GKS Katowice – MKS Kluczbork 5:1 (3:0)
Oba zespoły przystąpiły do tego spotkania z zaledwie trzema punktami na koncie. GieKSa wygrała na inaugurację z Wigrami, a MKS sensacyjnie pokonał Zawiszę w Bydgoszczy. W pierwszej jedenastce drużyny naszej zgody, na dobre zadomowił się Mateusz Kuchta, natomiast wśród gości, mogliśmy oglądać, dobrze znanego przy Roosevelta, Sobczaka.
Katowiczanie byli faworytem tego spotkania i już w 7’ jak się strzela przypomniał sobie Grzegorz Goncerz, najlepszy strzelec ubiegłego sezonu. Kapitan GieKSy dostał dobre podanie ze środka pola od Pielorza, zakręcił w polu karnym obrońcą i pewnie uderzył po długim słupku. Chwilę po wznowieniu znów był bliski szczęścia. Lecz tym razem jego uderzenie z dystansu na rzut różny wybił bramkarz gości Pogorzelec. Gospodarze mocno zmobilizowani po ostatnich dwóch porażkach, co chwilę zagrażali bramce Kluczborka. Popularny Gonzo w 19’ udokumentował tą przewagę drugą bramką. Frańczak był faulowany około 30 metrów od bramki, rzut wolny wykonywał Pietrzak, który dograł do wspomnianego Goncerza, a ten z 5 metrów nie dał szans bramkarzowi. Nie minęło 10 minut, a Gonzo skompletował klasycznego Hattricka. Tym razem kapitana GieKSy idealnie ze środka pola obsłużył Trochim. Najlepszą okazję goście mieli w 40’ gdy z około 12 metrów strzelał Kojder. Kuchta wyciągnął się jak struna jednak nie sięgnął piłki, która na szczęście wylądowała na poprzeczce. Do przerwy katowiczanie nie wykorzystali jeszcze dwóch dogodnych sytuacji, ale wynik i gra na pewno zadowalały kibiców przy Bukowej.
Po zmianie stron goście ruszyli do ataku, jednak ich próby kończyły się na obrońcach GieKSy i niecelnych strzałach lub sporadycznie na Kuchcie. Gospodarzy wyraźnie wynik zadowalał, bo oddali nieco pola gry i nastawili się na kontry lub gdy takowej nie dało się przeprowadzić, grali wyraźnie na czas. Trener gości, Andrzej Konwiński, już w 70’ wykorzystał wszystkie swoje zmiany, mimo to MKS znacząco nie poprawił swojej gry w ataku. Z drugiej strony Goncerz powinien podwyższyć na 4:0 gdy odebrał dość łatwo piłkę 40 metrów od bramki rywali i pobiegł sam w pole karne. Niestety zwlekał zbyt długo z oddaniem strzału i zdążył zablokować go Ganowicz. Trener Piekarczyk na pierwszą zmianę zdecydował się dopiero na kwadrans przed końcem meczu gdy harującego Trochima zmienił Leimonas przy owacji kibiców. Katowiczanie znów zaczęli mocniej zagrażać bramce gości, a ci niespodziewanie zdobyli gola. W 79’ spore zamieszanie w polu karnym wykorzystał wprowadzony Giel i strzałem głową nie dał szans Kuchcie. W odpowiedzi lewą stroną akcję przeprowadził Pietrzak, dośrodkował do niepilnowanego Frańczaka, a ten przymierzył idealnie w… poprzeczkę. Pomocnik GieKSy zrehabilitował się dwie akcje później. Znowu wrzucał Pietrzak, obrońcy tylko musnęli futbolówkę na dłuższy słupek, a tam przyjął ją sobie właśnie Frańczak i z bliska podwyższył na 4:1. W końcówce dzieła zniszczenia dokończył ten, który rozpoczął strzelanie, czyli Goncerz. Wykorzystał pewnie rzut karny, a jedenastkę wywalczył szarżujący prawą stroną Frańczak.
Bramki:
1:0 – Goncerz 7’
2:0 – Goncerz 19’
3:0 – Goncerz 28’
3:1 – Giel 79’
4:1 – Frańczak 83’
5:1 – Goncerz 88’ (k)
GKS Katowice: Kuchta – Czerwiński, Jurkowski, Kamiński, Pietrzak – Frańczak, Trochim (Leimonas 75’), Pielorz, Wołkowicz (Januszkiewicz 85’), Burkhardt (Bętkowski 85’) – Goncerz
Trener: Piotr Piekarczyk
MKS Kluczbork: Pogorzelec – Orłowicz , Ganowicz (K), Kursa, Uszalewski – Nitkiewicz (Nowacki 70’) , Kasperkiewicz (Deja 61’), Niziołek, Kojder (Giel 61’), Sobczak – Kowalczyk
Trener: Andrzej Konwiński
Kartki: Rafał Niziołek
Sędzia: Marcin Borski
Widzów: 1650
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl