Górnik kolejny raz zawiódł. Tym razem przegrał na własnym boisku z Koroną Kielce 0:1, po bramce Cabrery. Zabrzanie pozostają na ostatnim miejscu w tabeli z 9 punktami na koncie.
Jeszcze przed spotkaniem byliśmy świadkami uhonorowania Adama Dancha, który przed tygodniem w Szczecinie rozegrał 200 mecz w barwach Górnika. Kapitan „Trójkolorowych” otrzymał od klubu upamiętniający to wydarzenie plakat, a od pana Stanisława Sętkowskiego koguta.
Mecz nie mógł się gorzej zacząć dla zespołu Leszka Ojrzyńskiego. Już w 2′ po dośrodkowaniu Łukasza Sierpiny jeden z zawodników Korony zgrał piłkę do niepilnowanego Cambrery, a ten ze spokojem wpakował piłkę do siatki. Chwilę później gospodarze mieli szansę na szybką odpowiedź, ale strzał Macieja Korzyma głową obronił Zbigniew Małkowski. W 11′ napastnik Górnika miał kolejną świetną sytuację po prostopadłym podaniu Aleksandra Kwieka, ale i tym razem górą był bramkarz Korony. Na kolejne dobre musieliśmy czekać do 30′. Najpierw Janukiewicz świetnie poradził sobie ze strzałem Fetrovsa z główki, a następnie Korzym miał swoją trzecią już dobrą sytuację, ale piłka trafiła w słupek. W kolejnych minutach obie drużyny miały swoje sytuacje, ale zawsze brakowało skuteczności. Pierwszą połowę Górnik mógł zakończyć mocnym akcentem po tym, gdy Łukasz Madej z 16 metra trafił prosto w bramkarza. Choć Górnik przeważał w posiadaniu piłki i sytuacjach bramkowych, to Korona na przerwę schodziła z jednobramkową zaliczką. Ta nieskuteczność nie podobała się kibicom, którzy żegnali piłkarzy gwizdami. Zniecierpliwienie przy Roosevelta było coraz większe.
Pierwsza część drugiej połowy nie przyniosła nam żadnej groźnej sytuacji. Po przerwie zabrzanie nie forsowali specjalnie tempa, a każda akcja paliła na panewce jeszcze przed polem karnym Korony. Goście ograniczali się tylko do wyprowadzania kontrataków, ale również bez powodzenia. Mijały kolejne minuty, a Górnik nawet nie miał pomysłu, jak zagrozić bramce Korony. Dwadzieścia minut przed końcem meczu Leszek Ojrzyński zdecydował się na grą trójką obrońców i gra zdecydowanie się ożywiła. Pierwszą dobrą sytuację mieli kielczanie, a konkretnie Marcin Cebula. Potem „Trójkolorowi” przejęli inicjatywę jednak strzały Skrzypczaka i Janoty nie znalazły drogi do bramki. Jednak rezultat z 2′ już się zmienił.
Sytuacja Górnika jest wręcz dramatyczna. Zespół Leszka Ojrzyńska zupełnie nie ma pomysłu na grę, a kolejna porażka jest tylko tego dowodem. Najlepszym podsumowaniem tego spotkania były gwizdy tuż po końcowym gwizdku.
Górnik Zabrze – Korona Kielce 0:1 (0:0)
0:1 – Cabrera, 2′
Górnik: Janukiewicz – Słodowy, Danch, Kopacz, Kosznik – Kwiek, Kurzawa (67′ Skrzypczak) – Gergel, Jeż (57′ Janota), Madej – Korzym
Korona: Małkowski – Gabovs, Dejmek, Wilusz, Grzelak – Marković, Jovanović, Fetrovs – Pawłowski (85′ Kiercz), Cabrera, Sierpina (61′ Sobolewski)
Żółte kartki: Madej – Gabovs, Cebula
Sędzia: Mariusz Złotek (Gorzyce)
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl