W meczu 9. kolejki III ligi, rezerwy Górnika uległy drużynie LKS Goczałkowice Zdrój 0:1. Decydującą bramkę zdobył w drugiej połowie Wojciech Dragon.
Od początku spotkania oba zespoły grały bardzo uważnie w defensywie. Górnik starał się wychodzić wysoko i już na połowie rywala utrudniać rozgrywanie piłki. W tej części gry nie oglądaliśmy wielu sytuacji podbramkowych. Groźniej pod bramką Szczuki zrobiło się po uderzeniu Petera Juritki, jednak golkiper przyjezdnych poradził sobie z uderzeniem napastnika zabrzan. W odpowiedzi w znakomitej sytuacji znalazł się Ćwielong po zagraniu Hanzela. Zawodnik gości posłał futbolówkę w niewielkiej odległości od bramki Mateusza Sokoła. Jeszcze w samej końcówce bliski zdobycia gola był Kamil Surowiec. Kapitan Górnika najwyżej wyskoczył do dośrodkowania Rafała Szkudlarka, jednak strzał z 7 metrów trafił wprost w ręce bramkarza.
Druga odsłona rozpoczęła się od „główkowych” szans. Najpierw przed takową stanął Furczyk, ale przestrzelił z kilku metrów. Po przeciwnej stronie, Krzysztof Wingralek oraz Juritka dochodzili do okazji, ale ich strzały były, albo blokowane, albo minimalnie niecelne. Decydująca o losach meczu akcja miała miejsce w 56 minucie. Wówczas to, Łukasz Piszczek posłał futbolówkę w pole karne, tam przedłużył zagranie Hanzel, a skorzystał z tego Dragon. Zawodnik Goczałkowic co prawda nieczysto trafił w piłkę, ale i tak znalazł drogę do siatki. Kilka chwil później Mońka mógł podwyższyć rezultat, jego strzał z 16 metrów poszybował tuż nad poprzeczką. Górnik próbował odpowiedzieć, aczkolwiek przyjezdni byli bardzo dobrze zorganizowani w szeregach obronnych. Dwukrotnie prawym skrzydłem przedarł się aktywny Patryk Pytlewski. Najpierw, po jego wrzutce przymierzył głową Alan Lubaski, a po kolejnym dośrodkowaniu, zmuszony do dosyć ryzykownej interwencji obrońca przyjezdnych. Zabrzanie o zmianę rezultatu walczyli do końca, ale to goście mieli akcję na zamknięcie wyniku. Szendzielorz w pojedynku sam na sam nie trafił w bramkę. Za moment arbiter zakończył zawody. Górnik był bliski zdobycia chociaż punktu w pojedynku z liderem, zabrakło trochę sportowego szczęscia. Drużyna z Goczałkowic natomiast, potwierdziła swoje atuty, czyli świetną grę obronną oraz skuteczność pod bramką rywali.
Po tym spotkaniu „Trójkolorowi” pozostaną z jedenastoma punktami. Za tydzień podopieczni Piotra Gierczaka zmierzą się w wyjazdowym spotkaniu z beniaminkiem, Cariną Gubin.
Górnik II Zabrze – LKS Goczałkowice Zdrój 0:1 (0:0)
Górnik II: Sokół – Szymański, Wingralek, Surowiec (c), Szkudlarek (85′ Płonka), Pranica, Skała, Liszka (71′ Pytlewski), Hrosu, Juritka (71′ Zielonka), Lubaski (85′ Całka)
Rezerwowi: Mazur – Płonka, Okaj, Całka, Pytlewski, Zielonka
Trener: Piotr Gierczak
LKS Goczałkowice: Szczuka – Magiera, Zięba, Piszczek, Mońka (84′ Wróblewski), Kazimierowicz (90+4′ Jonda), Hanzel (c), Dragon, Ćwielong, Gemborys (61′ Szendzielorz), Furczyk (61′ Matuszczyk)
Rezerwowi: Mrzyk – Nowak, Wróblewski, Maroszek, Jonda, Szendzielorz, Matuszczyk
Trener: Damian Baron, Łukasz Piszczek
Sędzia: Mateusz Patla
Żółte kartki: Szkudlarek – Hanzel, Szendzielorz
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl