Piłkarze Górnika poza tym, że nie potrafią wygrywać, lubią bardzo dużo mówić. Frazesy „mamy pecha” lub „musimy zacząć zwyciężać” znamy już na pamięć. Przed meczem z Wisłą zawodnicy wyniośle ogłosili, że w piątek zagrają dla ŚP. Krzysztofa Maja. My jednak mamy do nich apel – przynajmniej raz dotrzymajcie słowa i wygrajcie z „Białą Gwiazdą”.
Chyba nie ma w Zabrzu osoby, która byłaby przeciwna reformie Ekstraklasy. Bo tylko dzięki niej Górnik nie jest jedną nogą w I lidze. Ale z czasem i nawet reforma może nie pomóc, jeśli zespół Leszka Ojrzyńskiego nie weźmie się w garść. Tym bardziej, że zabrzanie rozegrają kolejne trzy spotkania przed własną publicznością. A jak mówi stara, piłkarska prawda, utrzymanie wywalcza się w meczach na własnym stadionie, mistrzostwo na wyjazdach.
Faworytem będzie jednak Wisła, która w tym sezonie kilka razy okazała się już mało wdzięcznym gościem. Dwa poprzednie wyjazdy to kolejno wygrana z Zagłębiem 3:1 oraz z Jagiellonią 4:1. Gdy dorzucimy do tego zwycięstwo nad Podbeskidziem 6:0, to można być pod wielkim wrażeniem. Humorów nie poprawia również ostatni mecz Górnika z Wisłą w Zabrzu, kiedy to „Biała Gwiazda” zmasakrowała „Trójkolorowych” 5:0. Nikt nie życzyłby sobie powtórki z rozrywki.
W Górniku kluczową informacją przed meczem z Wisłą jest powrót do zdrowia Erika Grendela, którego powinniśmy zobaczyć już od pierwszej minuty. Słowacki pomocnik od początku sezonu był zdecydowanie najlepszym piłkarzem „Trójkolorowych” i nie ukrywamy, że szczególnie na niego liczymy w piątkowym spotkaniu. A jak Górnik zaprezentuje się po przerwie na reprezentację? Sparing z Podbeskidziem za wiele nam nie powiedział, ale gorzej niż wcześniej być nie może.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl