W meczu 33. kolejki PKO Ekstraklasy Górnik Zabrze pokonał przed własną publicznością imiennika z Łęcznej 4:2. „Trójkolorowi” długo się męczyli, zdołali jednak docisnąć w końcówce spotkania. Zatem pożegnanie z zabrzańską publicznością wypadło okazale.
Trener Jan Urban dokonał dwóch zmian w wyjściowym składzie w porównaniu do poprzedniego meczu. W miejsce żegnającego się z 14-krotnymi Mistrzami Polski Grzegorza Sandomierskiego w bramce pojawił się Daniel Bielica. Na ławce usiadł z kolei Paweł Sokół, golkiper zespołu zabrzańskich rezerw. Dariusz Pawłowski z kolei był awizowany do pierwszej jedenastki, doznał jednak urazu na rozgrzewce i zastąpił go Robert Dadok.
Gospodarze przystąpili do meczu z Łęczną w nowym komplecie strojów, przygotowanych z myślą o przyszłym sezonie. Na stadionie pojawiło się blisko 15 tysięcy fanów, których już na początku spotkania w konsternację wprowadził Banaszak. Zawodnik gości wyłuskał na przedpolu piłkę i zakończył akcję mocnym uderzeniem z pola karnego nie dając szans Bielicy. Od razu przypomniał nam się koszmarny występ Alasany Manneha na Łazienkowskiej, bo to właśnie Gambijczyk popełnił błąd w środku pola, tracąc na rzecz rywala futbolówkę. Górnikowi chwilę zabrało, by dojść do równowagi. W 13 min. dobrą akcję na prawej stronie przeprowadził Dadok. Wahadłowy zabrzan minął rywala, dograł do będącego w szesnastce Krzysztofa Kubicy, a ten podcinką posłał piłkę do Piotra Krawczyka. Napastnik gospodarzy przymierzył głową, ale znakomitą interwencją popisał się Gostomski, odbijając futbolówkę poza światło bramki. Kilka chwil później Erik Janża znakomitym podaniem odnalazł w szesnastce Nowaka. Bartosz zdołał odwrócić się z piłką, ale jego próba strzału została zablokowana. „Trójkolorowi” nadal atakowali, jednak brakowało wykończenia, jak choćby przy akcji Mateusza Cholewiaka. Pomocnik Górnika posyłał mocną piłkę wzdłuż pola bramkowego, nikt nie zdołał zamknąć tej akcji. Podobne sytuacje mieliśmy jeszcze po dwóch zagraniach z lewej strony Lukasa Podolskiego, ale, albo akcję kasowali obrońcy, albo nie było komu jej zakończyć. Podopieczni Marcina Prasoła z rzadka zapuszczali się w okolice bramki Bielicy. W 35 min Lobato zdecydował się uderzenie z dystansu i futbolówka przeszła w niewielkiej odległości od słupka. Za moment golkiper zabrzan pewnie złapał piłkę po kolejnym uderzeniu z ok. 20 metra, tym razem Lokillo. W 41 min okazję na gola mógł mieć Poldi, ale sam sobie odebrał szansę, źle przyjmując piłkę po zagraniu Dadoka.
W przerwie opiekun Górnika zdecydował się na trzy zmiany. Na murawie pojawili się Higinio Marin, Dani Pacheco i Jean Jules Mvondo. W szatni zostali natomiast, Krawczyk, Nowak oraz Manneh. Gospodarze od początku tej części starali się odrobić straty, wszystko rozbijało się jednak w końcowej fazie akcji. W 51 min. zabrzanie przeprowadzili piękną akcję w trójkącie Podolski-Cholewiak-Marin, ten ostatni kończył sytuację uderzeniem z przewrotki, ale znakomitą interwencją popisał się Gostomski. Co nie udało się miejscowym, zrobili łęcznianie. Szybki wypad przyjezdnych zakończył się skutecznym strzałem Banaszaka, dla którego było to już drugie trafienie tego dnia. Po tym ciosie zabrzanie dłuższy czas nie mogli się pozbierać. W tych fragmentach tylko jedno niecelne uderzenie z dystansu Kubicy. Wyglądało, że z każdą minutą Górnikowi będzie coraz trudniej przebijać się przez obronę rywali. Ale to właśnie błąd defensywy gości, pomógł gospodarzom w zdobyciu kontaktowego gola. Po dośrodkowaniu Janży, dwóch zawodników w zielonych strojach minęło się z piłką z czego skorzystał Dadok, który uderzył po długim rogu. Futbolówka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki. Kilka chwil później przyjezdni byli bliscy podwyższenia rezultatu po rzucie rożnym. W polu karnym najwyżej wyskoczył niepilnowany De Amo, na szczęście spudłował w dobrej sytuacji. „Trójkolorowi” cały czas, z trudem, bo z trudem, dążyli do zmiany niekorzystnego wyniku. Ich wysiłek został nagrodzony w końcówce spotkania. Dwukrotnie Lukas Podolski zrobił użytek ze swojej lewej nogi. Najpierw skutecznie wykończył strzałem dośrodkowanie z rzutu rożnego Pacheco. A moment później sam dorzucał do Kubicy. Defensywny pomocnik Górnika skierował futbolówkę do bramki rywali… a jakże głową. Przeciwników dobił w doliczonym czasie gry Marin. Hiszpan podciągnął z piłką kilkadziesiąt metrów i zakończył akcję strzałem.
Po tym spotkaniu „Trójkolorowi” dopisują sobie trzy punkty i mają ich w dorobku 44. W ostatniej kolejce Górnik zmierzy się we Wrocławiu ze Śląskiem.
Górnik Zabrze – Górnik Łęczna 4:2 (0:1)
0:1 – Banaszak, 5′
0:2 – Banaszak, 52′
1:2 – Dadok, 66′
2:2 – Podolski, 86′
3:2 – Kubica, 89′
4:2 – Marin 90+6′
Górnik Zabrze: Bielica – Wiśniewski [c], Janicki, Janża, Cholewiak (70′ Szymański), Kubica, Manneh (46′ Mvondo), Dadok, Nowak (46′ Pacheco), Podolski (90+4′ Dziedzic), Krawczyk (46′ Marin)
Rezerwowi: Sokół – Pacheco, Marin, Mvondo, Dziedzic, Ziółkowski, Szymański
Trener: Jan Urban
Górnik Łęczna: Gostomski [c] – De Amo, Rymaniak, Szcześniak, Lobato (60′ Leandro), Krykun, Szramowski (60′ Drewniak), Serrano, Lokillo (87′ Król), Kalinkowski (60′ Wędrychowski), Banaszak (77′ Goliński)
Rezerwowi: Kostrzewski – Midzierski, Leandro, Drewniak, Wędrychowski, Król, Boliński, Gerson
Trener: Marcin Prasoł
Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków)
Żółte kartki: Wiśniewski, Janża, Podolski – Lokillo, Szramowski, Serrano
Widzów: 14065
Obserwuj nas w społeczności SuperSocial w aplikacji Superbet
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl
No słucham hejterzy co macie do powiedzenia? Hm?
Zwycięstwo jak najbardziej cieszy, ale gra poza końcówką meczu kiepściutka. Owszem, że zmęczonym G. Łęczna udało się, lecz przy silniejszym rywali býłaby klapa.
Na tym polega piłka synku że gra sie do końca a nie komentuje po 30min. Jesteś na poziomie Szpakowskiego…
Oczym ty gadasz ,trener wpuszcza w podstawowym składzie Krawczyka wielka beznadzieja od 3 sezonów,Manneha od kilku meczy bez formy,taką słabą Łęczne powinni byli puknąć piątke,Janek Urban sam sobie zgotował HORROR,swoją drogą Krawczyk musi mieć jakieś powiązania z urzędem miasta skoro cały czas jest wystawiany w podstawowym czasie
To jest własnie hejt, jeślibyś o tym nie wiedział……
czy ktos wywnioskowal cos wiecej z koncowego przemowienia Podolskiego? wygladalo troche jak pozegnanie…
Mecz do zapomnienia, tylko wynik cieszy. Sama gra straszna i aż oczy bolały z tego patrzenia.
Jeżeli nasza obrona mo być budowana wokół Janickiego to w przyszłym sezonie będzie ciężko idzie powiedzieć bardzo ciężko. Bardzo dobry mecz Mvondo, fajnie by było żeby został.
Wrócił Janża na swoją pozycję wahadłowego, wrócił Dadok na swoje wahadło, Manneh wreszcie został ściągnięty z boiska i Górnik zaczął grać do przodu nie tylko srodkiem ale też z obu skrzydeł. Obrona na tym nie straciła, bo tak czy owak była słaba, ale ofensywa na tym zyskała. Czemu Urban szukał kwadratowych jaj odstawiając Dadoka na ławkę, a Janżę dając za Gryszkiewicza kiedy mógł tam grać Szymański, który nie byłby gorszy od Słoweńca? Brawo Lukas Podolski, bo to on praktycznie wygrał końcówkę tego meczu, wkurzając się na nieudolność sędziego i brak charakteru kolegów, wziął sprawy w swoje ręce. Jeśli zespół potrafi grać z przodu, a ma ogromne problemy z tyłu, to należy stawiać na obronę w ataku, a nie lepić nieudolnie dziurawej obrony piłkarzami, którzy potrafią coś od siebie dać z przodu, będąc bezproduktywnym w obronie.
Jeszcze dodaj madralo że taki miał być wynik ustawione
Akurat dzisiaj ma racje,trzeba mieć cień nadzieji że Poldi zostanie,Janek Urban nie koniecznie 50na50 zostanie dobrze nie zostanie tyż dobrze
Pierwsza połowa to kompromitacja. Profanacja futbolu, lekceważenie przeciwnika i lekceważenie swoich kibiców…
Manneh powinien zejść po 10 minutach a do Wrocławia nie powinien w ogóle jechać aby się nie kompromitować. Kolejny straszny mecz tego zawodnika…
Gdzie był dzisiaj Bartek Nowak? O czym myślał w czasie meczu?
Erik Janża to wahadłowy a nie środkowy obrońca… Dlatego w II połowie pod sam koniec było lepiej…
A do trenera Janka Urbana – jeśli zostanie w Zabrzu na kolejny sezon – to czy nie można Krzyśka Kubicy wypróbować na szpicy? Wystarczy 6 zamienić na 9…
Będzie miał więcej sytuacji które lubi, czyli gra głową… Po co szukać drogiego napastnika, skoro można go mieć za darmo?
Panie Trenerze. W miejsce Podolskiego skoro nie zagra wystawic Pacheco. Widac ze potrafi grac. Dlaczego tak malo szans dostaje?