Chociaż do meczu z Wisłą pozostały niecałe dwa tygodnie, zabrzanie już szlifują formę na to spotkanie. W środowe przedpołudnie na płycie boiska bocznego trening poprowadził Józef Dankowski.
Jednym z elementów jakie ćwiczyli zabrzanie były dośrodkowania w parach ze strzałami na bramkę. Ten duet, który zdobył najwięcej goli po dośrodkowaniach, wygrywał rywalizację. Niestety przyszliśmy dopiero na końcówkę treningu, ale strzał Łukasza Madeja z pierwszej piłki palce lizać. Po dośrodkowaniu z linii bocznej boiska, piłka trafiła do naszego pomocnika, który uderzył w dolną część poprzeczki, a ta odbiła się od murawy. Według Madeja futbolówka przekroczyła linię bramkową i padł gol, jednak sztab szkoleniowy nie do końca był o tym przekonany. Przydałby się system Houston… W parze z Madejem występował Łuczak, który tez nieźle sobie radził. Za dużo bramek jednak nie padło: – Takie piłki to w meczu wchodzą – śmiał się do kolegów po nieudanym strzale Gancarczyk.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl