Znany doskonale w środowisku piłkarskim Maciej Skorża powiedział kiedyś, co według niego jest niezbędne, aby szkoleniowiec mógł nadać zespołowi swój kształt. Pierwsze to – przepracowanie z drużyną dwóch okresów przygotowawczych, drugie – dopływ odpowiednich zawodników.
Marcin Brosz właśnie zakończył już drugie szlifowanie formy z drużyną Górnika. A transfery? Zimą – jak podkreślał w wywiadach sam zainteresowany – klub pozyskał odpowiednich zawodników na pozycje wskazane po zakończeniu rundy jesiennej. Wiosną powinniśmy zobaczyć na boisku zespół z mocno odciśniętym piętnem Brosza.
Trudne zadanie
3 marca Górnik Zabrze rozpocznie rundę rewanżową. Rundę szalenie ważną, w której trzeba podjąć atak na pozycje dające w ostatecznym rozrachunku awans do Ekstraklasy. Skala trudności nie tylko przypomina tę sprzed roku, ale jest zdecydowanie większa. Wtedy walczyliśmy o utrzymanie i pomimo wielu wpadek do ostatniej minuty sezonu mogliśmy cel osiągnąć. Jak się skończyło? Tego przypominać nie trzeba… Teraz margines błędu jest o wiele mniejszy, a niemal jest bliski zeru. Strata ośmiu punktów do premiowanego miejsca, powoduje, że każde niepowodzenie kosztować będzie znacznie, znacznie więcej.
Pokazał w Kielcach
Na pewno doskonale zdaje sobie z tego sprawę Marcin Brosz. Trener objął drużynę po spadku. Była ona rozbita, w chaosie. Wielu zawodników odeszło, przyszli nowi bez wielkich nazwisk. Trudno więc było wyrokować na co stać Górnika jesienią 2016 i tym bardziej wyznaczyć wynik z jakiego trenera będzie można rozliczyć. Z Broszem wiązano duże nadzieje i to nie tylko dlatego, że jest on emocjonalnie związany z klubem. Przede wszystkim miało się świeżo w pamięci, że Brosz podjął pracę w Koronie, która była w nie mniejszym dołku w 2015 r. Jednak ambitny trener zdołał to wszystko poukładać i wbrew opinii wielu fachowców wyprowadził zespół na prostą. Można powiedzieć, że zrobił wynik ponad stan.
Początek budowy
Obejmując latem Górnika szkoleniowiec miał stosunkowo niewielki wpływ na trzon kadry jaka miała bić się o powrót do Ekstraklasy. W przedsezonowych rozmowach z trenerem poruszyliśmy tę kwestię: Przed Panem ciężkie zadanie, bo trzeba budować zespół nie wiedząc kto w nim zostanie. – Mam tego świadomość. Jako trener muszę być przygotowany na parę wariantów. Zawodnicy mają różne klauzule w umowach i trzeba być przygotowanym na wszystko. Chcemy budować klub od podstaw, dlatego w pierwszej kolejności korzystamy z tego co mamy”. Zbyt mało czasu na zmianę oblicza zespołu, nadania mu nowego stylu. Tego wszystkiego nie da się zrobić bez spokojnej pracy, a w trakcie rundy o taki komfort trudno. Dodatkowo presja kibiców chcących łatwych i wysokich wygranych (no, bo jakich wyników oczekiwać od 14-krotnych Mistrzów Polski w I lidze?). Brosz zapowiadał zmianę filozofii budowaniu drużyny, w dużym stopniu bazując na młodzieży pochodzącej ze Śląska. I to akurat wyraźnie było widać jesienią. – Wprowadziliśmy rzeszę młodych zawodników. Mam na myśli Ambrosiewicza, Żurkowskiego oraz wszystkich naszych wychowanków np. Teichmana. To są chłopcy, którzy dostali swoją szansę i robią wszystko, aby ją wykorzystać – opisywał Marcin Brosz. Trener nie bał się stawiać na młodych, a większość z nich bez kompleksów podjęła rękawicę rywalizacji z weteranami.
Ósme miejsce w tabeli, 27 punktów zdobytych i strata ośmiu do miejsca premiowanego awansem. To dorobek Górnika z pierwszej części sezonu. Na inaugurację wiosennej rundy Górnik podejmie na Roosevelta GKS Tychy. Na boisko wyjdzie – można śmiało wysunąć taką tezę – autorski zespół Marcina Brosza.
Przygotowania
Wysuwając jakąś tezę należy podeprzeć ją argumentami. Zacznijmy, więc od przygotowań. Ostatni mecz zabrzanie rozegrali 27 listopada w Mielcu. Czyli jak łatwo obliczyć między końcem I rundy, a początkiem II części sezonu do dyspozycji trenera pozostaje 96 dni. 96 dni spokojnej pracy z kadrą, wpojenia swojej filozofii gry oraz przećwiczenia różnych boiskowych wariantów i schematów. Dwa obozy, siedem gier kontrolnych to spory materiał na analizę i wyciąganie wniosków. Także podejmowanie decyzji personalnych i taktycznych. Sam trener chwalił sobie pierwsze zgrupowanie – Mieliśmy możliwość zrobienia wszystkiego, co sobie zaplanowaliśmy. Widać to było po zmęczeniu zawodników, taki był cel tego zgrupowania zakończonego spotkaniem z Banikiem. Również, co do końcówki przygotowań podkreślał, że wszystko poszło zgodnie z założeniami – Warunki do treningów i gier mieliśmy bardzo dobre. Jestem przekonany, że wyjazd do Słowenii, jak i spotkanie z Trzyńcem zaprocentuje w lidze. Wszystko było pod to skonstruowane.
Transfery
Klub zimą sprowadził do siebie sześciu zawodników, aż czterech z nich to obcokrajowcy. –Tam gdzie uznaliśmy, że potrzeba wzmocnić zespół zrobiliśmy to, a teraz trzeba po prostu grać – analizując wypowiedź szkoleniowca nie były to transfery z łapanki. Wszyscy zawodnicy zostali dokładnie sprawdzeni, a niektórzy przed podpisaniem kontraktu przebywali również na dwutygodniowych testach. Trener przyglądał się sporej ilości młodych zawodników, dał im możliwość pokazania się, a jednocześnie szkoleniowiec mógł sprawdzić ich pod kątem możliwych zmian personalnych w niedalekiej przyszłości. Marcin Brosz twierdzi, że do Zabrza trafili piłkarze w dużym stopniu już ukształtowani, przez co można rozumieć, że gotowi do gry. – Potrzebowaliśmy piłkarzy już dziś prezentujących określony poziom, którzy mogą z marszu wejść do pierwszej jedenastki i znacząco podnieść jakość pracy na treningu – tak podsumował transfery w wywiadzie dla Sportu.
Zmiana polityki budowania drużyny?
Sprowadzenie piłkarzy gotowych do gry spowoduje, że teraz młodzież nie będzie dostawać szans? Mogłoby to oznaczać zmianę polityki klubu, czyli posłanie na dalszy plan młodych – zdolnych ze Śląska. Niekoniecznie, Marcin Brosz przekonuje, że to poniekąd świadoma strategia – Zespół potrzebuje też stabilizacji – mówi szkoleniowiec Górnika. Uważa, że czas szerokiego wprowadzania młodzieży był jesienią, teraz należy wyciągnąć z nich to, co najlepsze i zespolić w jedną całość. W rozmowie z naszym serwisem Marcin Brosz podkreślał: – Łączy nas wspólny cel i nie można nikogo dzielić. To oznacza, że grać mają najlepsi i nie można patrzeć wyłącznie przez pryzmat narodowości, czy metryki piłkarza. Jak bardzo profesjonalnie podchodzi do swojej pracy szkoleniowiec Górnika, może świadczyć przywiązywanie wagi do rezultatów w okresie przygotowawczym. – Wynik zawsze jest ważny – od tych słów rozpoczął rozmowę z nami po pierwszym przegranym sparingu...
My będąc sercem za Górnikiem, wierzymy że „projekt Brosza” wypali. I w czerwcu, a może trochę wcześniej będziemy cieszyć się wszyscy z awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej. Tymczasem pozostaje nam mocno trzymać kciuki. Niezależnie od tego, co wydarzy się wiosną. Dajmy trenerowi spokojnie pracować!
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl