Józef Dankowski zapewniał na konferencji przedmeczowej, że okres zimowy został dobrze przepracowany, i w poniedziałek częściowo się przekonamy, ile było w tym kokieterii, a ile prawdy. Z pewnością trudno o lepszego przeciwnika na start niż Korona, która przeżywa ciężki okres, a na wyjazdach grać w piłkę nie potrafi. Czas przepędzić czarne chmury znad Roosevelta.
Korona ma bardzo mało argumentów przed poniedziałkowym spotkaniem. Zimą w Kielcach doszło do małej rewolucji, a z klubem pożegnało się kilku ważnych zawodników, w tym Michał Janota czy Paweł Sobolewski. Na ich miejsce ściągnięto Luisa Carlosa czy Lukas Klemenza, ale czy okażą się wzmocnieniem zespołu tego nie wie nikt. W Zabrzu na pewno nie zobaczymy Carlosa oraz Trytki, którzy muszą pauzować za nadmiar żółtych kartek. A gdy oprócz kłopotów kadrowych weźmiemy pod uwagę, jak Korona prezentuje się na wyjazdach, to niewiele przemawia za ekipą Ryszarda Tarasiewicza.
Aż ciężko uwierzyć w to, że Górnik ostatni raz wygrał na własnym stadionie prawie pół roku temu. Od tego czasu kto by nie przyjechał do Zabrza, ten bez większego wysiłku wywoził z tamtą punkty. Jednak nic nie trwa wiecznie i czas zacząć od początku budować twierdzę przy Roosevelta, która jeszcze nie tak dawno fantastycznie funkcjonowała. Każdy klub, który przyjeżdżał cieszył się w najlepszym wypadku z jednego punktu.
Oprócz kontuzjowanych od dłuższego czasu Armina Cerimagicia i Mariusza Przybylskiego, Józef Dankowski i Robert Warzycha mają do dyspozycji wszystkich piłkarzy. Jednak nawet to nie powoduje, że Górnik nie ma problemu z obsadzeniem poszczególnych pozycji. Największą zagadką jest oczywiście pozycja napastnika, na której powinniśmy zobaczyć w poniedziałek Wojciecha Łuczaka. Nie jest to aż taki ryzykowny ruch, bo jesienią Wojtek grał na szpicy już w meczu z Lechią i strzelił nawet bramkę. Okazję pokazania się zabrzańskiej publiczności będzie miał również jedyny nabytek Górnika Grendel, który zdaniem trenerów dobrze zabezpieczy tyły. Pojawienie się w Zabrzu Grendela pozwoliło Danchowi wrócić na jego ulubioną pozycję, czyli obronę.
Górnik oprócz przełamania złej passy meczów przed własną publicznością potrzebuje zwycięstwa, ponieważ tabela jest już mocno spłaszczona. Górnik aktualnie zajmuje ósme miejsce, czyli tuż nad grupą spadkową. W przypadku zwycięstwa zabrzanie mają szansę wskoczyć na szóstą lokatę. Różnice punktowe pomiędzy grupą mistrzowską, a spadkową są na tyle małe, że bardzo szybko można znaleźć się w tej drugiej grupie, a wtedy doskwierać będzie nerwowość.
Górnik Zabrze – Korona Kielce, poniedziałek 16 lutego 2015, godz 18.00
Górnik: Steinbors – Danch, Augustyn, Magiera – Grendel, Sobolewski – Gergel, Iwan, Madej, Kosznik – Łuczak.
Korona: Cerniauskas – Golański, Malarczyk, Dejmek, Sylwestrzak – Kiełb, Klemenz, Jovanović, Fertovs, Pylypczuk – Kapo.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl