„Drugiego takiego klubu jak Górnik Zabrze nie ma” – często powtarza prezydent Zabrza Małgorzata Mańka-Szulik. Oczywiście, że tak, ale niestety można to w obecnych czasach rozumieć na dwa różne sposoby.
Nasz klub już od wielu miesięcy chwieje się nad przepaścią. Miasto rządzące Górnikiem jest jednocześnie jego zbawieniem jak i przekleństwem. Niestety obecna formuła jest już od dłuższego czasu na wyczerpaniu. Nie można dalej ciągnąć wszystkiego na bylejakości, a tak to wygląda już od lat. Jak zawsze wszyscy cenimy dokonania prezydent Zabrza, tak nie można nie widzieć, że do poprawy jest bardzo wiele. Jasne, że wkrótce są wybory i po raz kolejny będą głosy, że politycznie, że „srako, czy owako”. Wiecie co? Nas gówno interesuje polityka! Nas, czyli prawdziwych kibiców Górnika, którym szczerze zależy na tym, aby w klubie było dobrze, bez układów, syfu i nepotyzmu, a także „spijania śmietanki”. Niestety wiele osób, które próbuje coś zrobić dobrego dla klubu jest często bezpodstawnie torpedowanych. Ogromny zapał, który wkładają w to, co robią, słabnie. Człowiek wtedy się zastanawia: „Poświęcam swój wolny czas, robię coś społecznie, a tutaj ciągle rzucają kłody pod nogi”. Jasne, że się odechciewa. Jednak my kibice trwamy przy klubie już wiele lat i trwać będziemy nadal. Pilnować tego, aby w końcu udało się wyjść na prostą. Pod każdym względem.
Wcześniej pilnowaliśmy, aby klub nie upadł i udało się tego dokonać. Pilnowaliśmy, aby zaczęła się modernizacja stadionu. Mało kto już pamięta o akcjach Stowarzyszenia „Stadion dla Górnika potrzebny od zaraz!”. Modernizacja w końcu ruszyła. Pechowym „niewypałem” okazał się jednak mariaż z firmą Allianz. Teraz miasto utrzymuje klub na powierzchni, ale ileż można? Z różnych stron słyszy się głosy, że w klubie 90% osób jest do wymiany. Z różnych źródeł dobiegają takie informacje.
Wreszcie mamy drużynę z jajami. Oczywiście ostatnie dwie porażki trochę niepokoją, ale naprawdę na dłuższą metę gdzieś coś zawsze pęknie i są trudniejsze momenty. Od tego nie da się uciec. Jakiś czas temu, spotkaliśmy się z jednym z naszych czołowych piłkarzy w miejscu publicznym. Było to zupełnie przypadkowe i spontaniczne spotkanie. Podeszliśmy, najpierw pogratulowaliśmy i podziękowaliśmy za zwycięstwo w derbach raz jeszcze, a następnie rozpoczęliśmy szczerą rozmowę. Z niej jasno wynikało, że obecny układ jest gwarantem na przetrwanie, ale gwarancji na to, że wypłaty będą dla piłkarzy regularne nie ma żadnych. Obiecane dwie wypłaty były załatwiane na wariata, aby trochę wszystkich uspokoić. Jak tak można? W szatni naprawdę piłkarze martwią się o swoją przyszłość, ale nie ma co się dziwić. My w końcu możemy obudzić się z ręką w nocniku. Choć decyzja o oddaniu klubu w dobre ręce zapadła, to jednak nadal czuć to, że łatwo i szybko to nie nastąpi. Być może dopiero po końcu modernizacji i oddaniu do użytku trzech trybun na stadionie. Ten budowany jest w tak ślimaczym tempie, że aż się odechciewa. Z zazdrością patrzeliśmy na otwarcie obiektu w Białymstoku. Całego obiektu, a nie trzech trybun! Za niedługo tak samo świętować będą w Bielsku-Białej. A my? My może wyprzedzimy jedynie Stadion Śląski w Chorzowie. Tyle niejasności i niewiadomych jest przy budowie naszego obiektu, że aż sami nie wiemy, kiedy usiądziemy na nowych trybunach. I tutaj nie można wszystkiego zwalać na problemy z poprzednim generalnym wykonawcą, który miał ogromne kłopoty. Czy wiosną wszystko będzie gotowe? W takim tempie to trudno będzie się wyrobić na przyszły sezon! Informacji o modernizacji nie ma żadnych, kolejny termin został przekroczony, a za chwilę usłyszymy pewnie, że nie da się budować, gdyż przyszła zima. Już pojawiają się głosy, że trybuny zostaną otwarte, bez otwarcia wszystkiego, jak choćby restauracji. Spółka Stadion zapewniała jednak wiele miesięcy temu, że chcą oddać obiekt do użytku ze wszystkimi udogodnieniami dla kibiców. Zobaczymy, jak będzie, a przede wszystkim kiedy to nastąpi. Tego na dzisiaj chyba nie wie nikt.
Już za niedługo trzeba będzie walczyć o licencję na nowy sezon, a o nią będzie znów bardzo trudno, jeśli pozostanie właścicielski „status quo”. Po zakończeniu poprzedniego sezonu był pomysł, aby wziąć pożyczkę, która miała znacznie ułatwić funkcjonowanie klubu. Oczywistym było, że jeśli się to nie uda, to wkrótce trzeba będzie świecić oczami, bo pieniądze się skończą. Nie udało się i jest jak jest, czyli tragicznie. Sama opłata manipulacyjna za utrzymanie wszystkich pożyczek klubu jest szokująca! Sporo „kasy” wyrzucamy w błoto, dlatego też trudno jest znaleźć chętnych do pomocy klubowi, bo pieniądze są przejadane. Kolejne sprawy wychodzą na wierzch i wszystko jest łatane na wariata. Jesteśmy już jednak bardzo bliscy tego, że nawet w tym łataniu się w końcu wszyscy pogubią, bo już teraz są z tym problemy. Tutaj jest potrzebne odcięcie pępowiny i solidny zastrzyk gotówki, a także świeża krew w postaci osób, które będą traktowały Górnika nie tylko jako klub, ale jako przedsiębiorstwo. Na koniec jeszcze raz należy podkreślić. „NAS NIE INTERESUJE POLITYKA, DLA NAS SIĘ LICZY DOBRO GÓRNIKA!”.
TEKSTY PUBLIKOWANE W DZIALE “OKIEM ŻABOLA” SĄ PRYWATNYMI OPINIAMI AUTORA
Źródło: Roosevelta81.pl
Fot.: Demotywatory.pl