Górnik – Podbeskidzie: Przełamać się na Roosevelta, odcinek 2412

Torcidos  -  14 marca 2015 06:40
0
935

Łukasz_Madej_Korona2_1415w

Górnik ponownie (ileż razy my już to pisaliśmy!) będzie miał okazję zakończyć haniebną passę meczów bez zwycięstwa w Zabrzu. Historia temu sprzyja, bo Podbeskidzie, najbliższy rywal, regularnie zbierało „bęcki” od „Trójkolorowych”, przegrywając aż siedem z dziewięciu meczów między tymi zespołami w lidze.

Trzeba docenić postawę bielszczan w tym sezonie. Leszkowi Ojrzyńskiemu udało się stworzyć naprawdę solidną ekipę, która zadomowiła się w środku tabeli, co dla bielszczan z pewnością jest ogromnym sukcesem. Wiosnę „Górale” zaczęli nieźle, zaliczając tylko jedną porażkę w spotkaniu z Legią Warszawa. Jeśli Górnik powinien się kogoś obawiać, to Macieja Iwańskiego, mającego na swoim koncie wiosną już trzy gole oraz powracającego do zdrowia Korzyma, który w ostatniej kolejce zapewnił remis w meczu z Koroną. Z pewnością należy unikać fauli w obrębie własnego pola karnego, bo może być gorąco.

O ile jesienią Górnik często zdobywał punkty, nie grając zbyt pięknie, o tyle wiosną wszystko się zmieniło. Ekipa Roberta Warzychy gra efektownie, lecz nie przekłada się to na wyniki. Choć zabrzanie są niepokonani na wiosnę, to trzy remisy nikogo nie satysfakcjonują, tym bardziej, że w każdym z tych meczów Górnik był zespołem lepszym. Pojawiają się upiory z poprzedniego sezonu, bo znów największą bolączką Górników jest beztroska gra w defensywie.

Na domiar złego kontuzji nabawił się Radosław Sobolewski  i nie zobaczymy go w sobotnim spotkaniu. Skutki zejścia Radka w meczu z Piastem były bardzo odczuwalne. W jego miejsce zobaczymy najprawdopodobniej Adama Dancha, co spowoduje spore osłabienie w linii obrony Górnika. Ciekawi nas także, czy kolejną szansę otrzyma Wojciech Łuczak, dla którego coraz głośniej bije licznik bez strzelonego gola. Póki co Robert Warzycha aż zanadto mu ufa, lecz prędzej czy później trzeba będzie Wojtka rozliczyć z roli napastnika. My wreszcie chcielibyśmy, aby szansę otrzymał Szymon Skrzypczak, tak naprawdę jedyny nominalny napastnik Górnika. Jeśli się nie sprawdzi, to może Łuczak będzie skuteczniejszy w roli „dżokera”?

Tabela jest tak spłaszczona, że praktycznie jedno, czy dwa zwycięstwa mogą wywrócić sytuację do góry nogami. Dlatego tak ważne jest sobotnie spotkanie. Trzy punkty dadzą pewien komfort i margines błędu. Wygrana powinna uspokoić i dodać jeszcze większej pewności siebie. Zresztą nie wyobrażamy sobie innego wyniku niż zwycięstwo przybliżające nas do zapewnienia sobie miejsca w pierwszej ósemce na koniec rozgrywek. Tym bardziej, że na dole ścisk również robi się niemiłosierny i walka o utrzymanie będzie „na noże”. Wszystkie piłkarskie elementy przemawiają za Górnikiem, ale Podbeskidzie ma taki sam cel jak ekipa Warzychy. Wreszcie wypadałoby zagrać „na zero” w defensywie, a wtedy o triumf będzie zdecydowanie łatwiej, bowiem sytuacji podbramkowych stwarzają „Trójkolorowi” tyle, że ktoś tę piłkę do siatki wepchnie. To oznaczałoby przełamanie u siebie, na które jest najwyższy czas.

Górnik Zabrze-  Podbeskidzie Bielsko-Biała, 15.30, sobota 14 marca

Przypuszczalne składy:

Górnik: Steinbors – Augustyn, Szeweluchin, Magiera – Gergel, Danch, Grendel, Kosznik – Iwan, Madej – Łuczak.

Podbeskidzie: Pesković – Górkiewicz, Konieczny, Deja, Stano, Tomasik – Sokołowski, Kolczak, Iwański, Chmiel – Korzym.

Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Ewa Dolibóg/Roosevelta81.pl

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments