Źle zaczęła wojaże w I lidze drużyna Marcina Brosza. Przegrana z Miedzią to jedno, ale niemniej martwiła sama gra „Trójkolorowych”. Teraz zabrzanie mają okazję podnieść sobie morale i jednocześnie godnie przywitać się z zabrzańską publicznością. Na Roosevelta Górnik podejmie beniaminka, Stal Mielec.
Jeśli Górnik poważnie myśli o awansie do Ekstraklasy, takie mecze musi traktować jako formalność. Choć Stal Mielec w bardzo dobrym stylu awansowała do I ligi, to raczej wróżymy jej scenariusz Rozwoju Katowice z poprzedniego sezonu. Czyli skromny klub, który nie powalczy o nic więcej, niż utrzymanie w lidze. Górnik natomiast, jako ścisła czołówka ligi, powinien wykonać swoje zadanie, strzelić kilka bramek i sięgnąć po trzy punkty. Zwłaszcza, że kibice na Arenie Zabrze będą wymagający. W realiach I ligi styl będzie równie ważny, co wynik.
Na konferencji prasowej przed spotkaniem ze Stalą, Marcin Brosz zapowiadał, że Górnik pokaże inną twarz. Będzie to oblicze nastawione na grę ofensywną. W piątek gospodarzy ma charakteryzować to, czego zabrakło w Legnicy – wysokiego i agresywnego pressingu. Dla trenera to klucz, do stwarzania sytuacji podbramkowych. Będzie więc okazja, by przekonać się, jak wygląda siła rażenia Górnika na tle przeciętnego rywala. A takich w I lidze jest bardzo wielu.
Po meczu w Legnicy należy się spodziewać korekt w składzie Górnika. Marcin Brosz na konferencji prasowej dał do zrozumienia, że zmiany są potrzebne. Pierwszy wybór pada na Marcina Urynowicza, który w ostatnim meczu został zmieniony już w przerwie. Tym bardziej, że Szymon Skrzypczak, jego zmiennik, rozruszał grę Górnika w drugiej połowie. Co oprócz tego? Sytuacja kadrowa nie daje Górnikowi wielkiego pola manewru i sami jesteśmy ciekawi, czy zobaczymy jeszcze jakieś zmiany.
Górnik jest wyraźnym faworytem i to widać również po kursach bukmacherskich. Według analityków zakładów bukmacherskich STS, zwycięstwo Stali będzie wielką sensacją. Niespodzianką byłby również remis.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl