonał golkipera Górnika po raz drugi. Gospodarze mogli odpowiedzieć po akcji i dobrym dośrodkowaniu Podolskiego w pole karne. Jimenez nie zdołał zamknął strzałem tej akcji. Minuty upływały, a zabrzanie wyglądali dosyć bezradnie. Lech miał wynik i przewagę, aczkolwiek w 62. min Dauglas podał zabrzanom rękę, a właściwie to podał Jimenezowi na siódmy metr. Hiszpan próbował skorzystać z prezentu składając się do przewrotki. Nie była to łatwa pozycja, także van der Hart asekurował sytuację. Ostatecznie futbolówka przeszła obok bramki. Co nie udało się miejscowym, zrobili przyjezdni. Po szybkiej i składnej akcji do strzału z kilkunastu metrów doszedł Skóraś, piłka jeszcze odbiła się rykoszetem od Rafała Janickiego i znalazła drogę do siatki nad zaskoczonym Sandomierskim. Bramkarz Górnika za moment znów był w opałach po strzałach Kamińskiego i Amarala, w obu przypadkach popisał się świetnymi interwencjami. I tylko jego postawie Górnik zawdzięczał, że nie przegrywał wyżej. Golkiper zabrzan w końcówce meczu kolejny raz bronił w niebezpiecznej sytuacji, po strzale Marchwińskiego. A w doliczonym czasie wygrał pojedynek sam na sam z Sykorą. Lech kończył spotkanie w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Joela Pereiry, nie zmieniło to jednak nic, bo zmienić nie mogło, w przebiegu spotkania.

Górnik przegrywa tym samym drugi raz, będąc wyraźnie słabszym od rywala. Teraz przyjdzie „Trójkolorowym” szukać punktów za tydzień, w pojedynku ze Stalą Mielec.

Górnik Zabrze – Lech Poznań 1:3 (1:1)

1:0 – Jimenez, 8′ (k)
1:1 – Kamiński, 38′
1:2 – Ishak, 49′
1:3 – Skóraś, 69′

Górnik Zabrze: Sandomierski – Michalski (76′ Krawczyk), Wiśniewski (c), Janicki, Janża (66′ Baidoo), Dadok, Bainović (46′ Dziedzic), Manneh (46′ Podolski), Cholewiak, Nowak, Jimenez (83′ Wojtuszek)
Rezerwowi: Bielica – Podolski, Kubica, Wojtuszek, Pawłowski, Krawczyk, Baidoo, Gryszkiewicz, Dziedzic
Trener: Jan Urban

Lech Poznań: van der Hart – Pereira, Salamon, Satka, Douglas, Karlstrom, Tiba (85′ Marchwiński), Skoraś, Amaral (80′ Murawski), Kamiński (80′ Sykora), Ishak (c) (85′ Sobiech)
Rezerwowi: 
Bednarek – Sykora, Ramirez, Marchwiński, Murawski, Skrzypczak, Kvekveskiri, Czerwiński, Sobiech
Trener: 
Maciej Skorża

Sędzia: Szymon Marciniak
Żółte kartki: Bainović, Janża Satka
Czerwona kartka: Pereira (89′)
Widzów: 18 659
 
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl