Górnik ruszył z przytupem, Piast w zawieszeniu. Czas na sąsiedzkie starcie!

TJM  -  26 lipca 2025 06:00
2
1902

Górnik Zabrze już punktuje i zachwyca świeżym spojrzeniem nowego trenera Michala Gasparika, podczas gdy Piast Gliwice – bez meczu o stawkę i z wieloma znakami zapytania – dopiero szykuje się do ligowej inauguracji.

Przed sobotnimi derbami Śląska oba kluby dzieli wszystko: forma, tempo zmian kadrowych, a przede wszystkim – nastroje po pierwszej kolejce. Zabrzanie imponują przebojowością Olkowskiego i spokojem debiutującego Łubika. Gliwiczanie szukają nowej tożsamości pod wodzą Maxa Moldera, który ma przebudować ofensywę i odmłodzić zespół. Starcie dwóch różnych wizji budowy drużyny zapowiada się jako jedno z ciekawszych w pierwszych tygodniach sezonu.

Udany start Górnika i… pauza Piasta, tak w wielkim skrócie można podsumować pierwszą kolejkę PKO BP Ekstraklasy sezonu 2025/26. W tej sytuacji trudno się pokusić o jakiekolwiek wiarygodne prognozy przed pierwszym gwizdkiem w Gliwicach. Rywale zabrzan zza miedzy w 1. kolejce mieli zmierzyć się z Legią Warszawa, ale ta ze względu na występy w europejskich pucharach i wyczerpującą podróż do odległego Kazachstanu, zdecydowała się przełożyć pierwszy ligowy mecz.

Nowy trener i stare grzechy

Zmiana terminarza była też na rękę gliwickiej drużynie, bo ta w meczach sparingowych nie zachwycała. W pięciu grach wygrała zaledwie raz (z Górnikiem Łęczna 1:0) i zdobyła tylko trzy bramki, co poniekąd przypomina o grzechach poprzedniego sezonu, kiedy to Piast charakteryzował się solidną defensywą (3. miejsce pod względem liczby straconych bramek) i sporymi problemami w ofensywie (15. lokata wespół z Koroną Kielce i Puszczą Niepołomice pod względem liczby zdobytych goli). Tę sytuację miała zmienić roszada na stanowisku pierwszego trenera oraz ruchy personalne w formacji ataku. Miejsce doświadczonego Aleksandara Vukovicia (za jego kadencji Piast średnio zdobywał 1,19 gola na mecz) zajął Max Molder, który preferuje ofensywne ustawienie, najczęściej 4-3-3, a jego drużyny zdobywały do tej pory średnio 1,6 bramki na mecz. Z drużyną pożegnało się też czterech napastników: Thierry Gale, Andreas Katsantonis, Fabian Piasecki i Maciej Rosołek, którzy łącznie zdobyli w minionym sezonie… 7 bramek. Ich miejsce zajęli Gierman Barkowskij z Puszczy Niepołomice i Adrian Dalmau z Korony Kielce. Białorusin zdobył już debiutancką bramkę w zremisowanym 1:1 pojedynku kontrolnym z Podbeskidziem Bielsko-Biała, a z kolei Hiszpan, który w poprzednim sezonie strzelił 10 bramek dla kielczan, póki co pauzuje z powodu kontuzji i jego występ w meczu z Górnikiem jest wykluczony.

Powiew świeżości

Zatrudnienie Moldera mogło być swego rodzaju zaskoczeniem. Piast w ostatnich latach – historycznych dla tego klubu – decydował się zwykle na trenerów doświadczonych, takich jak Dariusz Wdowczyk czy też wreszcie Waldemar Fornalik, który w klubie spędził 1864 dni i doprowadził go m.in. do mistrzostwa Polski. Również do tego grona można zaliczyć Vukovicia, który zdążył zdobyć najcenniejsze trofeum w tym kraju z warszawską Legią. W tym momencie angaż szwedzkiego trenera, który w roli pierwszego szkoleniowca pracował dotychczas tylko przez niespełna dwa sezony w Landskronie BoIS (1,53 punktu na mecz), jawi się jako ruch niezwykle odważny, lecz również ryzykowny. Za tą decyzją stały m.in. względy ekonomiczne i to, że w Gliwicach zadecydowano o odmłodzeniu kadry i szukano osoby, która nie będzie bała się stawiać na zawodników dopiero wkraczających w dorosły futbol. O ciągłości projektu ma świadczyć m.in. podpisanie aż trzyletniego kontraktu przez Szweda, który w swojej ojczyźnie zasłynął z tego, iż w ostatnim sezonie jego zespół był najmłodszym w całej lidze ze średnią 24 lat. Gry sparingowe pokazały, że na szansę zaistnienia na boiskach PKO BP Ekstraklasy mogą liczyć m.in. wychowanek Lecha Poznań, grający ostatnio w Ruchu Chorzów 21-letni Filip Borowski, jego rówieśnik Oskar Leśniak, powracający z wypożyczenia do Rekordu Bielsko-Biała, Szczepan Mucha, czy też 20-latkowie Levis Pitan i Justin Daniel.

Odmiany szukano także w Zabrzu i po doświadczonym Janie Urbanie rolę pierwszego trenera objął przedstawiciel nowej fali, czyli Michal Gasparik. Były piłkarz Górnika funkcję głównego szkoleniowca pełnił w Spartaku Trnawa przez cztery sezony, ale wysoka średnia zdobywanych punktów na mecz (1,85) oraz trzykrotnie zdobyty Puchar Słowacji zwróciły uwagę włodarzy nie tylko zabrzańskiego klubu. Transfer udało się jednak ostatecznie sfinalizować i Słowak przed niespełna tygodniem otworzył nowy rozdział w swojej karierze. W debiucie w roli trenera w PKO BP Ekstraklasie zaliczył pierwszy komplet punktów, ogrywając Lechię Gdańsk 2:1, a inne nowe postacie w osobach Jarosława Kubickiego i Theodorosa Tsirigotisa zapisały na swoim koncie pierwsze wpisy w statystykach goli oraz asyst.

Wykorzystana szansa

Rewelacyjny występ zaliczył także ten, którego Gasparik zna jeszcze z czasów wspólnych występów w barwach „trójkolorowych”, czyli Paweł Olkowski. Prawy obrońca w poprzednich sezonach nie był pierwszym wyborem trenera Urbana, a niejednokrotnie uzupełniał też luki na innych pozycjach. Gdzie jednak czuje się najlepiej pokazał w starciu z Lechią, a grający naprzeciwko niego Tomasz Wójtowicz momentami był zupełnie bezradny. Popularny „Olo” miał szansę okrasić swój występ liczbami, ale Kamil Lukoszek po jego podaniu trafił w słupek, a z kolei próba zdobycia gola głową okazała się minimalnie niecelna. Innym wygranym inauguracyjnego starcia był Josema. Jeszcze przed wyjazdem na zgrupowanie do Austrii w przestrzeni medialnej pojawił się informacja, iż hiszpański defensor może sobie szukać nowego pracodawcy, ale lewonożny zawodnik w trakcie przygotowań pokazał się z na tyle dobrej strony, iż mecz z Lechią rozpoczął w wyjściowym składzie, a jego inklinacje ofensywne były ważnym elementem budowania kolejnych ataków zabrzan. Zmysłem do zdobywania goli kolejny raz wykazał się Lukoszek, który szybko znalazł się przy odbitej piłce po strzale Tsirigotisa i otworzył wynik. Szkoda, że chwilę później bramkarzowi rywala udało się jego kolejną próbę sparować na słupek.

Bramkarze na pierwszym planie

Nie można też zapomnieć o solidnym występie Marcela Łubika, który choć debiutował na boiskach PKO BP Ekstraklasy, to po jego grze nie było widać zdenerwowania i niepewności, a bramkarz Górnika wręcz emanował spokojem i z dużą dozą charyzmy dowodził całym blokiem defensywnym. I kto wie czy na koniec sezonu nie będzie tym, który zdetronizuje króla „czystych kont” (łącznie 88 występów w PKO BP Ekstraklasie bez straty gola), czyli Frantiska Placha. Słowak właśnie przedłużył kontrakt do 30 czerwca 2027 roku, a o tym jak ważną postacią jest dla gliwickiej drużyny niech świadczy fakt, iż w każdym z siedmiu rozegranych sezonów zaliczył dwucyfrową liczbę spotkań bez straty gola. Pięciokrotnie był nominowany do nagrody najlepszego bramkarza PKO BP Ekstraklasy, a w mistrzowskim sezonie gliwiczan (2018/19) został jej laureatem. W kadrze Słowacji wystąpił tylko raz, w towarzyskim meczu przeciwko Finlandii, ale na więcej nie było szans, gdyż etatowym golkiperem naszych południowych sąsiadów jest Martin Dubravka. Czy i w tym aspekcie Łubik może być lepszy? Wszystko na to wskazuje, bo urodzony w Polsce zawodnik ma także prawo zagrać w reprezentacji Niemiec (był już powoływany do młodzieżówki) lub Turcji (skąd pochodzi jego ojciec). Talent bramkarza dostrzegł też Jan Urban i kto wie, czy nie będzie tym, który pierwszy postawi na wypożyczonego z Augsburga bramkarza. Póki co obu zawodników czeka pojedynek na murawie i ich dyspozycja może być kluczowa dla losów sobotniego starcia.

Przewidywane składy:

Piast: Plach – Twumasi, Drapiński, Czerwiński, Lewicki – Chrapek, Dziczek, Tomasiewicz – Jirka, Boisgard, Mucha.

Górnik: Łubik – Olkowski, Janicki, Josema, Janża – Goh, Hellebrand, Kubicki – Ismaheel, Tsirigotis, Lukoszek.

Piast Gliwice – Górnik Zabrze, 26 lipca, 14:45. Transmisja: CANAL+ 360, CANAL+ Sport 3, Ekstraklasa TV.

Subskrybuj
Powiadom o
2 komentarzy
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze

Dlaczego nie ma konferencji przed meczem z Piastem ?
To powinna być norma.
Około 30 minut rozmowy i pytań.

Tak powinien działać zawodowy ,powazny klub.

Dzięki Górnikowi przynajmniej raz w roku ten stadion o uroku osiedlowego Tesco wypełnia się kibicami (choć określenie „kibice”jest w tym przypadku na wyrost, raczej w większości to ludzie chcący tylko zobaczyć porażkę Trójkolorowych i w ten sposób trochę podleczyć swoje kompleksy wobec rywala zza między. Bo nawet wizyta Legii czy Lecha nie poprawia tak znacząco żałosnej zazwyczaj frekwencji na stadionie Piasta). Więc mam nadzieję, że piłkarze Górnika staną na wysokości zadania i przywiozą z tego wyjazdu 3 punkty👍